Dawid U. przez kilka lat nie będzie już postrachem Tenczynka
Gdy oskarżony po wyroku wychodził z sali Sądu Okręgowego w Krakowie z rozbrajającą szczerością rzucił w stronę składu orzekającego, że następnym razem to już „skutecznie wykończy pokrzywdzonego”. Bez żenady dorzucił do tego kilka soczystych wulgaryzmów. Te słowa i zachowanie to dość typowa postawa Dawida U., który w ten sposób zareagował na wymierzoną mu karę więzienia.
Bohater tej opowieści ma 38-lat, jest umięśniony, średniego wzrostu, łysy, ze wzrokiem, który gromi rozmówców. Gdy trzeba, to tym, którzy nie czują respektu, Dawid U. pokazuje maczetę i siekierę, które zawsze trzyma w swoim aucie. Dociekliwym tłumaczy, że takiego wyposażenia potrzebuje, gdy jedzie na ryby. O wędkach nie wspominał ani słowem.
Zła sława osiłka
Mieszkał w Tenczynku pod Krakowem, ale jego zła sława docierała i do okolicznych miejscowości. Choćby do Krzeszowic, w których przyszedł na świat, i w których dopuścił się niechlubnego wyczynu. Jakiego? O tym będzie nieco dalej.
Pił od 16 roku życia, potem zacząć ćpać, ale w lokalnej społeczności był znany z innego powodu. Budził strach niekontrolowaną agresją oraz konfliktami z prawem, które zaowocowały do tej pory ośmioma wyrokami. Z powodu siódmego z kolei skazania Dawid U. stał się bardzo znany.
Nie da się ukryć, że życie raczej go nie rozpieszczało. Mieszkał z ojcem, który po śmierci żony udostępnił mu dom. Utrzymywał syna i płacił alimenty na wnuczkę, bo Dawid U., nie wywiązywał się z tego obowiązku wobec córki. Jako stolarz dorabiał na budowach, a po godzinach robił jakieś szemrane interesy. Tu i tam plotkowano, że zajmuje się narkotykami. Gdy ktoś szepnął coś na ten temat policji, Dawid U. winą za to obarczył właściciela miejscowej restauracji Eldorado lub ludzi z jego otoczenia.
Wśród nich był Piotr G. Panowie raz spotkali się w okolicach knajpy i doszło do scysji. Dawid U. w tamten lipcowy wieczór 2014 r. był zaczepny i dążył do bójki, ale w końcu salwował się ucieczką, bo przeciwnicy mieli przewagę. Zapamiętał, że wśród ścigających go był też Piotr G.
BMW na Ogrodowej
Następnego dnia rano Dawid U. usiadł za kółkiem BMW i ze swoim kumplem Krzysztofem K. pojechał na ul. Ogrodową w Krzeszowicach. Rozpoznał tam Piotra G. i z rozmysłem rozjechał mężczyznę. Potrącony cudem przeżył. Krakowski sąd uznał, że to nie był zwykły wypadek drogowy, ale próba zabójstwa przy użyciu auta. Za ten czyn skazał Dawida U. na 8 lat więzienia.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- jakiego innego przestępstwa dopuścił się skazany podczas... przerwy w karze?
- dlaczego ofiary mężczyzny zaczęły się
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień