Andrzej Betlej: Wawel zawsze górował nad miastem. Teraz przyciąga z większą siłą

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Anna Piątkowska

Andrzej Betlej: Wawel zawsze górował nad miastem. Teraz przyciąga z większą siłą

Anna Piątkowska

Frekwencja wszech czasów, Nowy Skarbiec Koronny, Komnaty i Apartamenty Królewskie, ale także festiwal, w ramach którego Wawel zaprosił na warsztaty raperskie i zawody deskorolkowe. Taki był rok 2022, o tym, co czeka na zwiedzających w przyszłym roku opowiada prof. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.

Nie mogę zacząć inaczej, niż od gratulacji. Rekordowa frekwencja, nagrody, ważne wystawy - pasmo sukcesów.
To był ciężki, ale - w tym kontekście - dobry rok, który zamykamy z liczbą niemal 1,8 miliona odwiedzających. To wynik historyczny, największy dla naszego muzeum. Warto podkreślić, że tę rekordową frekwencję osiągnęliśmy w czasie, kiedy cały zamek przechodził w pierwszym półroczu metamorfozę i był niedostępny dla zwiedzających. Trwał bardzo trudny pod względem konserwatorskim remont, polegający na modernizacji całej sieci elektrycznej, wszystkich systemów bezpieczeństwa, oświetlenia – za nami olbrzymia inwestycja. Równolegle trwały prace nad Nowym Skarbcem Koronnym. Logistycznie było to dla nas naprawdę wielkie wyzwanie. I rzeczywiście, nagrody i wyróżnienia zaczęły do nas spływać niemal każdego miesiąca. Dla mnie to przede wszystkim widomy znak docenienia ludzi, zespołu. Wielką radość przyniósł nam laur Grand Prix w konkursie Sybilla – zwany Oscarem muzealnictwa, którego otrzymaliśmy za wystawę "Wszystkie arrasy króla…". Ostatni raz Zamek Królewski na Wawelu zdobył tę statuetkę w 2002 roku. Czy należała się wystawie? Tak. Nie mam żadnych wątpliwości.

Nowy Skarbiec Koronny rzeczywiście robi ogromne wrażenie, nie dziwi frekwencja, tym bardziej, że ostatnie lata to również różnego rodzaju kryzysy. A i kolejny też przebiegnie pod znakiem kryzysu, jak będzie sobie radził Wawel?
Skarbiec jest perłą w koronie. Z całej Polski przyjeżdżają chętni, by go zobaczyć. Podobnie jak wystawy Prywatnych Apartamentów i Reprezentacyjnych Komnat Królewskich. To naprawdę nas cieszy. Kryzys ekonomiczny jest wielkim wyzwaniem w kontekście prowadzenia działalności kulturalnej. Przychodzą mi na myśl słowa Churchilla, który, zapoznawszy się z budżetem Zjednoczonego Królestwa, zadał pytanie o to, gdzie są w nim wydatki na kulturę. Usłyszał wtedy od swoich współpracowników: Mamy wojnę. To po co tę wojnę prowadzimy? – odpowiedział Churchill. Obecna sytuacja sprawia, że muzea nie chcą pomijać znaczącego kontekstu, a jednocześnie pragną tworzyć miejsca, wystawy, które będą dla publiczności ostoją. Czas pandemii wpłynął również na zmianę profilu turysty odwiedzającego Zamek Królewski na Wawelu. Przed 2020 rokiem Polacy stanowili ok. 20-25 procent zwiedzających, w roku 2021 doszło do całkowitego odwrócenia, ok 70 proc. odwiedzających Wawel stanowili Polacy. Myślę, że ten trend może się utrzymać. Nieraz słyszę, że Wawel stał się modny. To wielka zasługa zaangażowanego zespołu, który ma odważne pomysły, prezentuje sztukę na najwyższym poziomie, tworzy atrakcyjne wydarzenia edukacyjno-kulturalne zaadresowane do niemal wszystkich grup wiekowych.

A krakowianie wrócili, by zobaczyć, jak zmieniły się wawelskie komnaty?
Według naszych badań, odsetek krakowian zwiedzających wzgórze wzrósł w ostatnich latach trzykrotnie. Dowiedliśmy, że Wawel nie jest miejscem, które odwiedza się w ramach wycieczki szkolnej bądź z rodziną przynajmniej raz w życiu. Zamek stał się miejscem, do którego chce się wracać. Tu każdego roku wydarza się coś nowego, otwieramy wystawy czasowe, prezentując arcydzieła z różnych zakątków świata, dostarczamy niezapomniane przeżycia, odkrywamy nieznane oblicze wzgórza, proponujemy zajrzeć tam, gdzie do 2020 roku nie sięgał wzrok żadnego turysty. Innymi słowy: tworzymy Wawel otwarty, miejsce tętniące życiem i nie zamierzamy przestać. Wawel zawsze był wystawną rezydencją górującą nad miastem. Teraz przyciąga z większą siłą. Pielęgnujemy w nim loci comunes, miejsce wspólne. Wawel – drodzy państwo – jest nasz, jest wasz.

Powiedział pan, że Wawel musi żyć. Mam wrażenie, że w ostatnich latach przeżywa drugą młodość. Obok królewskich zabytków, arcydzieł, pojawiają się komiksy, podglądanie przez dziurkę od klucza za pomocą nowych technologii, a tego lata na wzgórzu pojawiły się deskorolki, BMX-y, raperzy, kino, a nawet dyskoteka... Odważnie jak na krakowską instytucję z takimi tradycjami.
„Dyskoteka”, a konkretnie silent disco, o którym pani wspomina, rozegrała się w plenerze. Widok osób słuchających muzyki w słuchawkach i poruszających się w jej rytmie, robił wrażenie. Doszło do spotkania nowoczesności z tradycją, subkulturowych fascynacji ze sztuką dawną – w dobrym tonie, z poszanowaniem miejsca i jego wielowiekowej historii, z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa i wymogów konserwatorskich. Taki był właśnie festiwal "Wawel jest wasz" – odmienny od tradycyjnego programu, ale trafiony. Wydarzenie zawdzięczamy Bogumile Wiśniewskiej, kierującej Działem Interpretacji Sztuki i Marcie Graczyńskiej – pełnomocniczce ds. działalności edukacyjnej Zamku. W 2023 roku odbędzie się druga edycja.

Nie był pan przekonany?
Wiedziałem, że to dobra droga w kierunku otwarcia się na odbiorców, którzy mogli zwiedzać Wawel ostatni raz na wycieczce w szkole podstawowej. Zamek Królewski na Wawelu zawsze był miejscem żyjącym, skrzyżowaniem Europy, tu przecinały się różnego rodzaju wpływy artystyczne, kulturowe. Uważam, że do tej pięknej idei jednoczenia i mieszania różnych wpływów należy cały czas nawiązywać na różne sposoby. Wawel jest wpisany w DNA każdego Polaka, jest trwały, niezmienny, ale pragniemy, by jego obraz w pamięci zwiedzających ulegał zmianom, by żył. Dlatego sprowadzamy na zamek dzieła z całego świata, tworzymy wystawy nieoczywiste. Jedną z nich będzie w nadchodzącym roku "Wyspia" – współczesna instalacja Kingi Nowak, którą zaprezentujemy w plenerze. Nie zabraknie też ekspozycji poświęconych sztuce dawnej.

To porozmawiajmy o tym, jak Wawel będzie bił frekwencyjny rekord w 2023 roku.
Czas pokaże. Już w styczniu zaprosimy na wystawę Jacoba Mertensa. Pokażemy arcycenne, a nieznane bliżej, zbiory m.in. z Bazyliki Mariackiej. Twórczość Jacoba Mertensa niewiele dziś bowiem mówi zwykłemu odbiorcy. Zmienimy to, pokazując prawdziwe skarby z początku XVII wieku. To tak, jak z wystawą rysunków Andrzeja Radwańskiego (malarza rozpoznawalnego w wąskim kręgu), która zgromadziła aż 10 tysięcy osób. Czy to znaczy, że nagle XVIII wiek reprezentowany przez Radwańskiego stał się modny? 30 marca otworzymy natomiast wystawę kompletnych arcydzieł XVIII-wiecznej rzeźby lwowskiej, w ramach współpracy z Lwowską Galerią Sztuki. Absolutny hit! Najwyższa światowa klasa w tamtym czasie. Nie ma nic lepszego! Mówię to nie jako dyrektor muzeum, ale jako historyk sztuki specjalizujący się w sztuce XVIII wieku. Na tej wystawie, mimo jej kameralnego kształtu, będzie splendor, ekstaza, teatr, mistyka. Rzeźby pojawią się na zamku także wiosną, w Ogrodach Królewskich. Zwiedzający zobaczą tam – po Wilkoniu i Chromym – prace Zdzisława Beksińskiego, nigdy wcześniej niepokazywane. W maju natomiast urządzimy pokazy specjalne – otrzymanych darów i nowych nabytków, wśród nich wielcy przedstawiciele malarstwa europejskiego.

Jakiś mały konkret...
Kolekcję Zamku Królewskiego na Wawelu wzbogacił Tycjan. Dzieło, którego nazwy nie chciałbym jeszcze zdradzać, zamierzamy pokazać w kontekście prac sprowadzonych m.in. z Wiednia. Obecnie czekamy również na wyjątkową rzeźbę miśnieńską z królewskiej kolekcji, która trafi do tzw. Gabinetu Porcelanowego. To jedno z czterech takich dzieł na świecie. Dwie znajdują się w Dreźnie, jedna w Getty Museum w Los Angeles, a czwarta na Wawelu. To absolutny unikat. Pokażemy wówczas także nabytki, które pochodzą z kolekcji jednego z najświetniejszych rodów magnackich Rzeczypospolitej. Pojawią się również nowe tapiserie. Najbardziej jednak czekamy na wrzesień. Przed nami wystawa totalna „Obraz złotego wieku”, poświęcona kulturze i sztuce dworu Jagiellonów, rozgrywająca się na wszystkich piętrach Zamku Królewskiego na Wawelu, która namacalnie odda bogactwo tego, co wiąże się z pojęciem królewskiej rezydencji Jagiellonów, jednego z pierwszych dworów królewskich w XVI-wiecznej Europy. Ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Do Krakowa przyjadą obiekty wypożyczone z całego świata, m.in. z British Library, Metropolitan Museum w Nowym Jorku, Luwru, Biblioteki Jagiellońskiej, Ossolineum, kolekcji prywatnych, kościołów i klasztorów. Będziemy je prezentować do końca przyszłego roku.

Kiedy rozmawialiśmy rok temu, wspominał pan o nowej wystawie stałej. Co to będzie?
W październiku planujemy otworzyć nowoczesną, stworzoną z rozmachem trasę „Wawel podziemny", przebiegającą pod wschodnim skrzydłem zamku. Zwiedzający przekonają się, jak budowano zamek, poznają jego architektoniczną historię dzięki oryginalnym detalom. Atrakcją będą z pewnością części dotyczące nie tylko budowli renesansowych, ale także zamku gotyckiego. Zobaczymy też m.in. najstarszą, średniowieczną studnię na Wawelu.

Wiadomo, że Wawel to jedno wielkie stanowisko archeologiczne, czy przy wytyczaniu podziemnej trasy natrafiono na jakieś szczególne znaleziska?
Planując jakiekolwiek inwestycje na Wawelu, pamiętamy o wszelkich obostrzeniach konserwatorskie. Nie możemy swobodnie i dowolnie przekształcać zamku, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, by ekspozycje były w pełni dostępne. I rzeczywiście, nieustannie prowadzimy interesujące badania archeologiczne. Wiemy dziś na przykład, jak pod względem konstrukcyjnym zostały zbudowane krużganki. Dowiedzieliśmy się również sporo o zamku pod kątem naukowym i historycznym.

Na to, żeby przejść trasę "Wawelu podziemnego" będziemy musieli poczekać, a - jak już pan wspominał - na początku roku na Wawelu będzie nowocześnie. Co to takiego?
"Wyspia" - instalacja artystyczna Kingi Nowak, nawiązująca do witraży Stanisława Wyspiańskiego. Gdzie miałyby stanąć jak nie na Wawelu? Artystka, tworząc instalację, podąża tropem wawelskich fascynacji Wyspiańskiego, równocześnie czerpiąc inspirację z jego witraży i malarstwa ściennego znajdującego się w krakowskim kościele franciszkanów. To swego rodzaju zapowiedź tego, co planujemy na Wawelu w 2024 roku, w rocznicę ogłoszenia "Akropolis" Wyspiańskiego.

Wspomniał pan o nabytku do Gabinetu Porcelanowego, niedawno na rynku pojawiło się kilka wspaniałych obrazów, których Wawel nie kupił. W tym kontekście chciałam zapytać o powiększanie kolekcji.
Wawel ma swoją politykę kolekcjonerską, jak każde muzeum. Towarzyszy nam nadrzędna zasada: kupujemy tylko obiekty, które trafiają na ekspozycje. Wspiera nas w tych działaniach organizator, czyli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podobnie zresztą jak inne muzea. Nowe arcydzieła, które wzbogaciły wawelską kolekcję w mijającym roku, pokażemy w maju. Nie zabraknie zaskoczeń.

A jak przebiegają prace modernizacyjne na zamku w Pieskowej Skale?
Na przełomie czerwca i lipca planujemy huczne otwarcie w Pieskowej Skale nowej ekspozycji stałej poświęconej sztuce staropolskiej. Na zwiedzających czekać będzie pięć nowych sal wypełnionych sztuką XVII-XVIII wieku. Warto wspomnieć o pochodzącej z kościoła w Kodniu, złożonej z 72 portretów galerii przedstawicieli rodu Sapiehów, po raz pierwszy pokazywanych publiczności cynowych siedemnastowiecznych sarkofagach Sieniawskich z kaplicy zamkowej w Brzeżanach z plastycznymi figurami zmarłych rycerzy na wiekach, oraz kolekcję złoconych i srebrnych łyżek staropolskich. Nowoczesnym, interaktywnym elementem będzie bardzo ciekawa przestrzeń kuchni zamkowej. Poza tym kończymy konserwację kaplicy zamkowej, która także po raz pierwszy zostanie udostępniona publiczności.

Zapowiada się intensywny rok. Ma pan czasem ochotę rzucić ten Wawel i uciec w Bieszczady?
Bywa intensywnie, ale dobrze czuję się w tym miejscu. Ma energię, która napędza do działania, odpowiada moim zainteresowaniom. Z jednej strony to wspaniałe, móc spełniać się w roli kontynuatora dzieła profesora Jana Ostrowskiego, z drugiej rozwijać własne pomysły i idee przy wsparciu profesjonalnego zespołu.

Anna Piątkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.