
Hotelowi goście wymeldowują się ze „zdobycznymi” żelazkami, szlafrokami i całymi kompletami sztućców Z pubów giną naczynia, wzięcie miała także... amerykańska flaga.
Gość jednego z czterogwiazdkowych hoteli w Łodzi opuścił pokój wraz ze... stołową lampą. Obsługa, stwierdziwszy brak w wyposażeniu, wysłała gościowi rachunek za sprzęt - opiewał na 1 tys. zł. Wkrótce w recepcji hotelu pojawił się kurier z paczką zawierającą utraconą lampę...
- Udaremniona zaś na wstępie została kradzież telewizora - opowiadają pracownicy. - Jeden z gości wynosił go pod pachą, przykrytego tylko jakimś materiałem.
Jak wynika z obserwacji hotelarzy, a także restauratorów i właścicieli łódzkich klubów, nie ma takiej rzeczy nie przykręconej na stałe do ściany lub podłogi, której nie dałoby się zabrać przy okazji noclegu albo posiłku.
Hit - hotelowe żelazko
W jednym z łódzkich hoteli, gdzie doba kosztuje kilkaset złotych (więc biedni tam raczej nie nocują) rok w rok trzeba uzupełniać stan żelazek o 10-15 sztuk, bo to towar niezwykle wśród gości chodliwy... Podobnie jak hotelowe ręczniki, szlafroki, a nawet torby na pranie. Dobrze jest też, zdaniem niektórych, opustoszyć z wieszaków szafę w pokoju, no i szkoda by było ot tak zostawić niezużyte w trakcie pobytu wkłady do ekspresu.
Chińczycy i Hindusi wymiatają...
Zdaniem hotelowego personelu do najbardziej łasych na tego typu łupy grup należą ludzie biznesu, ale ci niższego szczebla. Dla nich wyjazdowa konferencja z noclegiem w luksusowym hotelu, to przygoda jak nie zdarza się codziennie i warto z takiej wyprawy przywieźć sobie jakąś użyteczną „pamiątkę”.
- A już grupy chińskie, albo Hindusi, biorą wszystko - mówią w łódzkim czterogwiazdkowym hotelu. - Wymiatają czasem pokój do zera. Mimo, że nie nocują u nas przecież ci, którzy przyjechali do Polski pracować na budowie, tylko też właśnie przedsiębiorcy, ludzie raczej dobrze sytuowani.
Codziennie zdobyczny komplet sztućców
Nie tylko pokoje są pełne łakomych kąsków, z którymi można wrócić do domu. Obsługa jednej z hotelowych restauracji przez dwa tygodnie obserwowała panią, która po lunchu zabierała ze sobą komplet sztućców.
- Elementy stołowej zastawy również są zabierane - mówi personel. - W ten sposób podczas dłuższego pobytu można sobie skompletować cały zestaw obiadowy...
No i w branży funkcjonuje też pojęcie „pierogi w rękawach”, jak określa się jedzenie, którego gość przy szwedzkim stole przejeść nie mógł, a zostawić było szkoda.
Kiedy do dłoni przyklei się... krzesło
Z „kleptomanią” gości borykają się także w łódzkich pubach. Upchniętych po kieszeniach kieliszków, szklanek i popielniczek nikt nie zniczy, z klubowych toalet znikają rolki papieru toaletowego, często wraz ze stojakami. Z Klubu Muzycznego „New York” natomiast jeden z klientów wytoczył... hoker, czyli pokaźnych rozmiarów krzesło barowe.
Moment, gdy je wytaczał, zarejestrowała jednak kamera monitoringu.
- Udało się zidentyfikować sprawcę - mówi Katarzyna Kowalczyk, właścicielka klubu. - Zawiadomiliśmy policję, która odwiedziła go w domu, gdzie znalazł się nasz hoker.
„New York” nie wywiesza już amerykańskiej flagi przed bramą - nie dało jej się upilnować. A sprzed innego pubu, przy ul. Więckowskiego, zniknęła w ostatnich dniach palma z papieru i baloników...
„Kleptomania” wliczona w koszty
Sprawy kradzieży w hotelach i restauracjach rzadko są zgłaszane policji. W myśl zasady „klient nasz pan” ich personel jest wyrozumiały, nawet jeśli klient - złodziej. Koszty jego „kleptomanii” są poniekąd w cenie noclegu.
- Załatwiamy problem po cichu, zwykle wysyłamy rachunek za skradzioną rzecz - mówią w jednym z hoteli.
Katarzyna Skrzeczkowska z hotelu Tobaco twierdzi, że w związku z tempem, w jakim z pokojów znikają np. szlafroki, łyżki do butów, czy mini zestawy do szycia, coraz więcej hoteli wyposaża w takie przedmioty tylko te droższe pokoje.
- My zrezygnowaliśmy z kosmetyków w dużych pojemnikach oraz tych w płynie - mówi. - Takiego w piance nie da się przelać do pojemnika i zabrać.
- A jeśli gość zabiera ze sobą niezużyty szampon w jednorazowym opakowaniu, to jest do dla nas ze względów marketingowych korzystne - dodaje Katarzyna Bożyk z tego samego hotelu. - Tam jest nasze logo, może zerknie na nie, gdy znajomy poprosi go o polecenie hotelu w Łodzi...
Zdobyć upragniony ręcznik, a nie zostać złodziejem...
Jak się okazuje, gdy ręcznik z hotelowej łazienki z jakichś względów przypadnie nam do gustu - jest sposób, by go zdobyć, a nie zostać złodziejem.
- Jakiś czas temu na recepcję przyszła pani, mówiąc, że taki właśnie ręcznik chciałaby mieć, że chętnie za niego zapłaci - opowiadają w hotelu Tobaco. - Wystawiliśmy rachunek i sprawa została załatwiona uczciwie.