Dom płonął, gdy bito mi córkę

Czytaj dalej
Fot. Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek

Dom płonął, gdy bito mi córkę

Robert Gąsiorek

Kiedy strażacy rzucili się do gaszenia pożaru domu w Pasiece Otfinowskiej, obok doszło do bójki między mieszkańcami sąsiadujących wsi.

Stanisław Wróbel wraz z córką Jadwigą biegli co sił ze swoich Przybysławic do sąsiedniej Pasieki Otfinowskiej, gdy tylko zobaczyli płomienie. Chcieli pomóc, ratować. Do dziś nie może się otrząsnąć po przeżyciach październikowego wieczoru. Zamiast cieszyć się wdzięcznością za szybką reakcję, kobieta wylądowała w szpitalu ze złamanym w szarpaninie nosem. - Można było tego uniknąć, gdyby policja w porę zareagowała - uważa mężczyzna.

Było po godz. 22. Stanisław Wróbel leżał już w łóżku i oglądał film w telewizji. Nagle poczuł swąd spalenizny. Momentalnie stanął na równe nogi i wyszedł na podwórze zobaczyć, co się dzieje.

Okazało się, że płonie drewniany dom w oddalonej o kilkaset metrów wiosce, tuż za cmentarzem.

Gospodarz od razu zaalarmował córkę. Ta pobiegła w stronę łuny, a pan Stanisław zadzwonił jeszcze po straż pożarną. Gdy Jadwiga Wróbel dobiegła na miejsce pożaru, zastała przed płonącym domem Marcina F., który pomieszkiwał tam razem ze swoją partnerką.

- Kiedy zobaczyli moją córkę, zaczęli ją wyzywać. Mówili, że jak komuś powie, że ich widziała, to zrobią jej krzywdę. W końcu ją zaatakowali, ale na szczęście zdołała uciec i schronić się w pobliskiej piekarni - relacjonuje mieszkaniec Przybysławic.

W końcu w wiosce pojawili się strażacy i policjanci. Wróblowie od razu podeszli do funkcjonariuszy.

- Córka powiedziała, że ten agresywny mężczyzna mógł spowodować pożar. Policjant w ogóle nie zareagował - relacjonuje nocne wydarzenia mężczyzna. Wokół zaczęło się już robić spore zbiegowisko.

To najwyraźniej nie spodobało się Marcinowi F. Mężczyzna w bardzo ostrych słowach kazał wszystkim gapiom wrócić do swoich domów.

- Jednego sąsiada nawet przewrócił na ziemie. W porę jednak przybiegł policjant o obezwładnił napastnika - przyznaje Stanisław Wróbel.

Nawet to nie ostudziło emocji Marcina F. Z jego ust co chwilę padały obelgi pod adresem stojących w pobliżu osób. Jakby tego było mało, jego partnerka w pewnym momencie powaliła na ziemię Jadwigę Wróbel.

- Ledwo córka się podniosła, podbiegł do niej awanturujący się mężczyzna i kopnął ją z całej siły prosto w twarz - opowiada zbulwersowany ojciec.

Natychmiast wezwał na pomoc pani Jadwidze karetkę pogotowia. Kobieta wprost sprzed pogorzeliska trafiła do szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej.

Według lekarzy doznała złamania kości nosa i trzy dni spędziła w lecznicy na obserwacji.

- Policjanci, którzy widzieli zachowanie tego człowieka, od początku akcji powinni go jakoś odizolować, zakuć w kajdanki. Zamierzam złożyć w tej sprawie skargę - odgraża się Wróbel. Co na to policjanci? Twierdzą, że na miejscu interwencji funkcjonariusze postępowali zgodnie z procedurami.

- Agresywny mężczyzna został zatrzymany. Komisariat Policji w Żabnie prowadzi postępowanie w sprawie uszkodzenia ciała oraz gróźb karalnych. Podejrzany był już wcześniej karany i to sąd zdecyduje o jego dalszym losie - informuje asp. sztab. Paweł Klimek z KMP w Tarnowie. Wykluczono natomiast, by Marcin F. spowodował pożar. Przyczyną był nieszczelny przewód kominowy. Co na to sprawca zamieszania? Nie wiadomo, we wsi nikt nie wie gdzie się teraz podziewa.

Stanisław Wróbel obok spalonego domu, przed którym doszło do gorszących scen w trakcie pożaru
Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek

Pracuję w redakcji Gazety Krakowskiej i portalu tarnow.naszemiasto.pl. Moją ulubioną tematyką są sprawy kryminalne. Chętnie pochylam się również nad interwencjami Czytelników. Z aparatem w dłoni nierzadko można mnie spotkać na imprezach odbywających się w regionie. Po godzinach pracy jestem wielkim fanem piłki nożnej oraz miłośnikiem seriali, zwłaszcza kryminalnych. Ten ulubiony to „Gomorra”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.