Ciżemki, trepy i trzewiki, czyli szewska pasja Michała z Krakowa

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
Julia Kalęba

Ciżemki, trepy i trzewiki, czyli szewska pasja Michała z Krakowa

Julia Kalęba

Mówi się, że dobre czasy dla szewców już minęły. Że nie opłaca się szyć butów na miarę ani ich naprawiać. Ludzie kupują tanio i szybko wyrzucają. A prawdziwy skórzany but powinien trzymać się latami.

- Prawdziwy, dobrze zrobiony i skórzany but powinien trzymać się latami. Mój dziadek poszedł do szewca, kiedy miał 20 lat. Zamówione wtedy buty ma do dziś - mówi nam Michał Wojewodzic.

Michał, trzydziestoletni szewc z Krakowa, postanowił zająć się profesją, której popularność zaczęła zanikać wraz z masową produkcją obuwia w fabrykach. Połączenie tradycji najstarszego rękodzieła - w końcu rzemiosło szewskie należało do najbardziej rozpowszechnionych średniowiecznych zawodów - z technikami XXI wieku jest tym, co w tym rzemiośle ceni najbardziej. I pokazuje, że w czasach, gdy to maszyny robią za nas wszystko, można własnoręcznie stworzyć dobry produkt służący innym. A serce włożone w powstanie każdego buta wykonanego pracą ludzkich rąk, nadaje tym użytkowym arcydziełom dodatkową wartość.

Szydło i kopyto

Mała pracownia oddzielona od reszty mieszkania na ostatnim piętrze starej kamienicy przy ul. Obopólnej w Krakowie to cichy zakątek młodego szewca. Tu przychodzi, by myśleć o projektach kolejnych butów, tu trzyma potrzebne do ich produkcji materiały, tu - wreszcie - skleja obcas z cholewką.

W powietrzu unosi się zapach skóry i drewna, no i para, która wydobywa się z ust podczas mówienia. W zimie w tej małej pracowni jest niewiele cieplej niż na polu. Żeby tu pracować, Michał ogrzewa pomieszczenie jednym piecykiem - wyłączając go raz na czas, bo chodzi za głośno.

Ciżemki, trepy i trzewiki, czyli szewska pasja Michała z Krakowa
Andrzej Banas / Polska Press

Na stołach ustawionych przy ścianach leżą narzędzia. Takie, które dziś można już, pomijając pojedyncze warsztaty szewskie, pooglądać na ekspozycjach w skansenach i muzeach etnograficznych. Są więc: szpilarek, nazywany przez niektórych szpikulcem, szydło, cęgi, młotek, szczecina, kopyta. Białe ściany pracowni przysłaniają regały z modelami różnych par butów. Każdy jest inny.

- Mam wiele modeli buta, ale każdą parę tylko w jednym rozmiarze. Więc każdy but jest inny, z innym dodatkiem, o innym kształcie - wskazuje na nietypowe ciżemki, trzewiki, trepy. - Być może na tym polega oryginalność - dodaje - że klient musi mieć ogromne szczęście, żeby trafić na swój idealny model w swoim rozmiarze, a ja - żeby znaleźć takiego klienta. Ale dzięki temu tylko jedna osoba nosi konkretny model i wzór.

Nie od razu były buty

Zszywanie oryginalnych fasonów obuwia nie było jego pierwszym pomysłem. Jak wspomina, studia rzucił, oznajmiając rodzicom, że idzie szyć sukienki. Tak zaczęło się - najpierw szycie najprostszych bluz, potem tworzenie akcesoriów, które miały udziwniać i uatrakcyjniać tradycyjne stroje.

W końcu przyszła fascynacja haute couture i próba sił w dziale krawiectwa luksusowego, co oznaczało tworzenie ubrań na zamówienie dla konkretnych klientek. To z tego okresu pochodzą zarysowane ołówkiem biało-czarne projekty sukni wywieszone na ścianach warsztatu.

- W 2014 roku otworzyłem własną szwalnię - opowiada. - Byłem przekonany: to jest ten moment - będę robił własne kolekcje, swoje projekty, pokazy. Interes kręcił się dwa lata. Szwalnię zamknął w 2015 roku. Po pierwsze dlatego, że to jednak do końca nie było to, o czym marzył. Po drugie - wciąż za mało było krawcowych specjalizujących się w tym „wysokim” stylu - czasem nad wyraz klasycznym, przy innej kolekcji zahaczającym o egzotyczne zdobnictwo i ornamentykę.

Frustracja i podejmowanie kolejnych prób w poszukiwaniu własnej, właściwej drogi zaprowadziły go do Olkusza. Tam postanowił na dobre zmienić kurs.

Mistrz i uczeń

Z dalszej części tekstu dowiesz się:

  • jak Michał odnalazł swoją pasję
  • jak wygląda proces tworzenia obuwia
  • dlaczego buty Michała są niecodzienne
Pozostało jeszcze 47% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Julia Kalęba

Reporterka pisząca o ludziach i kulturze. Absolwentka dziennikarstwa na wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej oraz edytorstwa na wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Laureatka V edycji Nagrody Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka w kategorii Debiut Publicystyczny oraz III edycji konkursu Nagrody Dziennikarskiej im. Zygmunta Moszkowicza. Na co dzień szuka tematów.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.