
Wójt Lanckorony Tadeusz Łopata zawiadomił prokuraturę. Policja szuka teraz autora tych gróźb. Człowiek, który je napisał, może zostać skazany nawet na dwa lata za kratkami.
Wadowicka policja i prokuratura szukają autora gróźb i obraźliwych słów pod adresem wójta Lanckorony Tadeusza Łopaty, które znalazły się we wpisie na jednym z popularnych portali społecznościowych.
Napisał m.in.: „Podejmę nawet zabicie jego rodziny(...) i nie tylko, polecą głowy wśród przeciwników”(...) „Wykorzystam umiejętności przeciwko sku..”(pisownia oryginalna).
Sprawdzają numer IP
Po zawiadomieniu złożonym przez wójta, sprawą zajęły się już policja i prokuratura. Na razie nie wiadomo, kto stoi za wpisem. Post już został usunięty.
Trwają czynności sprawdzające w tej sprawie - potwierdza prokurator rejonowy
Pojawił się kilka tygodni temu na profilu publicznym jednej z mieszkanek Małopolski, ale nie ma pewności, czy ktoś nie posłużył się jej kontem.
Ustala to właśnie Prokuratura Rejonowa w Wadowicach.
- Po zgłoszeniu możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 190 Kodeksu Karnego, dotyczącego gróźb karalnych, trwają czynności sprawdzające. Sprawą zajmuje się wadowicka policja - potwierdza w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Sebastian Kiciński, prokurator rejonowy z Wadowic.

W znalezieniu autora wpisu śledczym ma pomóc ustalenie numeru IP komputera, z którego opublikowano pogróżki. Przesłuchiwani są też niektórzy mieszkańcy gminy i właścicielka konta, na którym wpis się pojawił.
Wójt: to mowa nienawiści
Tadeusz Łopata przyznaje, że czuje się zagrożony.
- Jest to do dla mnie trudna sytuacja. Nie chodzi o wulgarne słowa, tylko o groźbę zabicia mnie i moich bliskich. Ta osoba powinna być ścigana. Nawet jeśli nie zamierza tego zrobić, to może być niepoczytalna, a przez to niebezpieczna dla otoczenia - uważa wójt.
Mieszkańcy gminy, z których część została już przesłuchana, zastanawiają się teraz, kto za tymi wpisami stoi.
Skonfliktowany z wójtem Krzysztof Chorąży ze Stowarzyszenia Mieszkańcy Razem zapewnia, że jest niewinny.
- Wójt twierdzi, że to dzięki mnie nastała w gminie mowa nienawiści. Nie wiem, co miał na myśli, ale jako przykład podał słynne zabójstwo w biurze poselskim PiS.
Nie byłem i nie jestem zwolennikiem dokonywania takich wpisów. Ja prosto w oczy mogę powiedzieć, co o nim myślę - zarzeka się Krzysztof Chorąży.
Co może grozić autorowi wpisu? Zgodnie z prawem, nie są przestępstwem groźby, które nie mają realnych szans realizacji. Jest to występek, za który grozi do dwóch lat więzienia.
Gdy groźba ma realne szanse na realizację, sprawca może odpowiadać za usiłowanie popełnienia przestępstwa, a wtedy kara jest bardziej surowa. Może to być nawet kilkanaście lat pozbawienia wolności.