Chcę wiedzieć. Pakt myszki z kobrą
Proszę, uważaj na siebie, mój drogi przyjacielu – rzucił na pożegnanie przywódca komunistycznych Chin do Władimira Putina.
To jasne. Putin musi uważać zwłaszcza na swoich towarzyszy z KGB, którzy mogliby zdecydować o wymianie przywódcy Rosji uznając, że w ich własnym interesie jest zakończenie krwawej jatki na Ukrainie. Musi uważać, bo Trybunał w Hadze wydał właśnie nakaz jego aresztowania. Z jednym i drugim Putin może sobie poradzić: wrogów wewnętrznych wykończy plaga samobójstw, a podróże ograniczy do wizyt u wypróbowanych przyjaciół z Korei Północnej, Chin, Syrii czy Iranu. Pytanie czy poradzi sobie z Xi? Kluczowe jest to, co przyjaciel z Pekinu powiedział mu kilkadziesiąt sekund wcześniej o tym, że właśnie zachodzą zmiany niewidziane od 100 lat i że to oni razem mają napędzać te zmiany.
Putin ma się czego bać. Atakując rok temu Ukrainę i wplątując Rosję w wojnę z Zachodem przyspieszył zmiany, o których mówił Xi. Teraz już wie, że bez finansowego, technologicznego i militarnego wsparcia Pekinu on i jego towarzysze z KGB nie mają przyszłości. Ale jaka przyszłość czeka Rosję zależną od Chin?
„Paktem myszki z Kobrą”, nazwał kiedyś Andrzej Bobkowski porozumienie Sikorski- Majski zawarte w 1941 r przez rząd RP na emigracji z sowiecką Rosją. Od początku było bowiem dla niego jasne, czym może się skończyć deal ze Stalinem. Po wizycie Xi w Moskwie, jeden z rosyjskich rozmówców brytyjskiego Financial Times przyznał: „Logika wydarzeń podpowiada, że w pełni stajemy się chińską kolonią surowcową. Nasze serwery będą pochodzić od Huawei. Będziemy głównymi dostawcami wszystkiego do Chin. Do końca 2023 r. juan będzie naszą główną walutą handlową”.
Kiedyś w PRL marzyliśmy o wspólnej granicy z Chinami bo to oznaczało upadek ZSRS. Mówiono: „Na granicy polsko chińskiej panują przyjazne stosunki”. To, co wtedy wydawało się zupełnym science fiction dzisiaj brzmi jak prognoza na przyszłość niestety znów dla nas mało szczęśliwa. Lepiej bowiem nie mieć za sąsiada wielkiego mocarstwa, zwłaszcza będącego w fazie ekspansji.
Na długo przed wybuchem wojny na Ukrainie pewien święty mędrzec, który potrafi odczytać z tego, co dzisiaj to, co będzie jutro mówił mi, że nie na Bugu ale na Odrze przebiegać będzie kiedyś granica między cywilizacją chińską a światem islamu. To oznaczać może tylko jedno – finał Europy jaką znamy.
To wciąż jutro. Dzisiaj, gdy Putin sprzedał Rosję Chinom, a media suflują nam, że wrogiem wolności, demokracji jest Kościół, Jan Paweł II i wiara naszych przodków, kiedy Mahomet jest najczęściej nadawanym imieniem męskim noworodkom w Brukseli, Londynie czy Paryżu, słowa mojego duchowego przewodnika ważą znacznie więcej.