Rozmowa z Maciejem Staneckim z "Nowej Techniki Wojskowej" o broni jądrowej w Polsce.
- Może i coś jest na rzeczy, skoro wszyscy dyskutują o pożyczeniu Polsce broni jądrowej?
- Wypowiedź Tomasza Szatkowskiego, wiceministra obrony narodowej została dość niefortunnie zrozumiana. Powinniśmy bardziej rozmawiać i decydować o rozbrojeniu państw posiadających broń jądrową. Przy okazji konfliktu na Ukrainie wszyscy zastanawiali się, w jaki sposób Stany Zjednoczone i Rosja będą dalej współpracować o inicjatywach rozbrojeniowych - w ramach układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej? Współpraca amerykańsko-rosyjska jest kluczowa - mówi się np. o pomyśle utworzenia strefy bezatomowej na Bliskim Wschodzie. Jeśli w globalnym wymiarze rozmawia się o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, a tu nagle pojawia się wątek pozyskania jej przez Polskę, to mamy rozbieżność. Polska podpisała traktat, który ma zatrzymać rozprzestrzenianie broni jądrowej. Udział w programie NATO użyczania bronią jądrowej przez Amerykanów może nie być najlepszym krokiem do rozbrojenia. Od czasów "zimnej wojny" planiści zastanawiają się, czy inwestować w odstraszanie, czy chcemy dostosować nasze F-16 do możliwości przenoszenia broni jądrowej - np. bomb B61 lub ich zmodernizowanych wersji, czy też chcemy w sposób pokojowy rozwiązywać konflikty?
Teza, że broń nuklearna służyłaby Polsce do odstraszania potencjalnych przeciwników wpisuje się w wizję pełnoskalowej inwazji Rosji na Polskę. Gdybyśmy mieli taką broń, to Rosjanie zastanowiliby się nad jej użyciem.
- Ukraina w 1997 roku pozbyła się broni jądrowej, w zamian Rosja i Zachód gwarantowały jej integralność terytorialną. I nie ma Krymu, a w Donbasie trwa wojna.
- Ukraińcy nie mieli możliwości zachowania nuklearnego arsenału. Do dziś część Ukraińców twierdzi, że gdyby oni zostawili sobie niewielki taktyczny arsenał broni nuklearnej, to nie straciliby Krymu. Tylko czy możemy sobie wyobrazić użycie taktycznej broni nuklearnej w Donbasie? I czy faktycznie ich hipotetyczny potencjał byłaby tutaj decydujący.
- A czy te głowice pełniłyby funkcję odstraszającą? Czy ona potrzebna jest Polsce?
- Teza, że broń nuklearna służyłaby Polsce do odstraszania potencjalnych przeciwników wpisuje się w wizję pełnoskalowej inwazji Rosji na Polskę. Gdybyśmy mieli taką broń, to Rosjanie zastanowiliby się nad jej użyciem. Konflikt na Ukrainie pokazuje jednak odmienne zależności, i każe zastanowić się nad tym co tego rodzaju arsenał zapewnia i w jakiej sytuacji rzeczywiście można go wykorzystać. Czyli na ile skuteczne jest odstraszanie nuklearne przeciwko współczesnym zagrożeniom? Czy zagrożenie zmasowanym atakiem ze strony Rosji jest dziś duże?
Krok w kierunku uzyskania przez Polskę broni jądrowej jest politycznie bardzo ryzykowny.
- Poszukajmy plusów dodatnich i ujemnych posiadania przez Polskę takiej broni.
- Chęć pozyskania przez Polskę broni jądrowej nie zapewni nam takiego poziomu bezpieczeństwa, jak nam się wydaje. Krok ten wywoła reperkusje na arenie międzynarodowej, blokując rozwiązywanie problemów, z którymi mamy dziś do czynienia. Proszę zauważyć, jaka była reakcja Rosjan na rozmieszenie zaawansowanych systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych w Polsce. To jak zareagowaliby Rosjanie na wieść o tym, że Polska posiada broń jądrową? Mieliby argument, że Polska zagraża ich bezpieczeństwu. Przypomnę, że na początku lat 90. Rosjanie otrzymali zapewnienie, że rozszerzenia NATO na wschód nie będzie. Nie będzie też rozszerzania arsenału atomowego w tym kierunku. Rosjanie dostaną propagandowy argument, którym wytłumaczą swoją agresywną politykę.
- Rosjanie są tak nieobliczalni, że nie muszą szczególnie motywować swoich posunięć. Jeśli nie atom, to co?
- Powinniśmy utrzymywać i rozwijać zdolności bojowe, żeby zapewnić nasze poczucie bezpieczeństwa. Jednak trzeba też umiejętnie kalkulować: czy w ogóle możliwe jest aby Polska mogła uzyskać tyle ładunków jądrowych, żeby one zaspokajały nasze poczucie bezpieczeństwa? Moim zdaniem - nie. Dlatego powinniśmy zwiększać nasze zdolności choćby w obszarze obrony powietrznej, nie dając się wciągnąć w konfrontacyjną retorykę. Rodzą się pytania: czy możemy liczyć na amerykański arsenał jądrowy? Czy trzymanie się w szachu i odstraszanie jest domeną wielkich mocarstw? I czy coś nam to zapewnia? Krok w kierunku uzyskania przez Polskę broni jądrowej jest politycznie bardzo ryzykowny.
[gal]16356950;16356948;16356952;16356956;16356958;16356960;16356962;16356964;16356966;16356968;16356970;16356944;16356972;16356974;16356982[/gal]
- A ile rosyjskich głowic jądrowych może być wymierzonych w Polskę?
- To "zimnowojene" myślenie. Dziś koordynaty celu wprowadza się komputerowo w każdej chwili. Rosjanie dysponują najróżniejszymi środkami rażenia, które mogą przenosić głowice jądrowe (m.in. rakiety, samoloty, okręty podwodne). Nigdy nie będziemy mogli rywalizować z Federacją Rosyjską. Istnieje pokusa, że nawet jeśli będziemy ich mniej, to Rosjanie będą się nas bali. Tylko to ewidentne podążanie w kierunku konfrontacji i pogorszenia sytuacji w regionie.
- Rosja ma więcej głowic jądrowych niż NATO.
- I powinno nam zależeć aby chciała uszczuplać swoje zasoby. Obecne konflikty pogarszają negocjacje o rozbrojeniu, to niebezpieczne zjawisko. Pojawiają się kolejne pytania: czy z punktu widzenia naszych narodowych interesów warto iść w kierunku zapewnienia sobie niewielkiej ilości broni jądrowej, czy lepiej doprowadzić do sytuacji, w której Zachód i Rosja wrócą do rozmów o rozbrojeniu? Jest wiele miejsc na świecie, w których współpraca Stanów Zjednoczonych i Rosji w tej kwestii jest więcej niż potrzebna.