
Do końca marca powinny zniknąć pomniki, tablice, rzeźby, które propagują system komunistyczny lub totalitarny. Urzędnicy twierdzą, że nie ma już takich obiektów. Wątpliwości jednak budzą na przykład pomniki i popiersia na Cytadeli, a także płaskorzeźbą na ul. Ratajczaka.
Kolejna nowelizacja ustawy dekomunizacyjnej spowodowała, że samorządy mają coraz mniej czasu na jej realizację. Do końca marca powinny zniknąć z miejskiej przestrzeni pomniki, tablice, rzeźby, sławiące poprzedni ustrój.
– Uważamy, że nie ma takich obiektów, które wprost propagują system komunistyczny, czy totalitarny
– mówi Rafał Ratajczak, główny specjalista ds. pamięci historycznej w Wydziale Kultury.
Na terenie Cytadeli nadal znajdują się popiersia lub pomniki np. Zygmunta Berlinga, Georgija Gierasimowicza Bondara czy gen. Czujkowa.
– Generałów sowieckich należy usunąć w pierwszej kolejności – uważa Tomasz Lipiński, radny Platformy. – To ewidentnie ludzie, którzy wprowadzili do Polski Armię Czerwoną. Im się pomniki nie należą. Nie przedstawiają też żadnej wartości artystycznej. Trzeba je rozbić w drobny mak.
Z Cytadelą jednak jest pewien problem.
Dlaczego najprawdopodobniej pomniki na Cytadeli nie zostaną zburzone? Jakie jeszcze pomniki i tablice budzą wątpliwości? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień