Absurd. Słup na środku drogi
Podczas remontu ul. Hanausek w Tarnowie wylano asfalt w miejscu, gdzie elektrycy wcześniej ustawili słup. Kierowcy są mocno zdziwieni, a ZDiK wyjaśnia, że droga powstała, bo nalegali na to mieszkańcy
Znasz absurdy w Twojej okolicy? Coś wymaga interwencji naszych dziennikarzy? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo!
- Przyślij je na adres internet@gk.pl;
- Wyślij za pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska
- Oznacz nas @gaz_krakowska we wpisie na Twitterze
- Wpisz komentarz na forum pod artykułem;
Każdy, kto wjeżdża na pachnący jeszcze nowością asfalt na ul. Stefanii Hanausek, przeciera oczy ze zdumienia widząc, prawie na środku drogi, betonowy słup energetyczny.
- Śmiesznie to wygląda, ale śmiać się nie ma z czego, bo to niebezpieczna pułapka na kierowców. Powinni postawić tu jakieś wyraźne ostrzeżenia, bo ktoś się może zagapić i uderzyć w słup - przyznaje Michał Chruściel z Tarnowa.
Asfalt wylano w ubiegłym tygodniu. W lipcu Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie zwrócił się do Tauronu o przesunięcie słupa z terenu, gdzie ma powstać droga. - W odpowiedzi poinformowano ZDiK, że w celu usunięcia słupa należy wystąpić z wnioskiem o określenie warunków technicznych przebudowy. Taki wniosek nie wpłynął, nie wpłynęła do nas również informacja o przystąpieniu do realizacji budowy drogi - tłumaczy Ewa Groń, rzecznik prasowy Tauron Dystrybucja.
Kuriozalna droga znajduje się na obrzeżach Tarnowa (boczna od Marusarz). Ulicę Stefanii Hanausek codziennie pokonuje wielu mieszkańców oraz właścicieli znajdujących się przy niej ogródków działkowych. Szczególnie ci drudzy nie kryli zdziwienia, że w tamtym tygodniu na drodze został wylany asfalt, podczas gdy nikt wcześniej nie przesunął stojącego tam słupa energetycznego.
- To jakiś poroniony pomysł. Jak to jest, że nie mogli tego słupa przestawić? - łapie się za głowę Stanisław Więch, jeden z działkowiczów.
Jest niebezpiecznie
Przejeżdżający ulicą kierowcy podkreślają, że słup na środku jezdni to na pozór śmieszny widok. Ale taka sytuacja może być bardzo groźna dla użytkowników drogi. - Od razu zrobiło się tu niebezpiecznie. Powinni postawić jakieś wyraźne ostrzeżenie, bo najgorzej jest wieczorem. Ktoś może się zagapić i uderzyć w słup - mówi Michał Chruściel, który wczoraj odwiedzał ogródki działkowe.
O sytuacji na ul. Hanausek wie już policja. - Otrzymaliśmy internetowe zgłoszenie poprzez Krajową Mapę Zagrożeń, które dotyczyło nieprawidłowego oznakowania w tym miejscu. Przyjrzymy się temu - zapewnia podinsp. Władysław Szydłowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego.
Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie, który odpowiada za remont drogi, obiecuje, że na ul. Hanausek najpóźniej dziś pojawią się odpowiednie znaki informujące o konieczności ominięcia słupa i potrzebie zwolnienia w tym miejscu.
Ludzie sami tego chcieli
Słup energetyczny został postawiony przy ul. Hanausek w 2002 roku, gdy istniała tu jedynie droga szutrowa. Biegła ona częściowo przez prywatne grunty, ale nikt specjalnie nie przykładał do tego wagi.
Nowa, asfaltowa droga musiała zostać wytyczona jednak już na terenie należącym do miasta. Gdy przystąpiono do pracy, okazało się, że na środku stoi betonowy słup.
Urzędnicy twierdzą, że zwrócili się do zakładu energetycznego, by przesunął przeszkodę, ale w odpowiedzi usłyszeli, że może wiązać się to nawet z kilkumiesięczną procedurą. - Zdaję sobie sprawę z tego, że słup powinien był zostać najpierw usunięty, aby mogła powstać tam droga, ale czasu na to nie było. Musieliśmy szybko podjąć decyzję, czy ją robimy w tym roku, czy z niej rezygnujemy. Mieszkańcy nalegali, żeby asfalt mimo wszystko położyć, i dlatego wyszliśmy im naprzeciw - tłumaczy Krzysztof Kluza, dyrektor ZDiK.
- Słup na drodze to nic miłego i wygląda dziwnie, ale wolimy taką drogę niż to, co było do tej pory - przyznaje Jakub, mieszkaniec ul. Hanausek.
Problemem zajmuje się już Tauron. - Niezwłocznie podjęliśmy konieczne działania, ustalając możliwość i warunki jak najszybszego usunięcia słupa - zapewnia Ewa Groń, rzeczniczka spółki.
Inne absurdy w regionie
Kuriozalne inwestycje w mieście nie należą do rzadkości. Jedną z nich był tzw. wiadukt dla krasnoludków, który powstał nad ul. Warsztatową. Przebudowa obiektu trwała półtora roku. Po oddaniu do użytku wiaduktu wszyscy zaczęli przecierać oczy ze zdumienia, patrząc na jego wysokość. W najniższym miejscu wynosi ona zaledwie 217 cm. Przejechać mogą tędy tylko osobówki. PKP twierdzi, że inwestycja nie jest jeszcze skończona, a prześwit w tym miejscu docelowo będzie większy.
Kuriozalna sytuacja miała miejsce także na dworcu kolejowym. Na czas remontu podziemnego przejścia podróżnym zafundowano prawdziwy tor przeszkód, by mogli dotrzeć na perony. Z trudem pokonywali go niepełnosprawni i osoby starsze.
Absurdem było także zagrodzenie barierą przystanku autobusowego w Dąbrówkach Breńskich. Wiata, która chroniła przed wiatrem i deszczem, była niedostępna dla pasażerów. (rog)