Córka bez wahania oddała mu swoją nerkę. Dzięki niej może nadal cieszyć się pełnią życia
Henryk Matras po śmierci żony musiał poradzić sobie z wychowaniem siedmiorga małych dzieci. Niedawno los znowu go dotknął. Gdy pojawiły się problemy ze zdrowiem nie został jednak sam.
Życie nie rozpieszczało Henryka Matrasa. Gdy miał 35 lat zmarła mu żona i to na jego barkach spoczęło wychowanie siedmiorga dzieci, z których najstarsze miało jedynie 12 lat. Za trud włożony w ich wychowanie otrzymał od nich najlepszy prezent. Gdy 30 lat później pojawiły się u niego problemy ze zdrowiem, jedna z córek bez wahania oddała mu własną nerkę.
Przeszczep, który odbył się przed dwoma laty w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie, był jednym z pierwszych w Polsce, w którym dawcą było dziecko, a biorcą rodzic. Zazwyczaj sytuacja bywa odwrotna. - W naszym przypadku zgodność tkankowa była bardzo duża. Kluczowe znaczenie miało również to, że zarówno ja, jak i tata mamy tę samą „zerową” grupę krwi - opowiada Elżbieta Matras, córka pana Henryka.
Czytaj więcej:
- Jak życie nie rozpieszczało pana Henryka
- Dlaczego córka pana Henryka oddała mu nerkę?
- Jak wygląda życie pana Henryka po przeszczepie nerki?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień