Barbie spod Dubiecka. Delikatna kobieta, która jeździ wielkimi TIR-ami po całym świecie
Piękna, delikatna blondynka. Jeździ ciężarówkami, pojazdami wielkogabarytowymi, a przy kilkudziesięciu stopniach mrozu potrafi założyć ciężkie łańcuchy na koła. Oto tegoroczna Barbie Shero. Iwona Blecharczyk z niewielkiej Kosztowej koło Dubiecka.
Piękna, delikatna blondynka. Jeździ ciężarówkami, pojazdami wielkogabarytowymi, a przy kilkudziesięciu stopniach mrozu potrafi założyć ciężkie łańcuchy na koła. Oto tegoroczna Barbie Shero. Iwona Blecharczyk z niewielkiej Kosztowej koło Dubiecka.
No cóż, od wczoraj wśród znajomych macie Barbie - kilka dni temu napisała na swoim profilu na Facebooku pani Iwona.
Jak to się stało, że została Barbie?
Od 2015 roku Mattel, największy na świecie koncern produkujący zabawki, m.in. kultową Barbie, projektuje również lalki przypominające kobiety z realnego świata. W ten sposób wyróżnia panie, które mogą być wzorem do naśladowania, które udowadniają kobietom i dziewczynkom, że nie ma ról zarezerwowanych wyłącznie dla mężczyzn, że dzięki pracy i uporowi można realizować swoje marzenia.
Shero to skrót od angielskich słów she - ona oraz hero - bohater.
Pierwsza Barbie w moim życiu
Wzorcami dla Barbie Shero są panie osiągające sukces w życiu zawodowym, mające osiągnięcia naukowe, aktywistki na rzecz praw kobiet, środowiska naturalnego.
Pierwszą kobietą uhonorowaną Barbie Shero była Zendaya Coleman, amerykańska aktorka, tancerka, piosenkarka i modelka.
W ubiegłym roku jedną z wyróżnionych zaszczytnym tytułem przez firmę Mattel była polska dziennikarka i podróżniczka Martyna Wojciechowska. W tym roku Barbie Shero została Iwona Blecharczyk.
- To niesamowite wyróżnienie, jeszcze do mnie całkiem nie dociera. Jak się o nim dowiedziałam? Jakiś czas temu zadzwonili do mnie ludzie z Mattel. Gdy już wyjaśnili, o co chodzi, poprosili o moje wymiary. Wyprodukowana lalka ma identyczne proporcje jak ja. Włosy, nawet twarz podobną. Ubrana jest w miniaturę kombinezonu, którego używam na co dzień. Jedynie buty są troszeczkę uproszczone, ale to przecież tylko zabawka.
- mówi nam pani Iwona.
Barbie Shero była już z nią w trasie. Teraz czeka w domu, w oryginalnym opakowaniu, na ładniejszą pogodę i sesję zdjęciową.
- W dzieciństwie marzyłam o lalce Barbie. Jednak rodziców, nauczycieli, nie było stać. Ta obecna to pierwsza Barbie w moim życiu.
Nauczycielka? To jednak nie dla mnie
Pani Iwona studiowała pedagogikę. Jak wielu studentów rozglądała się za zarobkiem. Jeździła do Anglii jako kierowca busa, projektowała i szyła sukienki, prowadziła z przyjaciółką pracownię krawiecką w Rzeszowie.
Po studiach, zgodnie z rodzinną tradycją, została nauczycielką. Uczyła języka angielskiego.
- Szybko okazało się jednak, że ta praca nie jest dla mnie. Chciałam robić coś zupełnie innego.
Wybór padł na profesję kierowcy. Od razu zdecydowała, że będą to ciężarówki. Zebrała pieniądze, opłaciła kurs.
W dalszej części przeczytasz:
- z jakim najwiekszym problemem zderzyła się Iwona po zrobieniu prawa jazdy na TIR-y
- o wielkogabarytowych załadunkach, jakie miała na "pace"
- o najcięższych chwilach, jakie przeżyła na trasach
- o karierze, jaką robi na kanale Youtube
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień