Mój syn nie żyje, a winny jest bezkarny

Czytaj dalej
Paweł Chwał

Mój syn nie żyje, a winny jest bezkarny

Paweł Chwał

Umorzenie śledztwa w sprawie wypadku na torze w Rybniku to szok dla mamy Krystiana Rempały. Pani Bożena odpowiedzialnością za tragedię obarcza rywala syna. Wierzy w sprawiedliwość

Decyzja Prokuratury Rejonowej w Rybniku o umorzeniu śledztwa w sprawie tragicznego wypadku z udziałem tarnowskiego żużlowca - Krystiana Rempały zbulwersowała przede wszystkim jego najbliższych.

- Mój syn nie żyje. Są nagrania z meczu, na których widać dokładnie, kto w niego wjechał i w jaki sposób to zrobił, a śledczy mimo to nie doszukali się znamion przestępstwa. I gdzie tu sprawiedliwość? - pyta Bożena Rempała, mama Krystiana.

O śmierć syna obwinia zawodnika ROW-u Rybnik Kacpra Worynę, który tuż po starcie do feralnego wyścigu, wjechał w 18-letniego żużlowca z Tarnowa. Junior z Rybnika twierdzi, że robił wszystko, by opanować maszynę.

- Polski Związek Motorowy i Główna Komisja Sportu Żużlowego już dawno powinny były odsunąć Worynę od uprawiania tego sportu, bo wielokrotnie stwarzał zagrożenie na torze.

Nigdy nie przypuszczałam, że przygoda ze sportem i dobrze rozpoczynająca się kariera mojego syna zostanie tak brutalnie zakończona. Będę walczyć do skutku o to, aby winni jego śmierci ponieśli za to odpowiedzialność - zapowiada Bożena Rempała.

W prokuraturze tłumaczą, że sprawa została dokładnie zbadana i nie było podstaw do tego, aby komukolwiek postawić zarzuty za to, co się wydarzyło na torze w Rybniku. Bliscy Krystiana już jednak zapowiedzieli zaskarżenie tej decyzji.

- Pamiętam, że w dniu, w którym doszło do wypadku, jedliśmy wszyscy razem obiad. Mąż powtarzał Krystianowi, żeby trzymał się od Woryny jak najdalej, bo on jeździ niebezpiecznie. Wówczas puszczałam jednak te słowa mimo uszu, bo kompletnie nie brałam pod uwagę tego, że mojemu dziecku może stać się coś złego.

Mój syn nie żyje, a winny jest bezkarny

Przecież on zawsze jeździł ostrożnie, nie szarżował bez sensu - wzdycha Bożena Rempała. Prokuratura Rejonowa w Rybniku umorzyła postępowanie w sprawie tragicznego wypadku, w wyniku którego zmarł jej syn, tarnowski żużlowiec Krystian Rempała. Śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa w zdarzeniu, do którego doszło w maju ubiegłego roku na torze w Rybniku.

Godzili się na ryzyko?

Decyzja prokuratury poprzedzona została ponad półrocznym śledztwem, w trakcie którego zasięgnięto opinii biegłych z różnych dziedzin. W tym m.in. patologa, specjalisty z zakresu techniki jazdy na torze żużlowym oraz medycyny sportowej, który wypowiadał się na temat stanu ręki Kacpra Woryny. To właśnie prowadzony przez niego motocykl uderzył w Krystiana Rempałę.

- Śledztwo nie wykazało celowego działania lub zaniechania ze strony innych osób, które skutkowałyby tym, że doszło do tego nieszczęśliwego wypadku - mówi Joanna Smorczewska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, której podlega prokuratura w Rybniku.

Przekonuje, że w tym przypadku mamy do czynienia z klasycznym przykładem tzw. kontratypu ryzyka sportowego, czyli okolicznościami, które wyłączają odpowiedzialność za uszczerbek na zdrowiu lub śmierć innej osoby w przypadku rywalizacji sportowej.

- Zawody rozgrywane na torze w Rybniku były legalne i odbywały się zgodnie z prawem oraz obowiązującymi w żużlu zasadami. Zawodnicy posiadali wymagane badania i byli uprzedzeni o grożącym im ryzyku, wyrażając mimo to zgodę na dobrowolny w nich udział - wylicza prokurator Smorczewska.

Ukarać winnego...

Krystian był w oczkiem w głowie mamy. To ona woziła go do szkoły i odbierała po lekcjach do domu, chętnie jeździła z nim na zakupy. Niczego nie potrafiła mu odmówić. Nawet, gdy o północy naszła go ochota na ulubione naleśniki, to szła do kuchni i smażyła mu. To właśnie Bożenie Rempale, Krystian zwierzał się ze swoich tajemnic i był z nią bardzo zżyty.

Decyzji o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci jej syna nie rozumie i nie zgadza się z nią. - Co innego, gdyby do wypadku doszło w ferworze walki, gdy jeden zawodnik zahaczy drugiego kołem.

Krystian jeździł bezpiecznie, nie szarżował bez sensu. To w niego wjechał żużlowiec z Rybnika

Takie sytuacje na żużlu niestety się zdarzają. Ale w tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Krystian był trzeci, a Woryna czwarty. To żużlowiec z Rybnika na łuku wjechał rozpędzonym motorem w Krystiana i nie robił nic, aby uniknąć tego zderzenia. To doprowadziło bezpośrednio do wypadku, na co wskazał zresztą sędzia zawodów, wykluczając go z wyścigu.

Jak prokuratura może twierdzić, że nie ma winnego śmierci mojego syna? Przecież on sam się nie wywrócił. To Woryna puścił na niego swój motor i to on powinien odpowiadać za tę tragedię - mówi z rozgoryczeniem mama tarnowskiego żużlowca.

Dziwi się nie tylko prokuraturze, ale również władzom Polskiego Związku Motorowego i Głównej Komisji Sportu Żużlowego, że nie zrobiły nic, aby zawiesić juniora rybnickiego klubu jako zawodnika.

- On już wcześniej stwarzał zagrożenie na torze doprowadzając do groźnych wypadków. Ten człowiek powinien być odsunięty od żużla, raz na zawsze - mówi Bożena Rempała.

Zwraca uwagę na to, że w meczu przeciwko Unii, Kacper Woryna startował po kontuzji ręki, której nabawił się miesiąc wcześniej w Anglii.

- Do zawodów przeciwko Unii został dopuszczony wyłącznie na podstawie książeczki zdrowia, która została podbita jeszcze przed sezonem. Nie było dołączonych tam żadnych badań po wypadku czy zaświadczeń z leczenia. Ta dokumentacja pojawiała się dopiero około grudnia, ale jest niekompletna - twierdzi.

Będziemy się odwoływać

Zrozpaczona matka poddaje w wątpliwość opinię eksperta na temat stanu rybnickiego toru podczas meczu z Unią i wyniki przeprowadzonego na zlecenie prokuratury eksperymentu, który miał wykazać, że w czasie wypadku Krystian nie miał zapiętego kasku lub był on źle założony.

Sam Kacper Woryna podczas podczas przesłuchania w prokuraturze odpierał zarzuty. Twierdził, że rękę miał sprawną i podczas tragicznego wyścigu robił wszystko, aby po zderzeniu z Krystianem Rempałą opanować maszynę.

- Będziemy się odwoływać od decyzji prokuratury. Nie może być tak, że Krystian nie żyje, a winny jego śmierci jest bezkarny. Sprawiedliwość musi być - mówi Bożena Rempała.

Paweł Chwał

Dziennikarzem jestem od ponad 20 lat. Piszę w zasadzie o wszystkim, dlatego można mnie spotkać na co dzień z nieodłącznym aparatem fotograficznym niemal wszędzie. Specjalizuję się w tematyce społecznej, chętnie opisuję problemy, z którymi muszą zmagać się na co dzień nasi Czytelnicy oraz kuriozalne i niezrozumiałe często decyzje, które uprzykrzają im życie. Lubię odkrywać historię miasta i regionu oraz ukazywać piękne i nieodkryte miejsca, których pod Tarnowem jest mnóstwo.  Każdy dzień w tej pracy jest inny i nieprzewidywalny.


Moja dewiza to: "Każdy temat można opisać w ciekawy sposób, trzeba tylko rozmawiać z ludźmi"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.