Anna Dudzińska, dobrze zaprojektowane. Dziś: Indie i Czandigarh
Dzisiaj będziemy w miejscu pięknym, nawet z nazwy. Bo zapraszam do północnych Indii, miasta Czandigarh, zwanego właśnie „pięknym miastem”.
To właściwie jedyny budynek, gdzie wchodząc do wnętrza, czułem gęsią skórkę - mówi Piotr Kuczia, architekt pracujący i w Polsce, i w Niemczech. - Oto hala wejściowa parlamentu w Czandigarh, projektu Le Corbusiera...
Jest to miejsce właściwie niedostępne dla zwykłych turystów. To znaczy: do środka wchodzą - po drobiazgowej kontroli - jedynie pracownicy tej instytucji. Inni - niestety - nie wejdą i tracą to, co najpiękniejsze.
- Światło, przestrzeń, surowość tego wnętrza! - zachwyca się Kuczia, wyliczając atuty tej realizacji. - Po prostu wszedłem tam i pomyślałem sobie: ależ jestem małym architektem! Mistrz Le Corbusier to geniusz!
Kuczia się zachwyca, ale też trzeźwo zauważa fatalne wykonanie surowego betonu, co widać tam gołym okiem.
Ale wróćmy do najważniejszego nazwiska - Le Corbusier. Papież współczesnej architektury. To jedna z największych jego realizacji. Zwłaszcza że, jak tłumaczą historycy z Museum of Modern Art, architekt został zaproszony nie tylko po to, by budować w Indiach, ale również po to, by zaprojektować całe nowe miasto. Miasto swoich marzeń. To w Czandigarh Le Corbusier spotkał się po raz pierwszy z najważniejszym przedstawicielem indyjskich władz, niezwykle hojnym premierem Nehru. I nawiązał z nim bliskie relacje. Nehru nie chciał, by Czandigarh powstał w tradycyjny indyjski sposób, oczekiwał raczej nowoczesności i radykalizmu. Dlatego francuski architekt był dla niego ważny.
Warto dodać, że pierwotny układ urbanistyczny Czandigarhu przygotował Polak Maciej Nowicki. Dopiero po jego śmierci, w 1950 roku, zatrudniony został Le Corbusier. Piękny budynek, który tak lubi Piotr Kuczia, istnieje jakby w oderwaniu od reszty miasta.
- Wszystko tam ze względów bezpieczeństwa zostało ogrodzone płotami. W żaden sposób nie jest to społecznie użytkowane. A zatem urbanistycznie jest to katastrofa. Ale wszystkie te budynki są rzeczywiście perełkami - mówi Kuczia.
Ale wracajmy do wnętrza betonowego budynku, z pięknym nawisem i wielkim dachem, z którego widać Himalaje.
Dalej polski architekt: - Dosyć ciemne wnętrze z ogromnymi, smukłymi kolumnami , które mają takie grzybki na samej górze. I przez te grzybki wpada rozproszone światło, ma to jakiś niezwykły, sakralny wręcz charakter. W ten sposób geniusz architektury powiedział nam: zobaczcie, co można zrobić z wnętrzem.