Leszek Kalinowski

Ciągnie miasto do lasu

Z każdej strony lasy otaczają Zieloną Górę. To skarb miasta czy przeszkoda każdej inwestycji? Fot. Mariusz Kapała Z każdej strony lasy otaczają Zieloną Górę. To skarb miasta czy przeszkoda każdej inwestycji?
Leszek Kalinowski

Lasy otaczają Zieloną Górę z każdej strony. To przeszkoda dla każdej inwestycji. Ale też ratunek dla powietrza...

Zielona Góra to wyjątkowe miejsce. Żadne inne miasto w Polsce nie ma w swoich granicach tylu lasów. Od dwóch lat, po włączeniu otaczającej gminy, lasy i parki zajmują obszar większy niż tereny zabudowane. To wielka szansa: czyste powietrze i drzewa za oknami? Nie do końca, bo z powietrzem mamy w mieście kłopot. Ale z drugiej strony las nam w tej walce o zdrowy oddech pomaga. A może jednak las to duży problem - brak terenów pod budowę, bez wycinania sosen i dębów?

- Bez wycinania drzew nie można zbudować żadnej drogi wychodzącej z naszego miasta i zrealizować wielu innych inwestycji - mówił prezydent Janusz Kubicki na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdzie w tym tygodniu odbyła się konferencja ,,Lasy na terenach aglomeracji miejskich.” - Spójrzmy na mapę. Od razu widać, że Zielona Góra to polana otoczona lasami. Czy możliwy jest jej rozwój bez ingerencji w zieleń?

Następnie wymienił kilka inwestycji, których realizacja nie byłaby możliwa bez wycinania drzew. Wskazał m.in. na: budowę Trasy Północnej, łącznika S3 z os. Pomorskim, ul. Pileckiego, drogę przez park Piastowski, CRS. Dodał, że wszystkie warianty południowej obwodnicy zakładały ingerencję w las.

- Zielonej Góry nigdy nie planowano, jako miasta w którym mieszka 140 tys. ludzi - wyjaśniał prezydent. - Przed w wojną była małym ośrodkiem i jako taki budowali go Niemcy. Wtedy zakładali wzrost liczby ludności do 30 tys.
Rzeczywiście, gdy spojrzymy na statystyki, Winny Gród w 1939 r. był niewielkim miasteczkiem. W chwili rozpoczęcia wojny mieszkało tu ok. 26 tys. osób. To niewiele więcej niż w Nowej Soli, która w tym samym roku liczyła 17 tys. Za to dużo mniej niż w Gorzowie, gdzie żyło wtedy 48 tys. ludzi.

Gwałtowny rozwój rozpoczął się po wojnie. Centrum małego miasteczka otoczono setkami wielkich bloków. Pod budowę likwidowano winnice, część parków i lasów. W skutek takiej polityki, tysiące napływowychosób dostało nowe mieszkania. Jednocześnie zniszczono wiele cennych obszarów zielonych, które powinniśmy odzyskać, by oddychać świeżym powietrzem.
- Zieleń w mieście jest niezbędna i konieczna - tłumaczy prof. Leszek Jerzak, z wydziału biologii UZ. - Jej wprowadzanie rozładowuje mnóstwo problemów związanych z życiem wśród bloków. Należą do nich, po pierwsze zbyt wysoka temperatura i niska wilgotność w centrach latem, a po drugie, zanieczyszczenia powietrza powodowane przez pojazdy mechaniczne i ogrzewanie mieszkań.

Według prof. Jerzaka, fragmenty zieleni pozostawione w naszym mieście jeszcze z okresu przedwojennego, świetnie funkcjonują, natomiast zostały poprzerywane w wyniku szybkiego rozwoju miasta.
Trzeba zrobić wszystko, żeby je odtworzyć.

Jeśli w powstałe po wojnie dziury, ponownie nasadzimy drzewa, pnącza i inną zieleń, uda nam się odtworzyć tzw. korytarze przewietrzające. Takie kliny zieleni połączą miejskie parki z otaczającymi Zieloną Górę lasami.
- Gdy takie połączenie działa, gorące powietrze z centrum unosi się do góry i powoli zasysa wilgotne i chłodniejsze powietrze z zewnątrz, a komfort życia w centrum wzrasta - podsumowuje prof. Jerzak.
Dodajmy, że takie rozwiązanie Niemcy przyjęli już w latach 20. ubiegłego wieku. Ważne jest też, że gdy system pasów zieleni działa, do centrum miasta docierają m.in. gatunki drapieżnych ptaków. One przeprowadzają naturalną selekcję. Wyłapują słabsze gołębie czy gawrony. W rezultacie nie ma problemu z nadmiarem tych ptaków.
Warto, żeby w odbudowę zieleni w naszym mieście włączyli się też budujący dziś na potęgę deweloperzy. A jak wskazują badania, jest to w ich interesie.

- Analizy w biurach nieruchomości wykazują, że ludzie kupując mieszkania szukają ich w okolicach zielonych - tłumaczy prof. Jerzak. - Mieszkania oddalone do 15 min. spacerem do parku czy lasu są droższe o ok. 20 proc. od mieszkań w blokowiskach bez zieleni.
Jak ważne są lasy, mówi się też przy okazji poruszania kwestii czystości powietrza w mieście. Okazuje się, że nie tylko brakuje nam jodu (Niemcy wieszali na latarniach kosze z solą, a miasto chce teraz wybudować tężnię). Naszym problemem są przekraczane od siedmiu lat normy związane z benzo-(a)pirenem, który powoduje nowotwory i inne choroby (ta toksyczna substancja może upośledzić płodność, powodować wady genetyczne, działać szkodliwie na dziecko w łonie matki). A wszystko przez to, że palimy węglem niskiej jakości, ale także wrzucamy do pieca plastiki, szmaty, buty... Wszystko to osadza się w naszych płucach. Rocznie z tego powodu umiera w Polsce 47 tysięcy osób. Wiele szkód wyrządzają też samochody, autobusy... Miasto ma nadzieję, że sytuacja poprawi się, gdy na ulice wjadą autobusy na prąd. Powstanie więcej ścieżek rowerowych i więcej zielonogórzan zostawi swoje auta w garażach.

Leśnik i radny Mariusz Rosik podkreśla, że drzewa odgrywają w tej kwestii bardzo dużą rolę. Powinniśmy więc myśleć o nowych nasadzeniach. Mariusz Marchewka postuluje, by posadzić ich 2.000. Zdaniem radnego, lekarza Roberta Sapy, nie chodzi o ilość, lecz jakość i sposób nasadzeń. To ma duże znaczenie.

Do drzew dostarczających największej ilości tlenu należą: buk pospolity (1,1 kg), klon (1,1 kg), robinia akacjowa (1,1 kg), wierzba i dąb (0,8 kg), lipa i jesion (0,7 kg). Podobne ilości wydzielają drzewa iglaste. Jedno drzewo produkuje w ciągu roku tyle tlenu, ile zużywa człowiek w ciągu dwóch lat życia.

Drzewa pochłaniają i neutralizują substancje toksyczne, takie jak: dwutlenek węgla, dwutlenek siarki oraz metale ciężkie (ołów, kadm, miedź, cynk). Najdoskonalej filtruje powietrze las świerkowy. Żywopłot świerkowy, posadzony wzdłuż ruchliwej ulicy, potrafi zatrzymać do 70 procent zanieczyszczeń.

Leszek Kalinowski

Jestem dziennikarzem działu informacyjnego. W "Gazecie Lubuskiej" pracuję od 1991 roku. Najczęściej poruszam tematy związane z Zieloną Górą i oświatą (przez lata prowadziłem strony dla młodzieży "Alfowe bajerowanie" - pozdrawiam wszystkich Alfowiczów rozsianych dziś po świecie). Z wykształcenia jestem magistrem filologii polskiej. Ukończyłem też dziennikarstwo oraz logopedię, a także podyplomowe studia "Praktyczne aspekty pozyskiwania funduszy unijnych".


Dziś zajmuje sie sprawami, dotyczącymi Zielonej Góry i regionu, zwłaszcza interesuja mnie tematy, związane z: 


- budową Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, 


https://gazetalubuska.pl/jak-zmienia-sie-centrum-zdrowia-matki-i-dziecka-w-zielonej-gorze-kiedy-zakonczenie-prac/ar/c1-14995845


- rozwojem Uniwersytetu Zielonogórskiego, w tym m.in, medycyny, 


https://gazetalubuska.pl/zielona-gora-mistrzostwa-polski-w-szyciu-chirurgicznym-studentow-medycyny-zdjecia-wideo/ar/c1-14620323


- rozbudową Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, 


https://gazetalubuska.pl/ale-sie-dzieje-w-szpitalu-uniwersyteckim-zobacz-jak-sie-zmieniaja-rozne-obiekty/ar/c14-15111792


- inwestycjami oświatowymi i poziomem nauczania w szkołach, 


https://gazetalubuska.pl/egzamin-osmoklasisty-z-jezyka-polskiego-za-nami-zobacz-jak-bylo/ar/c5-15028564


- komunikacją miejską i elektrycznymi autobusami. 


https://gazetalubuska.pl/zobacz-jak-zmienia-sie-centrum-przesiadkowe-zdjecia/ga/13729844/zd/32684686


W wolnej chwili lubię popływać, jeździć na rowerze, obejrzeć spektakl teatralny, posłuchać koncertu, zwiedzać mało znane miejsca, poznawać nowych ludzi, od których czerpię wiele pozytwynej energii. 


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.