Chrzanów. Wynieśli kobietę z płonącego domu. Ryzykowali swoje życie, by ją ocalić
Szybka reakcja sąsiadów i policjantów zapobiegła tragedii. To oni uratowali z płomieni 58-letnią panią Bogusławę. Kobieta leżała nieprzytomna w ogarniętym pożarem pokoju na poddaszu swojego domu przy ul. Kwiatowej w Chrzanowie. Kilka minut dzieliło ją od śmierci.
To miały być małe zakupy
Zbigniew Sobolak, sąsiad pani Bogusławy, w sobotę przed południem miał jechać na zakupy. Zauważył ciemny dym. Początkowo myślał, że to sąsiadka rozpala w piecu. Okazało się jednak, że wydobywa się on nie z komina jej domu, a... przez okno.
- Zadzwoniłem domofonem, ale nikt nie odpowiadał. Nie miałem przy sobie telefonu, by wezwać pomoc - mówi Zbigniew Sobolak.
Zaczął biec do domu po komórkę, by wezwać pomoc, jednak zobaczył mężczyznę, przypadkowego przechodnia, który stanął obok płonącego domu i wykręcał już numer 112. Wiedział, że sąsiadka, która ma problemy z poruszaniem się, może być w domu. Uznali, że nie mogą bezczynnie czekać na przyjazd strażaków. Furtka była otwarta, weszli więc na podwórko.
Zbigniew Sobolak próbował sforsować zamknięte drzwi do domu, jednak bezskutecznie. Pobiegł poszukać innego wejścia. W tym czasie drugi z mężczyzn zdołał je wyważyć.
- Otwieraliśmy drzwi od kolejnych pomieszczeń i krzyczeliśmy „Uciekać, pali się!” - relacjonuje.
Przerażająca czeluść
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- co zobaczyli mężczyźni po wejściu do domu
- jak uratowano kobietę
- co zrobili policjanci z Chrzanowa
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień