Czekali. Ale się nie doczekali. Ścieżki nie będzie
Zamiast obiecywanej od lat, dwukilometrowej ścieżki, powstanie zaledwie kilkadziesiąt metrów. - To kpina - mówią mieszkańcy.
Ta wiadomość z pewnością nie ucieszy mieszkańców. Od lat obiecuje się im budowę ścieżki rowerowej łączącej Świebodzin z Grodziszczem. A tej dalej nie ma...
Od 2014 roku przygotowywana jest dokumentacja projektowa. Ale ścieżka nie powstanie. Przynajmniej nie taka, jakiej chcieliby mieszkańcy. Zamiast 2 kilometrowego odcinka, będzie liczyła… kilkadziesiąt metrów.
- Około 2,5 roku temu zleciliśmy opracowanie dokumentacji technicznej - zaczyna Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza. Zgodnie z planami ścieżka miała przebiegać w pasie drogi gminnej i powiatowej, jednak gmina zadeklarowała, że zajmie się projektem całego odcinka. Umowa z biurem projektowym została podpisana, a prace trwały i trwały… Czterokrotnie przesuwano terminy wykonania projektu. Problemy dotyczyła m. in. uzgodnień z GDDKiA, położenia ścieżki na działkach s3 pod estakadą, odwodnienia, a także - z uwagi na to, że prace projektowe trwały bardzo długo - wydania pozwoleń na wjazdy do firmy przy Młyńskiej.
- Zrobiliśmy więc analizę, czy jest szansa, by projektant dokończył projekt. Jego brak powoduje, ze inicjatywa nie zostanie zrealizowana w najbliższym czasie, a uważamy, że to inwestycja potrzeba. W naszej ocenie projektant nie zdoła tego zrealizować - mówi K. Tomalak.
Dlatego postanowiono, że gmina wykona ścieżkę tylko swoim odcinku, czyli od drogi krajowej do wioski. Nie będzie jej natomiast na ulicy Młyńskiej, bo tą zarządza powiat. Zastępca burmistrza podkreśla jednak, że jeśli, powiat zdecyduje się przygotować dokumentację na swój odcinek, gmina zapłaci za nią połowę. - Zdajemy sobie sprawę, że to ważna rzecz, dlatego chcemy uratować chociaż odcinek do wioski - mówi.
- Przeanalizowaliśmy powody, dla których ponieśliśmy porażkę. Moim zdaniem złym rozwiązaniem jest, by projekty inwestycyjne były realizowane przez podmiot, który nie jest właścicielem gruntu - twierdzi K. Tomalak.
Co ważne, w ubiegłorocznym Budżecie Obywatelskim wygrało zadanie wykonania oświetlenia w pasie, w którym miała powstać ścieżka. Włodarz zapewnia, że oświetlenie powstanie.
Zapewnia też, że gdy tylko gminie zostanie wydane pozwolenia na budowę ścieżki, inwestycja znajdzie swoje odzwierciedlenie w budżecie. Kiedy? Nie pada jednoznaczna deklaracja czy w tym, czy w przyszłym roku.
Mimo wszystko, co zaznaczają sami mieszkańcy, budowa krótkiego odcinka od obwodnicy do wioski nie rozwiązuje problemu mieszkańców. Bo przecież chcąc dostać się do Świebodzina, po pokonaniu drogi krajowej wchodzą w ulicę Młyńską, gdzie ruch jest spory, a pobocze niemal nie istnieje. - Robią sobie z nas jaja - mówi otwarcie pani Elżbieta. - Tyle lat nam obiecywano - dodaje.
- W mojej ocenie to jest kpina. O tę ścieżkę walczymy od kilku lat - mówi Magdalena Krystianz, sołtys Grodziszcza.
- Jesteśmy po prostu bezradni. Możemy jedynie czekać i prosić - dodaje. Ale nie ukrywa, że budowa ścieżki na odcinku gminnym nie jest żadnym rozwiązaniem. Bo to właśnie ulica Młyńska jest najbardziej niebezpieczna.
- Ciągle nas zapewniano, że ścieżka powstanie. Odcinek od drogi krajowej do wioski nie jest aż tak niebezpieczny jak ten drugi. Na pierwszym mamy oświetlenie, w dalszej części też ma powstać, ale już w zapewnienia nie wierzę. Uwierzę dopiero, gdy będą je montować.
Sołtys zaznacza, że mieszkańcy nie składają broni i będą walczyć dalej. - To nie są kilkunastokilometrowe ścieżki, a kilka metrów, które mogą zwiększyć bezpieczeństwo, a nawet uratować życie - podsumowuje.