Rozmawiamy z AGNIESZKĄ CHRZANOWSKĄ o koncercie jubileuszowym „Piosenki napisane w Krakowie”, który odbędzie się już 12 listopada o godz. 19 w Teatrze Variete.
- 20 lat – szybko zleciało?
- Piękne chwile przemijały szybko, trudne momenty trwały dłużej niż by się chciało. Są zdarzenia, które ze wszystkimi szczegółami utkwiły mi w pamięci i są takie sytuacje, które w jakiś sposób wyparłam. Czasem zadaję sobie pytanie - czy tam w przeszłości, to byłam ja? Wiem oczywiście, że to byłam ja, ale i tak jestem zdumiona. Zdarza się, że organizatorzy koncertów proszą mnie o notkę biograficzną i siłą rzeczy zaglądam do niej, aktualizuję a wtedy miewam skrajne odczucia, raz mi się wydaje, że zmarnowałam mnóstwo czasu innym razem, że i tak wiele rzeczy udało mi się zrobić.
- Liczysz je od przyjęcia Cię przez Piotra Skrzyneckiego do Piwnicy pod Baranami.
- Przesłuchanie przez Piotra i przyjęcie do Piwnicy miało miejsce w 1994 roku, ale jednak na pierwszy występ musiałam poczekać. Dopiero po dwóch latach zaśpiewałam "Niebieskiego męża", ze słowami Zbigniewa Książka na Piwnicznej scenie. Ten pierwszy występ, to jeden z takich mocno zapamiętanych momentów. Ktoś, kto wtedy realizował światło w Piwnicy, trudno dziś dokładnie ustalić, albo Roman Kawalec, albo Marek Kawalec albo Franciszek Fotygo, zapalił wszystkie błękitne reflektory i czas się na chwilę zatrzymał i od tego usankcjonowanego zapowiedzią Piotra występu, liczę te dwadzieścia lat na scenie.
- To jego archiwalna zapowiedź rozpocznie teraz Twój koncert jubileuszowy…
W pozostałej części tekstu przeczytasz:
- Dlaczego w 2003 roku Agnieszka Chrzanowska porzuciła Piwnicę pod Baranami
- Czy piosenkarka wyda nową płytę
- Jakie znaczenie miała piosenka „Camille Claudel”
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień