Dodatkowe ekrany tylko się oddaliły, ale nie zniknęły
Pomiary wykonane na zlecenie GDDKiA nie wykazały przekroczenia norm hałasu. Ale władze gminy Włocławek nie powiedziały ostatniego słowa.
Mieszkańcy gminy Włocławek, mieszkający w sąsiedztwie głośnej autostrady, od co najmniej kilku miesięcy czekają na tę decyzję. Chodzi o dodatkowe ekrany akustyczne przy A1, a konkretnie o to, że nie zostały zamontowane na trasie z Nowej Wsi do Kruszyna, z Kruszyna do Ludwinowa i z Ludwinowa do Łagiewnik.
Po spotkaniu, które odbyło się ostatnio w siedzibie bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, wiadomo już, że pomiary, które zostały wykonane w sierpniu ubiegłego roku nie wykazały przekroczeń norm hałasu przy A 1 w gminie Włocławek, a konkretnie 100 metrów od autostrady. Choć w jednym miejscu do przekroczenia norm zabrakło tylko jednego decybela.
Jak to możliwe, że są takie wyniki pomiarów, skoro wcześniej badania wykonane na zlecenie gminy Włocławek przez laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy wskazywały na to, że przekroczenia w wytypowanych punktach pomiarowych w Nowej Wsi i Ludwinowie występują, ale nocą?
Jak powiedziała nam wczoraj Ewa Braszkiewicz, wójt gminy Włocławek, te pomiary zostały przeprowadzone w bardzo korzystnych warunkach atmosferycznych - przy bezwietrznej pogodzie i temperaturze 16 stopni Celsjusza nocą.
Co w tej sytuacji? - Dla nas te wyniki nie są do przyjęcia - mówi wójt Ewa Braszkiewicz. - Uzgodniliśmy, że na koszt gminy zostaną wykonane kolejne pomiary. Mają one być przeprowadzone do końca kwietnia.
Jeśli te pomiary wykażą przekroczenie norm, to, jak zapewnia wójt, gmina Włocławek ponownie wystąpi do bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o montaż dodatkowych ekranów przy A1.
Pomiary hałasu na zlecenie bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad były prowadzone przy autostradzie nie tylko w gminie Włocławek, ale na całej trasie A1 między Toruniem a Włocławkiem. Jak się dowiedzieliśmy, wykazały one w nielicznych miejscach przekroczenie norm hałasu. I, jak się okazuje, nie zawsze tam, gdzie dodatkowych ekranów domagali się mieszkańcy.