
Nie tak dawno nauczył się chodzić, a już jeździ na motocyklu. Marzy mu się zawodowa kariera. Miłością do dwóch kółek zaraził go ojciec Paweł Dulowski, który także ściga się w rajdach.
Warkot silnika motocyklu, to dźwięk, który sprawia, że Kacper Dulowski z Chrzanowa natychmiast się ożywia. Motory to jego pasja, dziedziczona po tacie.
- Zaczęło się od zabawek, później był plastikowy motorek do jeżdżenia, a rok temu kupiliśmy synowi pierwszy prawdziwy motor - mówi Paweł Dulowski.
Chłopiec dziś nie rozstaje się z maszyną na krok. Gdy tylko słyszy, jak tata odpala swój motocykl natychmiast wybiega z domu i chce ruszać razem z nim.
- Nie zawsze mogę jechać z tatą - mówi Kacper. Dopiero, gdy skończy 14 lat, będzie mógł przystąpić do egzaminu na prawo jazdy na motocykle o niskiej pojemności i jeździć po drogach publicznych.
Teraz ojciec dwa razy w tygodniu zabiera go na dłuższe terenowe przejażdżki. Dla Kacpra to jednak za mało. Tak bardzo polubił jeździć, że niemal co dziennie kręci kółka wokół domu. Chłopiec miał już okazję trenować pod okiem Przemysława Kaczmarczyka, byłego mistrza Polski w trialu motocyklowym, obecnie trenera.
- Powiedział, że syn ma predyspozycje, by być świetnym zawodnikiem - podkreśla tata.
Pierwsze starty
Jazda na motorze to dla Kacpra nie tylko ogromna frajda, ale także okazja do rywalizacji. W tym roku zadebiutował w zawodach. Ma za sobą już dwa starty w Czerwonce-Leszczyny i Głuchołazach. Spisał się tam znakomicie i otarł o podium, zajmując 4. miejsce. Na razie wyniki nie są dla niego najważniejsze.
- Sama jazda motocyklem jest frajdą. Szczególnie pokonywanie górek i skakanie - podkreśla Kacper.
Występy Kacpra najbardziej przeżywa mama Edyta. Zawsze martwi się jak poradzi sobie jej syn i czy przypadkiem nie zrobi sobie krzywdy. Na początku była przeciwna temu, by jeździł na motocyklu.
- Gdy zobaczyła m raz jak syn przelatuje przez kierownicę serce mi stanęło - wspomina Edyta Dulowska. Zabronić jeździć mu jednak nie mogła, bo widzi, jak bardzo to kocha. - Chcę jeździć, bo to jest fajne - podkreśla chłopiec.
Upadki zdarzają się w tym sporcie dość często, jednak to nie zniechęca Kacpra. Jest konsekwentny i wytrwały w tym co robi. Na razie poza zadrapaniami obyło się bez poważnych kontuzji.
To drogi sport
Jazda na motocyklu jest przyjemna, jednak wiąże się ze sporymi wydatkami. Zakup maszyny, to dopiero początek. Obecnie Kacper jeździ na motocyklu Beta. Rozwija on prędkość nawet do 60 km/h. Rodzicom udało się kupić używany pojazd za 4 tys. zł. Nowy w salonie kosztuje 6,5 tys. zł. Do tego dochodzi strój, ochraniacze, buty i kask, za które trzeba zapłacić 1,5 tys. zł. - Dzieci szybko rosną. Nie zdążą zniszczyć stroju, a już trzeba kupować nowy - mówi mama Edyta.
Już niebawem może znaleźć się nowy właściciel motocyklowego ubrania Kacpra. Ma on młodszego 5-letniego brata Patryka, który także chciałby jeździć na motocyklu. Na razie nie ma jeszcze swojej maszyny. Trenuje na rowerze sprawne pokonywanie krawężników.
Chce być mistrzem
Kacper chciałby zostać profesjonalnym motocyklistą. Z zapartym tchem ogląda filmy z popisami legendy tej dyscypliny Tadeusza Błażusiaka.
- Chciałbym jeździć kiedyś tak jak on - mówi Kacper.
Do tego jednak daleka droga, bo w Chrzanowie nie ma miejsca, gdzie młodzi zawodnicy mogliby trenować. Paweł Dulowski, który jest członkiem motocyklowego Stowarzyszenia KCH, chciałby wspólnie z gminą Chrzanów stworzyć takie miejsce.
- Gdyby ono powstało na pewno znalazłoby się wielu chętnych do jeżdżenia na motocyklu - podkreśla Paweł Dulowski.
Do dalszego rozwoju Kacpra i odniesienia sukcesu potrzebny jest także sponsor, który pokryje zakup sprzętu, wyjazdy na treningi i zawody. Bez pieniędzy nie uda się oszlifować tego diamentu.