Będę mediować z "czyścicielami" kamienic. Potrafię być twarda!
- Dach nad głową jest dla każdego kwestią najważniejszą, bo można zjeść mniej, czasem nawet mniej leków wykupić, ale trzeba mieć miejsce, do którego można wrócić - mówi Magdalena Górska, pełnomocnik prezydenta Poznania ds. interwencji lokatorskich.
Kiedy wiceprezydent Poznania Tomasz Lewandowski przedstawiał Panią dziennikarzom już na wstępie zaznaczył, że pełnomocnik za biurkiem siedzieć nie będzie.
Magdalena Górska: Moim zadaniem będzie rozwiązywanie problemów tzw. terenie. Jeżeli ktoś do mnie napisze, zadzwoni i opowie, że jego lokal znajduje się w opłakanym stanie, to owszem, uwierzę mu, ale udam się do tego mieszkania, by to sprawdzić.
Żeby móc pomóc lokatorowi, na własne oczy trzeba się przekonać co jest nie tak i gdzie tkwi problem.
Wyjazdy są zwłaszcza konieczne w przypadku osób niepełnosprawnych, które nie mogą mnie odwiedzić. W każdy poniedziałek będę starała się przyjmować poznaniaków w swoim biurze. Dzień nie jest przypadkowy, bowiem „dyżurują” wtedy prezydent Tomasz Lewandowski i pani dyrektor Biura Spraw Lokalowych, więc jeśli zajdzie taka potrzeba, będą przekierowywać lokatorów do mnie. Będziemy więc kompleksowo podchodzić do problemów mieszkaniowych. Moim priorytetowym zadaniem jest jednak trafianie do ludzi.
Jako pełnomocnik pracuje Pani od początku marca. Mamy połowę miesiąca, czy przez tych kilkanaście dni udało się już podjąć konkretną interwencję?
Magdalena Górska: Nie mogę oczywiście zdradzać danych osobowych, ale zgłosiły się do mnie osoby, którym prawdopodobnie zabrano część mienia z mieszkania. Możliwe, że zrobił to jego właściciel. Koniecznie muszę to sprawdzić. Podobne problemy zdarzają się głównie w budynkach czy mieszkaniach wynajmowanych przez prywatne osoby.
Kolejna z interwencji dotyczyć będzie „Top Hotelu”, zapewniającego pomieszczenia tymczasowe.
Otrzymałem bowiem sygnał, że źle potraktowano tam lokatorów. Nie liczę jednak na to, że wszystkie działania będą spektakularne, bowiem moim zadaniem będzie mediacja między lokatorem, a właścicielem. Czasami brakuje im wspólnego języka.
Przede wszystkim brakuje im wiedzy prawnej.
Magdalena Górska: Nie ukrywam, że prawnikiem z zawodu nie jestem, choć oczywiście znam przepisy dotyczące przyznawania lokali, czy ochrony praw lokatorów. Przy zawiłych sprawach będę jednak korzystać z pomocy prawnej, ta zresztą funkcjonuje już w ramach BSL.
W przyszłości pojawią się też dedykowane stanowiska prawników zajmujących się tylko sprawami lokatorskimi.
Do dyskusji pozostanie jeszcze kwestia, kto się tym zajmie, czy będą to osoby zatrudnione przez urząd miasta, czy też organizacje pozarządowe.
Edukowanie lokatorów i właścicieli to jedna sprawa, kolejną są szkolenia m.in. dla policjantów. Tomasz Lewandowski zapowiedział, że po trzech funkcjonariuszy z każdego poznańskiego komisariatu zostanie przeszkolonych pod tym kątem.
Magdalena Górska: Jesteśmy już po rozmowach z komendą miejską policji. W przyszłym tygodniu powinnam się spotkać z wyznaczonym do rozwiązywania problemów lokatorskich funkcjonariuszem. Rzeczywiście chcemy stworzyć zespoły policjantów dobrze orientujących się w tematyce lokatorskiej, sami zresztą przyznają, że często przy trudnych sytuacjach nie wiedzą kogo zapytać.
Urzędników też będzie Pani edukować? Wielu poznaniaków narzekało i narzeka na sposób w jaki funkcjonuje i komunikuje się z lokatorami ZKZL.
Magdalena Górska: Pracownicy ZKZL cały czas się szkolą. Sama brałam udział w szkoleniach z pracownikami ZKZL. Oczywiście wszędzie zdarzają się potknięcia.
Czy przez te edukacyjne zadania chce Pani zmniejszyć liczbę eksmisji? Tylko w miejskim zasobie w ubiegłym roku mieliśmy ich blisko 100.
Magdalena Górska: Tak, ale tu kluczowa jest informacja skierowana do samego lokatora. Jeżeli wcześnie się ona nie pojawia, to po wyroku eksmisyjnym jest już zbyt późno na działanie. W ramach zespołów interdyscyplinarnych będziemy wypracowywać takie mechanizmy, które pozwolą już po dwóch, trzech miesiącach zaległości rozpoczynać działania.
Umówmy się, dach nad głową jest dla każdego kwestią najważniejszą, bo można zjeść mniej, czasem nawet mniej leków wykupić, ale trzeba mieć miejsce, do którego można wrócić.
Chcę jednak, by w świat poszedł komunikat – nie masz na czynsz, zwróć się do nas. Płatności można przecież np. rozłożyć na raty.
Do tego potrzebne jest współdziałanie kilku miejskich instytucji, od Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, po Biuro Spraw Lokalowych.
Magdalena Górska: Rzeczywiście, nie ma nic gorszego niż instytucje, które działają na własną rękę. To się jednak w Poznaniu zmienia, sama w tym tygodniu brałam udział w spotkaniu w MOPR obszernego zespołu zajmującego się bezdomnością, by wypracować kompleksowy program jej zapobieganiu. Była policja, straż miejska, pracownicy socjalni, organizacje pozarządowe, urzędnicy z wydziału zdrowia. Przy wymianie informacji to zadziała.
Ma Pani jakiś pomysł na cwaniaków, którzy nie najgorzej radzą sobie w życiu, ale czynszu płacić nie chcą? To wcale nie jest jakaś wąska grupa osób, na własne oczy widziałem jaki sprzęt RTV posiadają niektórzy dłużnicy i jakimi samochodami jeżdżą.
Magdalena Górska: Wiemy, że są takie osoby, ale nie chcę mówić, że są one z gruntu złe. Wtedy moja praca nie miałaby żadnego sensu. Chcę wierzyć, że będą się do mnie zwracać osoby z faktycznymi problemami.
Mimo wszystko urząd obowiązuje dyscyplina finansów publicznych, dlatego musi reagować na zadłużenia.
Zwłaszcza w przypadku lokali komunalnych, wszyscy powinniśmy pamiętać, że ich sprawne odzyskiwanie leży w interesie każdego mieszkańca. A pomysły? Myślę, że wiele z nich przyjdzie mi do głowy w trakcie pracy.
Pani sama ma jednak doświadczenie w pracy z tzw. trudnymi klientami, m.in. tymi, którzy mieszkali w barakach przy ul. Opolskiej, a do tego mieli problemy alkoholowe. To doświadczenie pewnie się Pani teraz przyda.
Magdalena Górska: Pracę w takim środowisku rozpoczęłam bardzo wcześnie, bo już w wieku 22 lat, w trakcie studiów resocjalizacyjnych. Wtedy działałam w ramach miejskiego programu rozwiązywania problemów alkoholowych dla rodzin wielodzietnych, który był jeszcze na etapie diagnozy. Zajmowałam się docelowo ok. 13 rodzinami. Współpracowałam wtedy z MOPR na Wildzie. To rzeczywiście był ciężki kawałek chleba, ale sądzę, że mnie zahartował. Widziałam chore, niepełnosprawne dzieci podłączone do aparatury, żyjące w tak złych warunkach, że do dziś widzę te obrazy przed oczami. Grzyb na ścianach powodował, że nawet ja, zdrowa osoba, miałam problemy z oddychaniem.
Jeśli już mówimy o zahartowaniu, to jest Pani gotowa na walkę z „czyścicielami” kamienic?
Magdalena Górska: Chcę wierzyć, że takich sytuacji nie będzie.
Będą. Piotr Ś. Nie jest jedyną osobą, która się tym „trudni”.
Magdalena Górska: Jeśli się zdarzą, na pewną będę mediować. Działalność „czyścicieli” to przecież powód, dla którego prezydent zdecydował się na powołanie pełnomocnika ds. interwencji lokatorskich. Niedawno usłyszałam głos, że na tym stanowisku najlepiej sprawdziłby się mężczyzna, ale ja też potrafię być twarda. To nie jest zresztą kwestia płci, a umiejętności rozmawiania z ludźmi.
Z organizacjami pozarządowymi, w tym z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Lokatorów, rozmowy miały już miejsce? Jeszcze kilka miesięcy temu jego członkowie protestowali pod budynkiem, w którym się znajdujemy.
Magdalena Górska: Jestem już po wstępnych rozmowach. Czuję chęć współpracy i liczę na nią, bo jeśli są dwie strony, które chcą dobra lokatorów, zawsze znajdziemy pole do dyskusji. Spróbujemy połączyć siły i porozkładać kompetencje, by to zadziałało.
Uwaga! TVN: Wioska przesiedlonych
Źródło: Uwaga! TVN / x-news