Co nowego mówi nam stary dobry Matejko? Wystawa na przekór stereotypom

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Anna Piątkowska

Co nowego mówi nam stary dobry Matejko? Wystawa na przekór stereotypom

Anna Piątkowska

Takiej wystawy drugi raz szybko nie zobaczymy: blisko 300 prac Jana Matejki - z zasady innych niż te, z których najbardziej go kojarzymy - złożyło się na wystawę "Matejko. Malarz i historia". O tym, jak wciąż aktualne są treści ukryte w jego malarstwie i o nieznanych, zaskakujących, obliczach artysty rozmawiamy z prof. Andrzejem Szczerskim, dyrektorem Muzeum Narodowego w Krakowie.

Czy Matejko w Muzeum Narodowym cieszy się spodziewanym zainteresowaniem?
Tak, bardzo dużym. W ciągu pierwszych pięciu tygodni wystawę zobaczyło ponad 10,5 tys. zwiedzających, czyli jest to frekwencja, jaką mają najpopularniejsze ekspozycje.

Trafił pan zatem w dziesiątkę z tematem, bo przecież to dopiero początek wystawy.
Wystawa potrwa jeszcze ponad pół roku, a jesienią spodziewamy się, że zechcą nas odwiedzić mieszkańcy Krakowa, uczniowie i studenci, którzy wrócą do miasta po wakacjach. W połowie października zmieni się też ważna część ekspozycji, do Zamku Królewskiego w Warszawie wraca "Rejtan", na jego miejsce przeniesiony zostanie z Sukiennic obraz "Wernyhora" - będzie tworzył paralelny układ z "Kazaniem Skargi". Zobaczymy dialog dwóch obrazów, które nie spotykają się często na wystawach czasowych. W Sukiennicach pojawi się w miejsce Matejki obraz Władysława Łuszczkiewicza.

Planując tę wystawę, postawił pan sobie wysoko poprzeczkę: gromadząc te dzieła w jednym miejscu, ale przede wszystkim, chcąc opowiedzieć o Matejce inaczej.
Mieliśmy pomysł, żeby pokazać Matejkę na przekór stereotypom, które na jego temat funkcjonują. Ideę tę rozwinął kurator wystawy prof. Michał Haake. Pierwszą i najtrudniejszą decyzją była rezygnacja z oparcia wystawy o wielkoformatowe obrazy. Z jednej strony podyktowana względami konserwatorskimi – ich transport jest bardzo skomplikowany i zawsze stanowi dla płócien zagrożenie. Z drugiej praktycznymi – takie obrazy najlepiej sprawdzają się w miejscach dla nich przeznaczonych, w pomieszczeniach o odpowiedniej skali, dystansie, oświetleniu. Takie warunki zapewniają w naszym Muzeum Sukiennice. Poza tym Matejko z powodu tych właśnie obrazów jest najbardziej znany, a my chcieliśmy zaprezentować mniej oczywiste prace. A także docenić Matejkę w całej skali jego talentu, od szkiców po skończone obrazy wielkoformatowe – pokazujemy dwa, których na co dzień nie można oglądać w Krakowie - „Kazanie Skargi” i „Rejtana”. Dla wystawy ważny był też aspekt czytania malarstwa Matejki w szerszym kontekście regionu Europy Środkowo-Wschodniej, ale też wskazanie na wyrafinowaną grę intelektualną, którą artysta prowadził z publicznością. To jego jednoczesne bycie błaznem i królem. W centralnej części zestawione jest berło, które otrzymał od władz Krakowa na znak panowania w polskiej sztuce i zaprojektowany przez artystę kaptur Stańczyka. Wskazaliśmy też na obrazy przestawiające wyjątkowe postaci czy epizody z naszej historii, jak i te podsumowujące całe procesy historyczne. Chcieliśmy opowiedzieć o Matejce przede wszystkim jako wybitnym malarzu, którego dzieła wciąż kryją wiele aktualnych treści.

Tu można przywołać temat Europy Środkowo-Wschodniej, zaakcentowany na wystawie i być może właśnie zaskakujący.
Wystawa jest zbudowana z trzech części: zaczynamy od edukacji artystycznej i pierwszych prac, pokazujących przygotowania do odgrywania roli narodowego artysty. Prezentujemy tu jego biogram, studia rysunkowe, szkice malarskie, ale i obraz rodzajowy malowany w dojrzałym wieku w Konstantynopolu, który jest zupełnie odmienny od najbardziej znanych dzieł. Jest w nim niemal impresjonistyczne potraktowanie koloru i światła, pokazujące że potrafił w ten sposób malować, ale świadomie z niego zrezygnował, aby tworzyć obrazy o bardziej adekwatnej formie dla przedstawianych treści Kolejna część wystawy to spory ideowe o polską historię i miejsce artysty: to dychotomia Skarga-Rejtan, błazen-król. I ostatnia część wystawy, w której mówimy o tym, jak bardzo Matejko cenił i jak świetnie pokazywał cywilizację, jaką stworzyła Polska. Cykl o tytule „Dzieje cywilizacji w Polsce”, który maluje pod koniec życia, podsumowuje jego twórczość i jest syntezą dziejów naszego kraju.

Połączyliśmy go z innymi cyklem „Dzieje cywilizacji ludzkości”, który miał dekorować aulę Politechniki Lwowskiej. Matejko potrafił definiować tak ważne pojęcia jak cywilizacja właśnie przez obrazy. Doceniał z jednej strony wartość nowoczesności i rozwoju nauki, o czym mówią prace dla Lwowa, ale widział też jak ważne było doświadczenie historyczne Rzeczypospolitej, od budowania własnej tożsamości w czasach piastowskich, przez rozwój demokracji szlacheckiej, zakorzenienie w religii katolickiej, tolerancję religijną, rozwój nauki symbolizowany przez Uniwersytet Jagielloński i wreszcie Konstytucję 3 Maja jako zwieńczenie dziejów kraju przed rozbiorami. Ale na wystawie zaskakiwać może właśnie to, że Matejko maluje nie tylko historię Polski, ale pokazuje cywilizacyjne doświadczenie całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Czyli tej części Europy, której ośrodkiem była Rzeczpospolita, od Litwy i Ukrainy, przez Czechy, Węgry i Bałkany. Stąd na wystawie tematy ukraińskie, obraz poświęcony św. Cyrylowi i Metodemu, bitwa pod Warną. To także wpisanie w nowy kontekst obrazów mówiących o obronie granic regionu, w rywalizacji z Niemcami i Moskwą. Matejko, pochodził z rodziny czesko-niemieckiej, wybrał polskość świadomie, również dlatego, że fascynowała go jako oryginalny cywilizacyjny fenomen w skali Europy.

Wspomniał pan o obrazie ”Utopiona w Bosforze”, który pokazuje, że Matejko potrafił inaczej malować, ale świadomie wybrał taki sposób i taką tematykę. Wiemy, że tak się wówczas malowało w Europie, gdzie jest zatem miejsce Matejki na tle epoki?
O tym, że był ceniony świadczą jego niezwykle liczne medale, dyplomy i tytuły honorowe, które zbierał w całej Europie, pokazywane w centralnej części wystawy. Warto pamiętać, że Matejkę kolekcjonowano za życia także poza Polską. Na Węgrzech postrzegano go jako przyjaciela Węgrów, którzy wówczas również starali się o odzyskanie niepodległości, był też kolekcjonowany przez Chorwatów. Czesi bardzo chcieli ofiarować mu profesurę na Akademii Sztuk Pięknych w Pradze, której odmówił, bo wolał zostać w Krakowie. Nie był więc ważny tylko dla nas. Matejko potrafiłby malować tak, jak malarze-pleneryści tego czasu, zwłaszcza we Francji, ale świadomie wybrał inny język malarski, który – jak się okazuje – oddziaływał i oddziałuje na widzów do dziś, oparty o realizm i ekspresję. Malarstwo Matejki jest zakorzenione w swojej epoce, ale podobnie spektakularne efekty osiągało niewielu najwybitniejszych malarzy europejskich tego czasu, a obraz „Bitwa pod Grunwaldem” nie ma sobie równych. Nikt nie potrafił namalować czegoś równie spektakularnego, wizjonerskiego i ekspresyjnego, a jednocześnie cieszącego się tak niezwykłą popularnością wśród kolejnych pokoleń, bez względu na okoliczności historyczne. W tym sensie Matejko wyróżnia się na tle późnego historyzmu w Europie swoją jakością malarską i siłą wyrazu.

A czy jego malarstwo miało wpływ na twórców europejskich?
Takiego bezpośredniego oddziaływania nie widać, był w tym sensie artystą wyjątkowym i osobnym, natomiast warto dostrzec, w jaki sposób kształtował swoich uczniów. Nie oczekiwał od nich naśladownictwa, ale ci najwybitniejsi: Józef Mehoffer, Stanisław Wyspiański, Jacek Malczewski zaczerpnęli z jego prac siłę wizualnego przekazu i przekonanie o konieczności podejmowania tematyki związanej z polską tradycją, tworzenia sztuki mającej kształtować współczesną im rzeczywistość, nie uciekali także od historiozofii. Pod względem formalnym byli jednak od Mistrza całkowicie różni. I to jest być może jego największe zwycięstwo – jego uczniowie podjęli ten sam sposób myślenia o sztuce i jej roli społecznej, ale potrafili go wyrazić w oryginalny sposób. Najbliżej malarstwa Matejki był kolejny jego uczeń, Maurycy Gottlieb, który mówił że chce być „żydowskim Matejką”. Jego obrazy rzeczywiście są bardzo matejkowskie, choć nigdy nie tworzył płócien o tak wielkich formatach. Gottlieb zmarł młodo i jego talent nie zdążył się w pełni rozwinąć, ale jak widać z zachowanych dzieł z pewnością też nie chciałby tylko kopiować mistrza i poszedłby w swoim kierunku.

Gdybyśmy poprosili dowolną osobę na ulicy o to, by wymieniła nazwisko jakiegoś malarza, to z pewnością zostałby przywołany Matejko, nawet z tytułami prac. Bez wątpienia jest najpopularniejszym polskim malarzem. A jednocześnie określanym zaledwie ilustratorem historii. Jak to jest z tym Matejką, znamy go, ale nie cenimy?
To prawda, Matejko jest jedynym polskim artystą tak powszechnie znanym. Dla wielu osób jest synonimem artysty, a na pewno malarza. To fascynujący fenomen kulturowy i społeczny - artysta swoimi obrazami ukształtował naszą tożsamość, wszyscy o nim pamiętamy, a naszą historię znamy dzięki temu, co na jej temat Matejko namalował. Potrafił pokazać odległe w czasie wydarzenia jako ważne również dziś i to zaakceptowaliśmy, nawet jeżeli nie każdy obraz musi się nam podobać. Czy możemy go pokazywać jedynie jako ilustratora historii? To zdecydowanie za mało. Wystawa opowiada o Matejce jako o wybitnym malarzu, który potrafił posługiwać się świetnie farbami i perspektywą, ale potrafił też zrobić w dziedzinie malarstwa coś, czego nikt inny przed nim, ani po nim, nie był w stanie dokonać: nadać wizualną i powszechnie zrozumiałą formę, ilustrującą nasz kod kulturowy. Myślę, że źródłem tego powodzenia jest nie tyle skomplikowanie treściowe obrazów, ale wizualna siła. Matejko stworzył wyrazisty i oddziałujący na wyobraźnię język malarski, który oparty jest na łączeniu różnych efektów obrazowych, który można porównać współcześnie do rzeczywistości między teledyskiem a Instagramem, błyskawicznie oddziałujący na wyobraźnię.

Do tego sam umiał się doskonale promować, dbał, by jego prace były znane. To mamy jeszcze jedno wytłumaczenie na tę rozpoznawalność Matejki.
Matejko świetnie dbał o swoją rozpoznawalność, nie chciał być malarzem tylko dla kolekcjonerów, a za część swojej misji uważał kształtowanie masowego odbiorcy. Przede wszystkim ze względów edukacyjnych. Chciał, by jego obrazy trafiały pod przysłowiowe strzechy i w związku z tym dbał o to, żeby były łatwo dostępne. Stąd troska o drukowanie reprodukcji w popularnych gazetach czy wydawanie ich w dostępnych wtedy mediach, głównie fotografii i grafice. To w pewnym sensie rola społecznego edukatora, dbającego o narodową wspólnotę.

Czy w czasach Matejki ta jego popularność była czymś niezwykłym? Czy możemy go porównać do jakiegoś twórcy europejskiego, jeśli chodzi o znaczenie tego malarstwa dla wspólnoty właśnie?
W krajach Europy Środkowo-Wschodniej, pozbawionych niepodległości, było wielu artystów uznawanych za wyrazicieli narodowego ducha, ale co intrygujące, żaden z nich nie przetrwał próby czasu tak dobrze jak Matejko. Pod tym względem jest ewenementem. Żaden z artystów, których prace możemy zobaczyć w Pradze, Budapeszcie czy Bukareszcie, nie jest dziś takim symbolem w swoich krajach jak Matejko dla nas.

Wspomniał pan o warsztacie, ale Matejko chyba był też świetnym psychologiem. Historię opowiada przecież poprzez postaci, a tak naprawdę poprzez emocje, które te postaci w nas budzą.
Matejko z pewnością inspirował się współczesnym teatrem, wyrazistą grą aktorską, ale nie pisano dotąd o tym w szczegółach. Nie wiemy, czy korzystał z rozwijającej się wówczas wiedzy psychologicznej na temat sposobów wyrażania emocji poprzez gesty czy wyraz twarzy. Do zbadania pozostaje jego wykorzystywanie fotografii, a niektóre obrazy sprawiają wrażenie skomponowanych fotografii atelierowych. Nie wiemy wszystkiego o Matejce, historia sztuki pokazała jego fascynację malarstwem XIX-wiecznego historyzmu czy Wenecją XVI wieku, ale ten szerszy kontekst kultury wizualnej jego czasów nie został jeszcze zbadany.

Na wystawie możemy prześledzić także to, jak myślał o tworzeniu obrazów poprzez szkice, rysunki, których sporo zostało pokazanych. Zobaczyć, jak wykorzystywał niektóre elementy wielokrotnie.
Bardzo chcieliśmy pokazać jego warsztat, a te pozytywistyczne studia na temat na przykład średniowiecznej sztuki, są fascynującym zapisem poszukiwania artystycznej formy. Świetnym przykładem są rysunki do obrazu "Kopernik". Pierwotnie astronom przedstawiany jest w pozycji stojącej z wzniesionymi w górę rękami, ale ostatecznie Matejko decyduje się, by pokazać go z pozycji klęczącej, zmieniając sens obrazu. Szkice pozwalają prześledzić, jak powstaje ostateczna kompozycja, wskazują na stałe poszukiwanie nie tylko historycznej prawdy, ile siły wyrazu.

Wystawę otwiera kolekcja ubrań i biżuterii. Odkryciem tej ekspozycji może być też Matejko – projektant mody, mówiąc nieco żartobliwie.
Rzeczywiście projektował ubrania w oparciu o wzory historyczne, które samodzielnie studiował. Trudno mówić, że był projektantem mody, ale interesowała go tradycja polska we wszystkich aspektach, w tym kultura codzienna czyli także ubrania. Matejko nie był zresztą jedynym artystą, który projektował wówczas stroje według historycznych wzorów, na przykład w Wielkiej Brytanii robili tak już w połowie wieku Prerafaelici, wielu artystów secesji europejskiej także zajmowało się strojami. Poszukiwano piękna na co dzień, nie tylko w muzeach i galeriach.

Osią wystawy są dwa wielkoformatowe dzieła: "Rejtan" i "Kazanie Skargi". Wspomniał pan, że miejsce "Rejtana" zajmie "Wernyhora", jak ta zamiana wpłynie na czytanie całej wystawy?
Myślę, że zostanie podkreślony wymiar historiozoficzny malarstwa Matejki, a także specyficzny profetyzm jego sztuki, który - być może - najbardziej fascynował jego uczniów. Czyli wezwanie do zmiany przyszłości i pokazywanie historycznych pierwowzorów postaci przepowiadających przyszłość i mogące nastąpić wydarzenia. Tu Wernyhora jest na swoim miejscu obok Skargi. A dla przyszłości Matejki i jego uczniów najważniejsza była wizja odzyskania niepodległości. Postać Wernyhory, kluczową dla profetyzmu „Wesela”, Wyspiański przywołał z pewnością także dzięki Matejce.

Ci, którzy widzieli już wystawę, jesienią powinni więc przyjść do muzeum ponownie?
Zdecydowanie tak!

Anna Piątkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.