23-letnia Estera wbrew chorobie ma zamiar wziąć udział w biegu Tauron Life Festival
W lutym ub. roku świat 22-letniej wówczas Estery Laski z Libiąża w jednej chwili runął. Lekarze zdiagnozowali u niej stwardnienie rozsiane. Po pierwszym załamaniu przyszła refleksja, że warto zawalczyć o siebie i nie dać się chorobie. Najlepszym „lekiem” okazało się spotkanie z trenerką personalną Martą Jankowską, która postawiła Esterę na nogi. Obie panie przygotowują się do startu w VI Biegu Ulicznym Run 4 Life, który odbędzie się 16 czerwca, w ostatnim dniu Tauron Life Festival Oświęcim.
Choroba dała o sobie znać nagle i niespodziewanie. Przeciągający się ból kolan okazał się poważną chorobą, która dosłownie zwala z nóg. Estera z całych sił walczy, by nie przesiąść się na wózek inwalidzki. Piękna, roześmiana dziewczyna, nie użala się, tylko działa.
Niewinny symptom
Estera Laski nigdy nie miała problemów ze zdrowiem. Jak każda nastolatka cieszyła się życiem i uczyła. Została wykwalifikowanym technikiem obsługi ruchu turystycznego, ale pracę podjęła w sklepie spożywczym swoich rodziców. Kiedy w 2016 r. pojawiły się bóle w kolanach, w pierwszej chwili pomyślała, że przeciążyła się, nosząc ciężkie skrzynki i towar na półki. Ale dolegliwości nie ustępowały. Postanowiła iść po poradę do lekarza.
- Ortopeda szukał przyczyny i nic nie znalazł, podobnie neurolog - wyznaje pani Estera. - Dopiero wujek, kiedy dowiedział się o problemach z chodzeniem, drętwieniem nóg, powiedział, że to może być „to” - dodaje. Esterze słowo: stwardnienie rozsiane z trudem przechodzi przez usta.
Czytaj więcej i dowiedz się, jak znajomość chorej z trenerką personalną zmieniła jej życie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień