Stosunki polsko-brytyjskie. Kanut Wielki, zdobywca Anglii, był wnukiem Mieszka I. Churchill nas zawiódł, lecz sam robił dobrą minę do złej gry.
- Polacy nie mieli w przeszłości powodów do kochania Brytyjczyków za politykę. Za to w dziedzinie myśli społecznej i kultury znaczących powodów do miłości nigdy nam nie brakowało - ocenia prof. Wojciech Lipoński, znawca dziejów i kultury Wielkiej Brytanii. Londynowi pamiętamy najbardziej zachowanie w 1939 r., a potem pozostawienie Polski w rękach Stalina.
Zapominamy jednak, że z I wojny światowej Wielka Brytania wyszła jako bankrut. Jeszcze w połowie lat 20. XX stulecia spłaty samych odsetek od długów pochłaniały połowę jej budżetu! W 1938 roku Londyn wydawał na wojsko prawie czterokrotnie mniej niż Berlin.
Kiedy zaś kończyła się II wojna światowa, PKB USA był 10-krotnie wyższy od brytyjskiego (dziś różnica jest 6-krotna). Znane zdjęcie Roosevelta, Stalina i Churchilla w czasie konferencji w Jałcie mogą mylić. Tam nie było „wielkiej trójki”. „Wielkiej dwójce” towarzyszył błyskotliwy, niezwykle ambitny polityk, który potrafił zapewnić swojemu krajowi udział w wielkiej grze. Ale już siedem dekad temu Londyn przestał być globalnym mocarstwem.
Relacje polsko-brytyjskie mają długą historię, choć przez zdecydowaną większość ich trwania niewiele o nich wiemy. Matką Kanuta Wielkiego, króla Anglii (1016- -1035, a potem Danii i Norwegii), była córka Mieszka i Dobrawy, która w historiografii brytyjskiej występuje pod imieniem Gunhilda Polska. Kiedy Kanut ruszył na podbój Anglii, miał najpewniej po swojej stronie żołnierzy Bolesława Chrobrego. Można przyjąć, że o ich wysłaniu zadecydowały rodzinne więzi łączące obu władców.
W średniowieczu o Polsce w Anglii wiedziano niewiele i vice versa - jak wynika z książki Henryka Zinsa „Polska w oczach Anglików XIV-XVI wiek”. Zwrot nastąpił po bitwie grunwaldzkiej, która bardzo podniosła prestiż Królestwa Polskiego na dworze angielskim. Ale przed nią obie strony zabiegały o pomoc Henryka IV, króla Anglii. W styczniu 1410 r. poseł krzyżacki, rycerz Dietrich von Logendorf, prosił o wsparcie w walce z Polską. Henryk IV obiecał ją. Do króla Anglii przybyli też polscy posłańcy, m.in. rycerz Jarosław z Iwna. Przywieźli Henrykowi IV w darze cztery wspaniałe ogiery i prosili, by nie wspierał Krzyżaków. Przedstawili mu pisma wyjaśniające przyczyny wojny i pokazujące krzyżackie zbrodnie. Henryk IV przyjął Polaków życzliwie, a ich misja z pewnością zakończyła się sukcesem, bo tylko nieliczni rycerze angielscy przybyli z pomocą Krzyżakom.
Kolejny król Anglii Henryk V (1413-1422) chciał uzyskać wsparcie od Jagiełły w walce z Francją (w wojnie stuletniej). W tym celu wysłał w 1415 r. list do króla Polski, ale Jagiełło chciał być rozjemcą między Anglikami i Francuzami. W 1421 r. Henryk wysłał do Jagiełły posłańca, który miał go namówić na wspólną z Anglią krucjatę przeciw Turkom. Z tych planów jednak nic nie wyszło.
W XVI w. w Anglii tłumaczeni i wydawani byli polscy pisarze polityczni, zwłaszcza Frycz Mo-drzewski. Ulica w Londynie, gdzie mieściła się rezydencja posłów polskich, otrzymała nazwę Polish Street.
Od drugiej połowy XVIII w. angielskie towary zalewały polski rynek. Kupowali je głównie arystokraci, m.in. powozy, całe urządzenia domów, piwo czy piórka do czyszczenia zębów. Z Polski, a zwłaszcza z Prus Królewskich, w epoce nowożytnej do Anglii docierało drzewo, głównie świerki i jodły na maszty okrętów. Prawdziwy rozkwit handlu z Anglią nastąpił jednak w okresie Królestwa Polskiego. „Handel z Anglią przedmiotem generalnym naszych poczynań być powinien” - pisał książę Drucki-Lubecki, który odpowiadał za gospodarkę Królestwa. Minister Tadeusz Mostowski, któremu podlegał przemysł, chciał rozwijać go w oparciu o kapitał angielski. Polacy podróżowali wówczas po Anglii i Szkocji.
Po upadku Polski grupa emigrantów z Julianem Niemcewiczem na czele obwołała na przyszłego króla Polski angielskiego następcę tronu Augusta Sussexa. Adam Czartoryski, gdy był ministrem spraw zagranicznych Rosji (1804-1806), zamierzał wskrzesić Polskę, opierając się na Wielkiej Brytanii i Rosji.
Kiedy wybuchło powstanie listopadowe, a potem styczniowe, Londyn zachował bierność, choć wielu Polaków na Brytyjczyków liczyło. Prof. Lipoński przypomina: - Wysoki poziom wielkopolskiego rolnictwa, uzyskany w XIX w., to zasługa pionierów, jak Dezydery Chłapowski, którzy wzorce czerpali z rolnictwa brytyjskiego, na Wyspach praktykowali, stamtąd przywozili maszyny rolnicze, mechaników, rzemieślników, owce, bydło, konie. Prof. Lipoński podkreśla, że także przemysł włókienniczy zawdzięczmy Anglikom. Pierwszą w Warszawie fabrykę maszyn rolniczych założyli Anglicy, podobnie jak fabrykę fortepianów, która stosowała do produkcji maszynę parową.
- Polscy pisarze historyczni, włącznie z Sienkiewiczem, pełnymi garściami czerpali z pomysłów Waltera Scotta - przypomina prof. Lipoński. Zwraca uwagę, że większość wątków „Pana Tadeusza” Mickiewicz „zapożyczył” od Scotta. Nawet spór Soplicy z Horeszkami ma wszystkie cechy typowej wojny klanów szkockich. Jeszcze większy wpływ na polskich romantyków miał Byron. A największym anglofilem wśród polskich pisarzy był Bolesław Prus. Prof. Lipoński podkreśla, że Polacy od XVIII w. zrzeszali się na wzór brytyjski. Dotyczy to m.in. masonów, klubów sportowych, korporacji zawodowych, harcerstwa.