Dach Pałacu Prasy. Podniebne atelier, miejsce z "pysznym widokiem" na Kraków
Tutaj wdrapywały się wycieczki szkolne, z panoramą miasta za plecami fotografowali się żołnierze Legionów Piłsudskiego, weterani Powstania Styczniowego i artyści, tu tańczyli górale, pozował człowiek-mucha z rowerem, małpa Mimi i Miss Polonia USA
Imponujący gmach u zbiegu ulic Wielopole i Starowiślnej, dziś już sędziwy biurowiec. W latach 20. i 30. XX w., gdy mieścił się w nim największy koncern wydawniczy międzywojennej Polski, był atrakcją samą w sobie. Pałac Prasy i redakcję "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" odwiedzali rozmaici ważni goście przybywający do Krakowa, zaglądały do niego grupy młodzieży, a także np. zespoły regionalne i chóry.
Na dachu budynku, skąd niemal na wyciągnięcie ręki są wieże Mariackie czy kopuła kościoła świętych Piotra i Pawła, robiono pamiątkowe zdjęcia. Ustawiali się do nich zarówno ministrowie i naukowcy, jak i gwiazdy tamtej epoki - aktorzy, sportowcy, śpiewacy. "Opowiada" o tym przepastne archiwum fotograficzne "Ikaca".
Dawniej miejsce, w którym teraz stoi okazały "Krążownik Wielopole" (bryła budynku kojarzyła się z okrętem, dlatego tak zaczęto go określać), nazywane było Psią Górką i miał tu niegdyś rezydować rakarz miejski. Znajdował się też w tym rejonie cmentarz kalwiński. W latach 50. XIX w. zbudowano u zbiegu Wielopola i Starowiślnej piętrową kamienicę mieszkalną. Ponad pół wieku później kupiła ją spółka Bazar Polski, by wznieść w jej miejsce pięciopiętrowy dom towarowy.
Budynek powstał w latach 1920-22 według projektu Tadeusza Stryjeńskiego i Franciszka Mączyńskiego. Gmach z dziedzińcem nakrytym świetlikiem, eleganckimi, reprezentacyjnymi schodami wspinającymi się w górę wraz z szybami wind, w którym przestronny hol obiegają kolejne kondygnacje galerii… Wielkomiejski dom towarowy, na wzór takich obiektów z Paryża czy Wiednia, wśród krakowian się jednak nie przyjął i zakończył żywot bankructwem.
W 1924 r. na potrzeby koncernu prasowego - wydawnictwa, redakcji i drukarni - gmach przy Wielopolu kupił właściciel "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" Marian Dąbrowski.
Archiwum ilustracji koncernu pozwala się przekonać, jak ważny to był punkt na mapie ówczesnego Krakowa. Na dach Pałacu Prasy wdrapywali się uczniowie ze szkół w Istebnej, Bochni czy Krośnie, harcerze z Gdańska, ale też pozowały na nim do zdjęć ówczesne sławy - przyjeżdżające nie tylko z drugiego końca Polski, ale i z całego świata.
Na przykład we wrześniu 1930 roku na dachu Krążownika sfotografował się, w towarzystwie jeszcze innych osób, Hashimoto - profesor Uniwersytetu w Tokio i pułkownik armii japońskiej. Do gazety trafił jego wykadrowany wizerunek, a także bilet wizytowy w języku japońskim. "Prof. Hashimoto bawi w Polsce od dłuższego czasu i zwiedził wszystkie dzielnice kraju, którego rozwojem jest zachwycony" - relacjonował autor prasowej notki.
W 1935 roku zdjęcie na dachu zrobiono m.in. angielskiemu naukowcowi prof. Josephowi Needhamowi, który później będzie na Zachodzie uznawany za pioniera w badaniach nad osiągnięciami chińskiej nauki. W tym samym roku uwieczniono przy Wielopolu wizytę arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga z gośćmi z Danii, jak i np. uczestników wycieczki pracowników niemieckiej wytwórni filmowej "UFA".
Datę maj 1938 r. ma zdjęcie ze słynną francuską tancerką i aktorką Josephine Baker. W galerii sław uwiecznionych na dachu Krążownika Wielopole są również ówcześni polscy celebryci jak Szczepcio i Tońcio, czyli aktorzy Kazimierz Wajda i Henryk Vogelfanger; sławna tenisistka Jadwiga Jędrzejowska, Miss Polonia USA Jadwiga Bieńko. Aktorka Loda Niemirzanka (zagrała m.in. główną rolę w filmie "Ada! To nie wypada!", z którego pochodzi szlagier dwudziestolecia międzywojennego o tym samym tytule) została sfotografowana w towarzystwie m.in. redaktora IKC Juliusza Leo, syna wybitnego prezydenta Krakowa.
Dach Pałacu Prasy pamięta też wizytę chóru rumuńskiego, katolickich nauczycieli czeskich, greckiego archeologa Themistoclesa Bolidesa, funkcjonariuszy policji berlińskiej, legionistów węgierskich, członków Związku Narodowego Polskiego z Ameryki, górala z Bukowiny z drewnianą figurą Chrystusa Frasobliwego.
Były też odwiedziny podróżnika-turysty Ryszard Voelpela, który w 1923 r. przedsięwziął podróż rowerem przez Europę, a w 1924 - dookoła świata. W tę drugą wyruszył w wieczór wigilijny z Paryża i odbył ją - jak pisała prasa - "bez grosza w kieszeni". Swoje zdjęcie na dachu mają również np. trzej emigranci polscy, którzy wrócili z Francji pieszo do Polski.
IKC i jego twórca promieniowali na Kraków. To właśnie Marian Dąbrowski, przedwojenny magnat prasowy, m.in. zainicjował organizowany cyklicznie w Krakowie Bieg Okrężny o puchar "IKC-a" czy wyścig kolarski na trasie Kraków - Katowice - Kraków. Dlatego też w swoistym atelier pod chmurką na dachu przy Wielopolu pojawiali się zwycięzcy tych zawodów.
Górale z zespołów regionalnych nad głowami redakcji grali i tańczyli, artysta malarz Jerzy Rupniewski malował obraz. A chyba najbardziej egzotyczną była wizyta szympansicy z Cyrku Staniewskich. Gwiazda cyrkowa o imieniu Mimi, małpa ubrana w "ludzkie" ubranie, popisywała się siedzeniem na krześle, zapalaniem i paleniem papierosa. Te odwiedziny doczekały się całkiem obszernego opisu w "IKC-u", przeplatanego refleksją autora, że: "nie - z tego stworzenia naturalną drogą nigdy nie mogła się rozwinąć istota z ludzkim rozumem".
Wydawanie "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" przerwała w 1939 roku II wojna światowa. Z 1940 r. z dachu Krążownika pochodzi zdjęcie Hansa Franka, a fotografia z 1944 r. pokazuje urządzony tu koncert niemieckiej orkiestry wojskowej.
Wydawca, redaktor naczelny i właściciel IKC-a Marian Dąbrowski, pochodzący z Mielca, zmarł dokładnie w swoje 80. urodziny w 1958 r., w Miami na Florydzie.