Chcę wiedzieć. Zegar tyka...
„Samolot sił powietrznych USA B-2 Spirit wyposażony w 16 pocisków nuklearnych przybył do Polski”. Twitt tej treści z nagraniem lądującego rzekomo w Polsce niewidzialnego dla radarów amerykańskiego bombowca pojawił się w sieci dwa dni po intensywnym ostrzale rakietowym infrastruktury krytycznej i miast na Ukrainie.
10 dni wcześniej prezydent Rosji ogłosił aneksję okupowanych terytoriów na Ukrainie i zagroził, że jeśli ktoś je zaatakuje to Rosja może użyć broni nuklearnej a dokładnie „wszystkich dostępnych środków, by bronić Rosji i jej obywateli.” Przybycia B-2 jak dotąd nie potwierdziły żadne źródła a sam twitt szybko został skasowany, jednak informacje o rozmieszczeniu w Polsce broni nuklearnej szeroko rozpowszechniły media w Rosji.
W opublikowanym w kwietniu 2020 r. raporcie o rosyjskiej strategii zarządzania eskalacją (Russian Strategy for Escalation Management. Evolution of Key Concepts) wybitni amerykańscy analitycy M. Kofman, A. Fink, J. Edmonds dopuszczają możliwość użycia przez Rosję broni nuklearnej. Według wyszczególnionej przez autorów 6 stopniowej eskalacji od pokoju do wojny nuklearnej przeszliśmy właśnie z 3 etapu (wojny lokalnej) do 4-go – „wojny regionalnej” gdzie rosyjska doktryna wojenna dopuszcza m. in. masowe uderzenie konwencjonalne na przeciwnika, ale również tzw. demonstrację z użyciem sił nuklearnych.
Masowy ostrzał rakietowy Ukrainy w mijającym tygodniu to wcale nie odwet z atak na most kerczeński, ale - według autorów pisanego niespełna 2 lata przed wojną raportu - „demonstracyjne użycie siły przeciwko krytycznie ważnym obiektom gospodarczym i militarnym”, które „jest czasami uważane za „prewencyjne” i traktowane jako rodzaj „ostrzeżenia” przed użyciem nuklearnym.”
Czy oznacza to, że zmasowanych ataków już nie będzie, a Kreml w bliskiej przyszłości zdecyduje się na ograniczone użycie taktycznej broni jądrowej, przekonamy się już wkrótce. Ćwiczenia wojskowe prowadzone właśnie w Czechach i innych państwach naszego regionu na wypadek konieczności przyjęcia nowej wielkiej fali uchodźców z Ukrainy, świadczą wyraźnie, że atomowe groźby Putina traktuje się poważnie. Rosjanie (pisze o tym Kofman i inni), liczą, że uderzenie nuklearne odwróci losy wojny (dla Rosji przegranej).
Odwetu nie będzie, bo ten mógłby doprowadzić do trudnych do wyobrażenia konsekwencji, a Zachód w obliczu całkiem realnej globalnej zagłady będzie musiał podjąć negocjacje i uznać przynajmniej część rosyjskich roszczeń terytorialnych na Ukrainie. Lepiej o tym, wiedzieć the day before (dzień przed) niż The Day After – czyli nazajutrz. To tytuł znanego filmu Nicolasa Meyera z 1983 r. opowiadającego o wojnie jądrowej między USA a ZSRS i katastrofalnych jej skutkach dla ludzkości. W tamtych czasach film zakwalifikowano do gatunku science fiction.