Coraz więcej mieszkańców Małopolski zachodniej próbuje odebrać sobie życie. Policyjne statystyki są zatrważające. Do wielu tragedii nie dochodzi tylko dzięki interwencji służb ratowniczych lub przypadkowych ludzi.
Trzydziestokilkuletni mieszkaniec wsi pod Wadowicami wracał samochodem z pracy do domu. Tam czekała na niego żona i dwójka małych dzieci. Budynek był nowy. Małżeństwo dopiero co się do niego wprowadziło, planowało spłatę kredytu i dokończenie budowy.
Do tej pory nie wiadomo, dlaczego mężczyzna, przejeżdżając przez most nad Sołą, na drodze krajowej nr 28, nagle zatrzymał się na poboczu, wyłączył silnik, zostawił w środku kluczyki, wyszedł z samochodu, a następnie rzucił się prosto z mostu w nurt rzeki. Zginął na miejscu.
Jego śmierć zszokowała rodzinę i sąsiadów. Nikt do dzisiaj nie wie, dlaczego to zrobił. To jedno z najbardziej wstrząsających samobójstw, do których doszło w naszym regionie w ostatnich latach.
W Świnnej Porębie zdesperowany, młody mężczyzna przez kilkanaście minut stał po drugiej stronie barierki wiaduktu i groził, że skoczy z kilkudziesięciometrowej wysokości. Ściągnęli go z niej koledzy.
W tym roku w powiecie wadowickim już kilka razy udało się uniknąć podobnej tragedii.
Czytaj więcej:
- Kobieta poprosiła Internautę, by ją zabił, a w zamian odda dom i samochód... Jak skończyła się ta historia?
- Policjanci po interwencjach zawsze inicjują pomoc fachowców?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień