Cracow Guitar Quartet - cztery gitary, cztery serca, jedno brzmienie. Każdy ich koncert jest podróżą
Spadające krople deszczu, melodia dzwonów, a nawet odgłosy burzy - za pomocą gitary można wyczarować każdy dźwięk. A wtedy słuchacz - choćby nie był melomanem - milknie w zadziwieniu i zachwycie, że w tym instrumencie drzemią tak niezwykłe możliwości. - Dużym zaskoczeniem dla uczestników naszych koncertów jest to, że na gitarze można zagrać wszystko. Nawet utwory z repertuaru muzyki symfonicznej - mówi Joanna Baran-Nosiadek z Cracow Guitar Quartet.
To jeden z najpopularniejszych instrumentów muzycznych, występujący w kilku odmianach. Jednak dla muzyki klasycznej najważniejsza jest… gitara klasyczna zbudowana z korpusu (pudła rezonansowego), szyjki i kołków, na które naciąga się struny. W górnej płycie wykonanej z wysokiej jakości świerku lub cedru znajduje się okrągły otwór rezonansowy, boki i spód robi się z drewna różanego lub klonowego. Gitara klasyczna wyposażona jest w sześć strun, które pobudzane są palcami grającego. To instrument, w którym zamknięta jest nieskończona liczba dźwięków. A krakowscy muzycy doskonale wiedzą, w jaki sposób je wydobyć, by oczarować publiczność.
Każdy koncert to podróż
Koncerty Cracow Guitar Quartet wyglądają zawsze podobnie. Sala wypełniona po brzegi, zasłuchani melomani, którzy przy żywszych utworach z trudem mogą usiedzieć na miejscach. A oni grają i grają. Rozciągają do kilkunastu minut skrzące się solówkami kawałki. Niby monotonne, ale za każdym powtórzeniem frazy trochę inne. Jak pustynny krajobraz, który zmienia się przy każdym podmuchu wiatru.
- Każdy koncert jest podróżą. Dobierając utwory, bierzemy pod uwagę publiczność, miejsce, w którym gramy i jego akustykę. Inaczej gitara brzmi w dużej sali koncertowej, a odmiennie na przykład w kościele - mówi Joanna Baran-Nosiadek. - Kierujemy się również tym, co chcemy w danym momencie przekazać publiczności. Pragniemy być na scenie jak najbardziej autentyczni i zagrać słuchaczom to, co w danej chwili najbardziej nas porusza, co najbardziej lubimy.
Prezentowane na koncertach kompozycje to z jednej strony najwybitniejsze dzieła światowej muzyki w nowych aranżacjach, jak również te rzadko wykonywane.
- Staramy się wybierać utwory, które dla nas są ciekawe. Sięgamy zarówno po te znane, które chociaż funkcjonują w innym brzmieniu, każdy może rozpoznać, jak i po utwory kompletnie nieznane oraz te, które są napisane specjalnie dla nas. Inspiracje czerpiemy również z innych gatunków: z muzyki fortepianowej, kameralnej czy orkiestrowej - mówi Łukasz Dobrowolski z Cracow Guitar Quartet. - Gitara ma duże możliwości ze względu na złożoną fakturę instrumentalną. W związku z tym na cztery gitary da się też przenieść utwory napisane nawet na orkiestrę symfoniczną. Oczywiście one brzmią inaczej, kameralnie, gitarowo, ale o to nam właśnie chodzi - dodaje.
W repertuarze krakowskiego zespołu jest sporo takich transkrypcji. Okazuje się, że wykonanie muzyki w kwartecie gitarowym, która przeznaczona jest na inne instrumenty, to spore wyzwanie.
Joanna Baran-Nosiadek: To dla nas inspirujące i daje duże pole dla wyobraźni: jak przenieść dany utwór, żeby nie tylko zabrzmiał podobnie jak pierwowzór, ale jeszcze wniósł coś oryginalnego, nie był zwykłym odwzorowaniem, ale miał nową jakość i brzmienie. To trudne zadanie, ponieważ poza ćwiczeniem (niektórzy nazywają to treningiem), żeby utwór wykonać prawidłowo, sprawnie i efektownie, transkrypcja wymaga pracy bez instrumentu, z partyturą. To godziny spędzone na słuchaniu nagrań, porównywaniu różnych interpretacji, wielu podejść do utworu, a potem długich dyskusji na próbach, by w efekcie dojść do wspólnego zrozumienia.
Praca nad danym utworem rozpoczyna się od pomysłu, później przychodzi etap gry na próbach aż po ostateczny kształt danej transkrypcji.
- Ciągle sprawdzamy, jak to brzmi, coś dodajemy, zmieniamy, dlatego ten proces trochę trwa - opowiada Łukasz Dobrowolski. - Na niektóre utwory musimy poczekać, aż dojrzeją. Ale warto.
Muzyczne marzenia
Wreszcie wszystko jest dopracowane, ściśle określone tak, żeby nie zdarzała się niekonsekwencja w brzmieniu. Artyści zwracają również uwagę na mimikę i ruch, aby ich emocje towarzyszące graniu również były widoczne. Tym bardziej, że gitara jest dość cichym instrumentem, dlatego każdy gest może pomóc w odbiorze muzyki. Szalenie ważny jest również kontekst utworu, czas, kiedy powstał, jego epoka historyczna, a nawet informacje o życiu kompozytora - wszystko wnosi coś w interpretację. I tak powstaje muzyka - uniwersalny język, który wszyscy rozumieją, dzięki któremu się jednoczą. Muzyka klasyczna wyzwala w ludziach dobrą energię, relaksuje, wycisza.
Artyści z Cracow Guitar Quartet wiedzą o tym doskonale. Zespół powstał w 2006 roku, a współtworzą go gitarzyści związani z Krakowem: Miłosz Mączyński, Joanna Baran-Nosiadek, Łukasz Dobrowolski oraz Mateusz Puter. Wszyscy w młodości byli uczniami Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia im. F. Chopina w Krakowie w klasie prof. Bogusławy Oberbek. Obecnie pani Joanna jest nauczycielem gitary w tej wspaniałej szkole z niemal 80-letnią tradycją, która wychowała wielu wybitnych muzyków. Artyści ukończyli studia w akademiach muzycznych w Krakowie i Wrocławiu.
- Kwartet to cztery wyjątkowe osobowości. Wspólnie stworzyliśmy miejsce, w którym z zaangażowaniem i realizujemy swoje muzyczne marzenia - mówią artyści.
Występy w zespole kameralnym nie są łatwe, ponieważ trzeba nie tylko dobrze grać swoją partię, ale także słuchać innych i z nimi współpracować. Czterej muzycy w kwartecie gitarowym wspaniale się rozumieją. Być może dlatego, że najważniejszy jest dla nich dialog.
- W Cracow Guitar Quartet panuje demokracja. To oznacza, że jedna osoba nie może narzucać swojego sposobu interpretowania, ponieważ granie „wbrew sobie” byłoby fałszywe. Zawsze staramy się dojść do kompromisu - mówi pani Joanna.
A pan Łukasz dodaje: Dyskusje bywają długie, jednak w kluczowych sprawach dbamy o to, by szanować zdanie wszystkich. Świetne jest to, że zespół stanowią cztery osoby, to daje cztery różne spojrzenia, które wzbogacają ostateczny efekt. Czasem ktoś inspiruje innych, bo dostrzegł w danym utworze coś, czego inni nie widzieli. Wszystko to przypomina pracę rzeźbiarza: z pierwszej, bezkształtnej formy wydobywamy coraz więcej niuansów, powstaje dzieło i w końcu dochodzi do pierwszego wykonania - tłumaczy Joanna.
Przepis na sukces jest prosty: cztery gitary, cztery serca, jedno, oryginalne brzmienie. Wszystko to sprawia, że odbiór jest fantastyczny, a ludzie chłoną muzykę. Nawet ci, dla których muzyka klasyczna wydawać by się mogła za trudna, niekiedy wysublimowana.
- Przy okazji promocji pierwszej płyty pt. From Ballet to Tango graliśmy utwory XIX-wiecznego kompozytora Stanisława Szczepanowskiego - opowiada pani Joanna. - Dotarliśmy z koncertem do miejsca urodzenia kompozytora - Wrocieryża, małej miejscowości w województwie świętokrzyskim. Występ miał miejsce w kościele. Trochę się obawialiśmy, z jakim przyjęciem spotka się XIX-wieczna muzyka, tymczasem okazało się, publiczność słuchała nas z wielkim szacunkiem. Ludzie byli dumni, że ktoś odkrywa dzieło tamtejszego kompozytora i przedstawia światu.
Muzyczne krajobrazy
Ostatnia płyta krakowskiego kwartetu nosi tytuł Musical Landscapes (Muzyczne krajobrazy), wyd. DUX. Artyści przenoszą słuchaczy w różne epoki, krainy geograficzne, próbując namalować przed nimi wizje, pejzaże, które można zobaczyć oczyma wyobraźni.
- To płyta bardzo różnorodna - opowiada pan Łukasz. - Na przykład „Kubański krajobraz w deszczu” to utwór współczesnego kompozytora, który sięga po nowoczesne środki wyrazu. Roztacza przed słuchaczami niezwykle sugestywną wizję przestrzeni, nad którą powoli nadciąga burza. Otrzymujemy dźwiękowy obraz od pojedynczych kropel deszczu aż po grad.
Płyta zdobyła nagrodę Global Music Awards. Obejmuje starannie przemyślaną grupę ośmiu kompozycji: od subtelności przez blask po hiszpański temperament gitar.
- Gitara jest instrumentem, który szczególnie potrafi oddawać barwę dźwięku poprzez to, że mamy bezpośredni kontakt palca ze struną. To malowanie krajobrazów muzyką możemy więc rozumieć dosłownie, ponieważ grając, zmieniamy barwę od ciemniejszej do jaśniejszej i w ten sposób powstaje kolor dźwięku
- mówi pani Joanna.
Na okładce płyty artyści umieścili grafikę zainspirowaną obrazem Haralda Sohlberga, neoromantycznego pejzażysty z Norwegii - ojczyzny Edvarda Griega, którego utwory m.in. zostały zarejestrowane na krążku. Widać na niej tylko trzy elementy: ląd, morze i niebo. Jak mówią, okładka nadaje pewien klimat i atmosferę związaną z muzyką gitarową.
Łukasz Dobrowolski: Wiele osób jest zaskoczonych możliwościami gitary. Instrument ten znają wszyscy, ale jego bogactwo jest ogromne. Potrzeba wielu lat, aby je poznać. Często mówię uczniom, że gitara jest blisko serca, a to zobowiązuje. Daje bardzo czysty dźwięk, przyjemny, delikatny, głęboki. Czujemy ogromną satysfakcję, gdy widzimy poruszenie na twarzach słuchaczy, gdy w czasie słuchania muzyki coś w nich się dokonuje i sprawia, że wychodzą z koncertu trochę odmienieni.