Był rekordowy rok. Oto pomysły jak ściągnąć w świętokrzyskie więcej turystów
Miniony rok był szczególnie dobry dla branży turystycznej. Nasze atrakcje biły rekordy ilości sprzedanych biletów. Ale czy mamy szansę stać się prawdziwą potęga turystyczną?
- Tak dobrego roku jeszcze nie było, wiele obiektów zanotowało rekordowa liczbę odwiedzających – mówi zadowolony Jacek Kowalczyk dyrektor departamentu promocji, kultury i turystyki Urzędu Marszałkowskiego oraz prezes Regionalnej Izby Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego .- Jednak by utrzymać tę dobrą tendencję potrzebne są inwestycje. Musimy zdecydować się na jakąś specjalizację. Bo jeśli chodzi o kulturę nie możemy konkurować z Krakowem czy Dolnym Śląskiem. Jest jednak branża, w której mamy ogromne możliwości. To turystyka zdrowotna.
Kuracjuszy coraz więcej
Busko Zdrój, Solec Zdrój a w przyszłości Kazimierza Wielka mogą być kołem zamachowym naszej turystyki. Dla Buska jaskółką, że będzie rosła liczba zagranicznych kuracjuszy jest certyfikat nadany sanatorium Krystyna, który pozwoli ściągać opieniądze z niemieckiej kasy chorych za leczenie jej podopiecznych. Certyfikat zostanie wręczony na targach turystycznych w Berlinie, na których uzdrowisko Busko będzie promować się na jednym stoisku z województwem świętokrzyskim.
– W Busku potrzebne jest 4 gwiazdkowe sanatorium, obiekt z basenami na przykład na miejscu obecnej rozlewni wód Buskowianka – dodaje dyrektor Kowalczyk i proponuje by popatrzeć na nieodległy Solec. Działające tam Baseny Mineralne miały w 2016 roku 210 tysięcy gości, o 40 tysięcy więcej niż rok wcześniej. Hotel Malinowy Zdrój zbudowany w partnerstwie prywatno-publicznym został spłacony w ciągu 10 lat a drugi hotel, Malinowy Raj ma pełne obłożenie. W niewielkim Solcu powstaje już kolejny hotel ze SPA na 120 miejsc.
Jeśli w Kazimierzy Wielkiej powstanie uzdrowisko to dzięki sąsiedztwu Krakowa, który w Polsce jest turystycznym numerem 1, ma szanse szybko rozwinąć skrzydła. Takiego potencjału w postaci wód siarczkowych nie ma w całej Polsce.
Ciągle coś nowego
Tradycyjnie liderem wśród turystycznych atrakcji regionu jest Bałtowski Kompleks Turystyczny. Bałtów przebił się do świadomości Polaków i dba by co roku przypomnieć o sobie czymś nowym. – Zawsze trzeba wsłuchiwać się w głosy klientów i wchodzić w nowe trendy – mówi Monika Lichota dyrektor marketingu kompleksu w Bałtowie. – Trzeba też bardzo precyzyjnie określić grupę docelową. Zimą, kiedy pracuje Szwajcaria Bałtowska nastawiamy się na młodzież a latem na rodziny z dziećmi i szkoły.
W sumie Bałtów odwiedziło w 2016 roku 340 tysięcy turystów, o 20 tysięcy więcej niż w 2015. W tym roku, w maju Bałtów otworzy wystawę z zamkami Polski, uatrakcyjni też strefę rozrywki.
Dyrektor Kowalczyk zwraca uwagę, że w regionie brakuje współpracy sieciowej. – Nie udało się stworzyć na przykład jednego karnetu na nasze stoki – mówi. Co prawda są próby promowania się nawzajem, na przykład Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie stara się blisko współpracować z Bałtowem czy Basenami Mineralnymi. Ale to jeszcze mało.
Współpraca się opłaca
Przykładem, że współpraca jest korzystna są okolice Chęcin. Zamek w Chęcinach jest absolutnym rekordzistą - w ubiegłym roku burmistrz Robert Jaworski cieszył się ze 100 tysięcznego turysty a w tym witał 200 tysięcznego gościa, w sumie było ich ponad 203 tysiące. Miliony zainwestowane w restaurację ruin a także imprezy organizowane przez cały rok działają jak magnes. Warownia bije rekordy napędzając przy okazji gości sąsiadom, bo w pobliżu położone są inne atrakcje chociażby skansen w Tokarni (- pierwszy raz ponad 100 tysięcy gości czy jaskinia Raj.
- To, że jest więcej turystów widać było gołym okiem na rynku , w kolejkach do lodziarni, cukierni – mówi Jaworski. To przekłada się na zainteresowanie inwestorów, powstają nowe obiekty gastronomiczne, będzie budowany hotel ze SPA a my zaczynamy budowę ścieżek rowerowych.
Potrzebne centrum
Po ilości sprzedanych biletów widać, że świetnie ma się Sandomierz – na Bramę Opatowską weszło 180 tysięcy turystów, oni także zasiedli w restauracjach, wynajęli pokoje. – Ale to za mało – uważa Jacek Kowalczyk. Miastu potrzebne jest całoroczne centrum konferencyjno-uzdrowiskowe ze strefą SPA & wellness. Nie ma też w Sandomierzu 4 gwiazdkowego hotelu.
W tyle nie pozostały Góry Świętokrzyskie ze sztandarowymi atrakcjami. Klasztor na Świętym Krzyżu czy Park Narodowy odwiedzają tłumy. - Jeśli ruch ma się utrzymać na podobnym poziomie, potrzebne są dalsze inwestycje w Nowej Słupi lub Bodzentynie. Nowe muzeum przyrodnicze Świętokrzyskiego parku Narodowego jest taką szansą, góry powinny być obudowane propozycjami – ocenia Jacek Kowalczyk.