Czego turyście nie wypada? A co mu się należy? Czyli górski savoir-vivre na letnie wędrówki
Znamy już najbardziej przyjazne turystom schroniska górskie w Polsce. Swój tradycyjny raport opublikował niedawno branżowy miesięcznik „n.p.m.”. Dla turystów jego wyniki to bardzo wiarygodna wskazówka, pokazująca gdzie gospodarze dbają o powierzony im obiekt,goście traktowani są jak domownicy, a gdzie turysta traktowany jest jak intruz. Może się natknąć na grzyb pod prysznicem, bądź nawet ma problemy z... wejściem do schroniska.
Ranking „n.p.m” powstaje co dwa lata. W tym czasie dziennikarze i współpracownicy miesięcznika dwa razy incognito odwiedzają każde schronisko, sprawdzając wyżywienie (jakość, wybór i cenę), warunki noclegowe (czystość, standard i cenę pokoi) i sanitarne (liczbę, czystość i jakość sanitariatów oraz łazienek), a także atmosferę (nastawienie obsługi do klienta, gotowość do niesienia pomocy, komunikację telefoniczną i mejlową).
W tym roku za najbardziej przyjazne turystom schronisko górskie w Polsce uznana została tatrzańska Roztoka. Drugie miejsce w rankingu zajęła „Andrzejówka” w Górach Kamiennych, natomiast trzecią lokatę przyznano schronisku na Markowych Szczawinach pod Babią Górą. To zresztą nie jedyny beskidzki obiekt w pierwszej dziesiątce tego zestawienia. Na piątym miejscu sklasyfikowano klimatyczną bacówkę na Rycerzowej, trzy miejsca dalej znalazło się schronisko na Przegibku, zaś dziewiątą lokatę zajęło schronisko na Hali Lipowskiej (cała trójka znajduje się w Beskidzie Żywieckim).
A zatem wiemy już, gdzie warto zatrzymać się podczas górskich wędrówek. Czy jednak wiemy, jak należy się zachować w schroniskach tak, aby pozostawić po sobie dobre wspomnienie? Czego gospodarze obiektów mają prawo oczekiwać od nas, a czego my od nich?
1. Zdjąć buty wchodząc do schroniska?
Jeśli zaglądamy do schroniska tylko po to, by coś przekąsić w jadalni i odpocząć przed dalszą drogą, to niekoniecznie.
- Kiedyś, w czasach gdy były drewniane podłogi, to było wymagane. Co prawda tabliczki z nakazem nigdy nie było, ale przypominał o tym znaczek schroniska. Dziś ten zwyczaj trochę został zaniechany. Starsi jeszcze zdejmują buty, młodzi już niekoniecznie – mówi Anna Front ze schroniska na Przegibku.
Wchodząc zatem w górskich butach do jadalni nie popełnimy faux pas, ale już pchając się w nich do części mieszkalnej schroniska – jak najbardziej.
- Bo jak błoto na butach wyschnie, to jednak się sypie. Gdyby ci zostający na nocleg przebierali zatem buty, to by nam ułatwili utrzymanie obiektu w czystości – mówi Anna Front.
A zatem pamiętamy – jeśli swój pobyt w schronisku ograniczamy do jadalni, to butów nie musimy zmieniać (choć jeśli to zrobimy, będzie to na pewno mile widziane), jeśli natomiast zatrzymujemy się na nocleg, to bezwzględnie powinniśmy to zrobić przed wejściem do części mieszkalnej.
2. Jeść własne kanapki, czy dać zarobić bufetowi?
W wielu alpejskich schroniskach turysta próbujący zjeść w jadalni własne kanapki zostanie grzecznie poproszony o wyjście. Bo tam normą jest, że daje się zarobić bufetowi. Z prośbą o niespożywanie własnych kanapek można zresztą spotkać się też tu i ówdzie w Czechach i na Słowacji. Gospodarze naszych schronisk wiedzą o tych praktykach, ale na razie nie zamierzają przenosić ich do siebie.
- Rozumiem, że nie wszyscy mają ochotę kupować coś do jedzenia lub picia po wyższych cenach, a takie jednak są w schroniskach – komentuje Dawid Hudziak, gospodarz schroniska na Markowych Szczawinach.
- Jak ktoś przyjdzie, to i zwykle i tak coś kupi. A poza tym trudno podejść do starszej osoby, która jest nauczona nosić ze sobą kanapki i wypraszać ją z obiektu – dodaje Anna Front.
Poniekąd rozwinięciem tego tematu jest sprawa dostępu turystów do wrzątku (czyli de facto przygotowywania sobie posiłków we własnym zakresie). Oczywiście najlepiej darmowego. Z tym już bywa różnie. W niektórych schroniskach można faktycznie otrzymać go za darmo, w innych trzeba za niego zapłacić niewielką kwotę.
- U nas jest za darmo. Wychodzimy z założenia, że jeżeli już ktoś u nas nocuje, to ma prawo do bezpłatnego wrzątku – stwierdza Dawid Hudziak.
3. W razie braku wolnych miejsc w pokojach oczekiwać na tzw. „glebę” (czyli udzielenie noclegu na podłodze), czy iść szukać noclegu dalej?
Postawmy sprawę jasno: jeśli gospodarz obiektu po wyczerpaniu się miejsc w pokojach zamyka wieczorem turyście drzwi przed nosem i każe mu wędrować dalej, to znaczy się, że obiekt niegodny jest miana schroniska. Niech kierownik zawiesi tabliczkę z napisem „hotel”, czy „pensjonat” i wtedy wszystko będzie jasne. Gospodarze schronisk z prawdziwego zdarzenia nie mają w tej kwestii żadnych wątpliwości.
- Trudno przecież kogoś wyrzucić i potem się denerwować, czy bezpiecznie dotrze do celu - mówi Anna Front.
- My zawsze udzielimy noclegów. A po przebudowie schroniska standard podłogi u nas nawet się podniósł – śmieje się rządzący na Markowych Szczawinach Dawid Hudziak.
Oczywiście ci niskobudżetowi turyści mają swoje sztuczki, które mają zapewnić im tanie miejsce na podłodze. Nawet jeśli w schronisku są miejsca w pokojach, to oni czekają na jadalni tak długo aż ich zabraknie i dopiero wtedy idą się meldować. Co prawda trudno w takiej sytuacji mówić, że zastał ich zmierzch i nie mają się dokąd podziać, ale gospodarze schronisk nie odmawiają „gleby”.
- Jeśli chcą przenocować na podłodze i godzą się na wynikające z tego niedogodności, to ich decyzja – komentuje Anna Front.
4. Wpisywać się do książki wyjść, opuszczając schronisko, czy potraktować to jako niepotrzebne fanaberie?
Tak, wpisywać się. I nie dlatego, że tak nakazuje dobry obyczaj, ale zdrowy rozsądek. Bo wpisując się do książki wyjść zostawiamy dla gospodarzy obiektu konkretną informację o tym, gdzie się wybieramy, o której godzinie wychodzimy i – co bardzo ważne – o której godzinie planujemy wrócić. Przeglądając wieczorem książkę wyjść można łatwo stwierdzić, czy wszyscy turyści wrócili na nocleg (dlatego tak istotne jest, aby po powrocie do schroniska potwierdzić ów fakt w książce wyjść). W razie gdy tak się nie dzieje, obsługa może przekazać ratownikom konkretną informację, w jakim rejonie gór należy prowadzić poszukiwania.