Marcin Mamoń

Chcę wiedzieć. Łączy ich piłka i SB

Chcę wiedzieć. Łączy ich piłka i SB
Marcin Mamoń

Całe dorosłe życie muszę znosić kompromitującą grę polskich piłkarzy. Dlaczego tak jest, było i - nie miejmy złudzeń - będzie w przyszłości? Dlaczego w tak dużym europejskim kraju mamy tak słabą ligę? Dlaczego nasza reprezentacja wzbudza na całym świecie jedynie politowanie? Dlaczego tacy Czesi, ledwie 9 mln ludzi mogli zostać wicemistrzem Europy, i grać naprawdę nowoczesną piłkę a my nie? To proste. Podpowiedzią niech będą ostatnie zatrzymania działaczy piłkarskich przez CBA.

Wśród nich jest m. in. Andrzej P. czy raczej porucznik „Andrzej Kafarski” zatrudniony onegdaj w najbardziej tajnej komórce komunistycznego wywiadu - Wydziale XIV Departamentu I MSW (wywiad nielegalny). Kafarski był np. odpowiedzialny za sieć agenturalną nielegałów w Watykanie. Komunizm runął. W Czechach szybko zrobiono lustrację a w Polsce obalono rząd Jana Olszewskiego, który lustrację chciał przeprowadzić.

Po latach Kafarski stał się szarą eminencją Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) i według ustaleń dziennikarza śledczego Piotra Nisztora miał wpływ nie tylko na obsadę sztabu trenerskiego polskiej kadry, lecz także skład czy wybór sparingpartnerów. Nie chodziło mu oczywiście o Polskę lecz o miliony z PZPN wpływające na konto Lagardere Sports Poland (LSP) - jego firmy, wcześniej działającej pod nazwą SportFive. W 2017 za prezesury Zbigniewa Bońka PZPN przedłużył z nim umowę na pośrednictwo m.in. w pozyskiwaniu sponsorów dla polskiej reprezentacji.

Możliwe, że Andrzej P. trafi w końcu za kratki bo prokuratura postawiła mu właśnie zarzuty korupcyjne za działania na szkodę PZPN, za co grozi mu nawet 10 lat. O jego przyszłości zadecyduje sąd, być może w podobnym składzie, który 3 lata temu zakazał Nisztorowi pisania o Zbigniewie Bońku, gdzie miałyby się znaleźć zarzuty i twierdzenia dotyczące m. in. powiązań „Zibiego” z władzami PRL czy SB.

Dr Grzegorz Majchrzak historyk IPN, autor „Tajnej historii futbolu Służby, afery i skandale” w jednym z wywiadów powiedział, że piłkarze, nawet zatrudnieni na etatach ZOMO w gwardyjskiej za PRL Wiśle Kraków, nie byli dobrym materiałem na współpracowników bezpieki. Co innego działacze, a szczególnie dziennikarze sportowi. Łatwiej – jego zdaniem - znaleźć czołowego dziennikarza sportowego, który wtedy współpracował, niż takiego, który nie donosił SB.

Jedynym, który w historii III RP zdecydował się na walkę z PZPN był minister sportu Jacek Dębski. Później okazało się, że czynił to dla własnych korzyści i łączyły go interesy ze słynnym gangsterem Jeremiaszem Barańskim ps. „Baranina”, skądinąd w czasach PRL tajnym współpracownikiem SB. Baranina wydał na niego wyrok. Dębski zginął zastrzelony przed warszawskim klubem zwanym nomen omen Casa Nostra. W PZPN zostało po staremu.

Po ostatnich „popisach” reprezentacji prowadzonej przez trenera Czesława”711” Michniewicza jest mały promyk nadziei. Występów naszych chłopców nie komentował tym razem Dariusz Szpakowski, który w 1982 roku stał się – jak czytamy w Wikipedii - „najważniejszym i najpopularniejszym komentatorem sportowym w Telewizji Polskiej”. Przypomnijmy, że w 1982 r., w Polsce trwał Stan Wojenny, dziennikarze do pracy na Woronicza przychodzi w mundurach a na czele wojskowej hunty stał gen. Jaruzelski, o którym były prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział kiedyś, że „był największym z Polaków, patriotów, jacy żyli w PRL”.

Marcin Mamoń

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.