
Andrzej Czubak jest niczym Sherlock Holmes. Tyle że ten krakowski detektyw odczytuje ślady z kości. W ciągu 23 lat pracy zrekonstruował 800 czaszek. W tym domniemany czerep Jana Kochanowskiego, który okazał się... kobietą.
Pierwszą czaszkę dostał na studiach od kolegi, który zdobył ją ze skrzyni ustawionej przy... kościele. - Leżały tam kości z salwatorskiego cmentarza ofiar dżumy sprzed dwustu lat. Kiedy moja mama dowiedziała się, że śpi pod jednym dachem z ludzkimi szczątkami, musiałem znaleźć dla skarbu inne miejsce. Czaszka wędrowała, aż w końcu znalazła się w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie, gdzie leży do dziś - opowiada dr Andrzej Czubak, antropolog sądowy zajmujący się głównie badaniem kości.
To właśnie on pomaga m.in. funkcjonariuszom z krakowskiego „Archiwum X” w rozwiązywaniu tajemniczych zbrodni sprzed lat. Zanim jednak biolog z zawodu nauczył się „czytać z kości”, musiał oswoić się z przebywaniem z ludzkimi i zwierzęcymi szczątkami.
Antropolog przyznaje, że od dziecka fascynowało go odnajdywanie ciekawych okazów. - Zbierałem kości zdechłych kur czy psów. Wszystko chowałem do specjalnej skrzynki, którą mam do dzisiaj. Są tam różne okazy, zasuszone afrykańskie chrząszcze i zęby niedźwiedzi jaskiniowych. Jedne są żółte, inne zielone lub niebieskie. Po wyczyszczeniu wyglądają pięknie - niczym kamienie szlachetne - porównuje „detektyw kości”.
W dalszej części tekstu:
- w jaki sposób Andrzej Czubak trafił do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych
- co musi zrobić antropolog, żeby wykonać rekonstrukcję twarzy na podstawie czaszki
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień