Chcą okiełznać reklamy

Czytaj dalej
Fot. Natalia Dyjas
Natalia Dyjas-Szatkowska

Chcą okiełznać reklamy

Natalia Dyjas-Szatkowska

Zielonogórscy społecznicy chcą, by w Zielonej Górze powstała uchwała krajobrazowa. To ich sposób na walkę z królującym chaosem reklamowym czy nielegalnymi szyldami

- Chcemy oficjalnie zainaugurować taki etap, który uważamy, że jest dla Zielonej Góry niezbędny, a mianowicie rozpoczęcie prac nad uchwałą krajobrazową - mówi Barbara Marcinów z Ruchu Miejskiego Zielona Góra. - Jako strona społeczna chcemy zadeklarować chęć uczestnictwa w tym procesie i zgłaszamy się jako partner społeczny do zaangażowania się w tego rodzaju prace.

Zadaniem uchwały krajobrazowej jest regulowanie usytuowania rozmaitych nośników reklamowych: banerów, szyldów, bilboardów czy reklam, wykorzystujących diody LED-owe. Ale również małej architektury jak kosze, ławki czy ogrodzenia. Społecznicy spotkali się wczoraj, by porozmawiać o tym pomyśle w miejscu nieprzypadkowym, bo przy murze aresztu śledczego, z którego parę dni temu zdjęto, na czas remontu, wszystkie reklamy...

- Chcielibyśmy, żeby był on dobrym przykładem pierwszego w mieście muru, nieobwieszonego reklamami - mówią inicjatorzy akcji.
- Oczekujemy od magistratu, radnych by zajęli się pomysłem uchwały krajobrazowej - dodaje Barbara Marcinów. - A my, jako strona społeczna, chcielibyśmy w tym wszystkim uczestniczyć.

Proces uporządkowania przestrzeni w mieście to proces długotrwały, ale społecznicy uważają, że niezbędny, bo obecnie w mieście panuje reklamowy chaos.

- Dlatego trzeba to zrobić bardzo dokładnie - zauważają społecznicy. - A cała procedura przewiduje bardzo dużo konsultacji społecznych.

Jednak inne miejscowości już sobie z tym powoli radzą...

- Uporządkowane miasto, to miejsce, w którym chcemy mieszkać - zauważa Aleksandra Mrozek. - Są już przykłady dobrych praktyk z kraju. Warszawa, Kraków, Łódź mają przyjęte uchwały krajobrazowe. Ale też takie małe miasto jak Ciechanów, jako pierwsze przyjęło uchwałę krajobrazową. Dlaczego chcemy takiej uchwały? Bo ona utworzy harmonię poszczególnych elementów w przestrzeni.

Grupy, w tym Zielonogórskie Towarzystwo Upiększania Miasta, od kilku lat monitorują, jak wygląda sytuacja reklam w naszym mieście.

- W ciągu ostatnich trzech lat zatrważająco wzrosła liczba nośników reklamowych - mówi Joanna Liddane ze ZTUM-u. - Z tego, co udało nam się ustalić, duża część z tych nośników jest ustawiona nielegalnie. Potrafi dojść do takiej sytuacji, że w małym kwartale jest nawet do sześćdziesięciu różnych znaków. Pomiędzy znakami drogowymi, które są potrzebne, stoją i reklamy. Dochodzi też do samowolki, wieszania banerów bez uzgodnienia np. z konserwatorem zabytków. Chcemy z tym chaosem reklamowym skończyć. Żeby nas to nie raziło i żyło się nam lepiej.

- Chcemy zatrzymać degradację przestrzeni miejskiej - dodaje Olimpia Tomczyk-Iwko. - Nie jesteśmy totalnymi przeciwnikami wszystkich reklam, ale chcemy uporządkować przestrzeń miejską. Jesteśmy w trakcie przygotowywania debaty dla mieszkańców, która odbędzie się na Uniwersytecie Zielonogórskim. Wezmą w niej udział specjaliści, przedsiębiorcy, ale i przedstawiciele miast, które już wprowadziły ład, naukowcy i mamy nadzieję, że radni. Będziemy dyskutować, jak rozwiązać problem bałaganu z reklamami.

Już teraz część mieszkańców walczy z uciążliwymi reklamami, tak jak zrobił to Szymon Wermiński, który nie zgodził się, by olbrzymi telebim reklamowy świecił mu prosto w okno. Po wielu trudach walkę tę wygrał.
Okupione to było jednak wieloma pismami i przy wsparciu... Rzecznika Praw Obywatelskich.

Jakie propozycje mają więc społecznicy?

Nie tylko zacząć prace nad uchwałą, dyskusje, konsultacje społeczne, ale powołać też stanowisko miejskiego plastyka, którego według nich w mieście brakuje.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.