Czy Kukiz rozbije naszą politykę?
Śląską scenę polityczną po jesiennych wyborach do sejmu czeka wielkie przemeblowanie. Za sprawą Pawła Kukiza pojawią się nowe gwiazdy medialne.
Dziś jeszcze podziały są proste: PO, PiS, w roli przystawek słabnące PSL i SLD oraz wciąż rosnący w siłę Ruch Autonomii Śląska, na którego horyzoncie pojawiła się regionalna opozycja, czyli CBS - Częstochowa, Bielsko, Sosnowiec, skupiająca przeciwników "śląskocentryz-mu" oraz wejścia RAŚ do zarządu województwa. Ale po październikowych wyborach do Sejmu nic nie będzie już takie samo. PO walczy o utrzymanie elektoratu i kolejną wygraną w platformerskim województwie - o włos partia ta wygrała wybory samorządowe, a Bronisław Komorowski właśnie w woj. śląskim pokonał Andrzeja Dudę. Ale śląska PO ma personalne problemy: brak lokomotyw wyborczych, nie ma następców Buzka i Kutza. Czy mógłby ich rolę odegrać nowy minister zdrowia, profesor Marian Zembala? To byłby pomysł, o ile profesor zechce pozostać w polityce na dłużej.
PiS zabiega o odzyskanie władzy. Możliwość obsadzenia stanowisk. Stworzą rząd - wojewoda będzie z PiS - ponoć szykuje się były wicewojewoda z tej formacji, Artur Warzocha.
Najwięcej do powiedzenia będzie miał jednak Paweł Kukiz, który nie ukrywa, że chce "rozwalić" system i odświeżyć salony polityczne. Na razie jego Ruch skupia się na referendum dotyczącym Jednomandatowych Okręgów Wyborczych - JOW-y stały się jego symboliczną przepustką do wielkiej polityki, choć wiadomo, że wyborców muzyka bardziej interesował bunt niż ordynacja wyborcza.
Już trwają delikatne konsultacje dotyczące obsady list. W regionie głównym doradcą Kukiza jest szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", Dominik Kolorz, którego pozycja w związku po górniczych strajkach jest większa niż kiedykolwiek. To o nim mówiło się, że był zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich, bo od początku - zupełnie inaczej niż reszta związku - poparł Kukiza.
Kolorz jest człowiekiem rozsądnym i dlatego można spodziewać się, że Kukiz z województwa śląskiego wprowadzi do Sejmu mocnych przedstawicieli. Politycy PO porównują zbliżające się wybory do tych do tej pory najważniejszych z 1989 roku. Obecnie wrogami są PiS i Kukiz, których PO za wszelką cenę nie chce dopuścić do władzy. Na regionalnej scenie politycznej od lat w najważniejszych partiach są ci sami ludzie. Wymiany pokoleniowej nie ma ani w PO, ani w PiS.
Jedyną organizacją, w której pojawili się młodzi działacze, jest SLD, ale cześć z nich zachowuje się wciąż jak dawni towarzysze. Liczy się przecież nie tylko metryka, ale świeżość spojrzenia, idee. Tego w SLD brakuje, bo nowa, lewicowa jakość rodzi się w wielkich bólach, zaś jej zapowiedzią było rzucenie partyjną legitymacją przez jednego z zagłębiowskich liderów partii, Kazimierza Karolczaka, członka zarządu województwa. Marek Balt, lider Sojuszu w województwie, po wyborze na wiceprzewodniczącego partii, rozładował pistolet i nagle ucichł.
Najbardziej wpływowymi politykami na regionalnej scenie politycznej są dziś Ślązacy, choć akurat marszałek województwa Wojciech Saługa pochodzi z "małopolskiego" Jaworzna. Na razie jednak nie dał się poznać jako pierwszoligowy gracz. Zobaczymy, jak dopilnuje "Programu dla Śląska", przygotowywanego przez rząd. Pierwsze skrzypce w PO formalnie gra szef, czyli Tomasz Tomczykie-wicz, zdymisjonowany ostatnio wiceminister gospodarki, ale naprawdę wpływowi są posłanka Danuta Pietraszewska i minister sprawiedliwości Borys Budka.
Na lidera zaczyna wyrastać u ich boku prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, który ma licznych fanów i dobrze radzi sobie medialnie. W PiS, w górę - zasłużenie - poszły akcje posła Grzegorza Tobiszowskiego, który wyrósł na autorytet numer jeden w sprawach górnictwa. Europoseł Bolesław Piecha gdzieś "zniknął" w Brukseli, a gwiazdą została jego klubowa koleżanka Jadwiga Wiśniewska z Myszkowa. Dzięki RAŚ - czy ktoś tego chce, czy nie - jedną z najważniejszych kwestii stała się debata o pozycji województwa. Autonomiści przedstawiają to w skrajnej wersji. Łagodniejsze rozwiązanie, pasujące jak ulał do charakteru naszej aglomeracji, to powołanie do życia śląskiej metropolii. W tej sprawie osie podziału nie idą w sposób oczywisty, bo przeciwników i zwolenników tego rozwiązania można znaleźć we wszystkich partiach centralnych. Tu śląska opcja zdecydowanie jest zgodna, a obawy wyrażają politycy z pozostałych subregionów województwa.