Sklep „zwykłe rzeczy”

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś / Polska Press
Tadeusz Płatek

Sklep „zwykłe rzeczy”

Tadeusz Płatek

Gdy siódmy raz schodziłem do kontenera na śmieci, wywalając nagromadzone „przydasie” odzieżowe, przyszedł mi do głowy pomysł na sklep idealny, pod tytułem „zwykłe rzeczy”.

W tym sklepie można by było kupić wyłącznie w kolorze czarnym jeden rodzaj długich spodni, jeden krótkich, jeden podkoszulek, jedne slipki, jedne skarpetki, jedne buty sportowe, jedne buty normalne i jedną kurtkę.

Zero wyboru, ale we wszystkich rozmiarach. W drzwiach znajdowałby się skaner, który by dokładnie mierzył klienta, żeby raz na zawsze wykluczyć ten debilny cyrk z bałaganem metrycznym, z pytaniami o numer kołnierzyka, przede wszystkim zaś z okropnym uczuciem przylegania zimnego centymetra krawieckiego do ciała, żeby nie było najgorszych przymierzalni, że człowiek się rozbiera, z kieszeni wypadają drobne, wychodzi w skarpetkach na salę, potem znowu nie pasuje, a na końcu trzeba to jeszcze odkładać. W tym sklepie nie można by zadać pytania „no sam nie wiem”.

Ekspedient pytałby po prostu „co dla Pana?”, ja mówiłbym „spodnie” i dostawał cholerne spodnie. Bez szukania w magazynie, bez mierzenia, bez zastanawiania się dlaczego mam obciśnięte łydki, dlaczego zawsze coś jest nie tak, a jeżeli już uda się w cierpieniu znaleźć coś zwykłego, bez przyszywek, przecierek i innych fantazji , to za niebotyczną fortunę. Bo w halach sklepowych to, co najprostsze kosztuje najwięcej.

Przydała by się jeszcze pigułka dostarczająca wszystkich składników odżywczych i likwidująca głód. Wtedy byłoby więcej życia na robienie rzeczy sensownych.

Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.