Dr Bojanowski: Nie można myśleć, że Ostrołęka to koniec świata i tutaj nic się uda
Dr Dariusz Bojanowski od kwietnia 2021 kieruje Oddziałem Ortopedii w ostrołęckim szpitalu. Przez 13 lat pracował w Klinice Ortopedii i Traumatologii na Szaserów w Warszawie. Następnie był ordynatorem Oddziału Ortopedii w szpitalu w Wołominie. W 2007 roku zdał najlepiej w Polsce testowy egzamin specjalizacyjny (na 99 pkt.).
Jak się Panu pracuje w Ostrołęce?
- Decydując się na pracę w ostrołęckim szpitalu spodziewałem się, że będzie ciężko, ale... naprawdę jest to wyzwanie.
Proszę rozwinąć to zdanie…
- Objąłem oddział w trudnej sytuacji finansowej, kadrowej i wizerunkowej wśród mieszkańców Ostrołęki. Na początku pracownikom trudno było zaakceptować nawet niewielkie, proste zmiany. A one są potrzebne i to szybko. Każde zmiany wprowadzane po latach funkcjonowania przyzwyczajeń, przez różne osoby są różnie odbierane, niekoniecznie z entuzjazmem. Jednak to mnie nie zniechęca, a nawet pobudza do jeszcze większego wysiłku.
Jakie zmiany wprowadził Pan w funkcjonowaniu oddziału w ciągu tych miesięcy?
Pierwsze, co zauważyłem po rozmowach z pacjentami z Ostrołęki to, że czas oczekiwania na konsultację ortopedyczną dla chorych ze zmianami zwyrodnieniowymi stawów biodrowych i kolanowych wynosił kilka miesięcy. Za aprobatą dyrekcji szpitala, w ramach Poradni Ortopedycznej uruchomiliśmy Poradnię Chorób Bioder i Kolan. Od kilku miesięcy chory z chorobą zwyrodnieniową i bólami bioder i kolan, który otrzyma skierowanie od lekarza rodzinnego z kodem M16 lub M17, nie czeka już w kolejce miesiącami, tylko może się zapisać do niej z tygodnia na tydzień. Chory taki jest badany i przygotowywany do operacji w przychodni. To była naprawdę prosta rzecz - „wyjąć” pacjentów z bólami bioder i kolan z długich kolejek. To nas praktycznie nic nie kosztowało, a bardzo usprawniło kontakt z pacjentami i skróciło czas oczekiwania na protezoplastykę biodra lub kolana. Wyznając zasadę, że „szpital to ludzie” chcę inwestować w rozwój młodych lekarzy oraz wprowadzać nowe techniki operacyjne. Zaczynamy operować protezy stawu biodrowego z miniinwazyjnego dostępu direct anterior. To jest taki mały dostęp od przodu biodra, gdzie nie przecina się żadnych mięśni. To trudniejszy dostęp dla lekarza, ale bardziej korzystny dla pacjenta, gdyż skraca czas rekonwalescencji. Złamania, które mogą i powinny być operowane w trybie odroczonym, oczekują zabezpieczone w unieruchomienia gipsowe w domu.
Po zmniejszeniu obrzęku chory przychodzi do szpitala na zabieg, a nie czeka w oddziale kilka dni, co generuje koszty i powoduje, że zanim będzie zoperowany, to już jest zasiedlony bakteriami szpitalnymi. To pierwsze zmiany, ale sporo jeszcze wyzwań przed nami...
Wspomniał Pan o „szczupłości zespołu”. Co to oznacza?
- To jest szpital wojewódzki, a na ortopedii jest sześciu lekarzy, podczas gdy powinno być dziesięciu, jedenastu. Jeżeli uda mi się ją zwiększyć, to będę mógł wprowadzać kolejne zmiany w funkcjonowaniu oddziału.
Jak dziś zwiększyć kadrę w szpitalu, skoro mówi się, że lekarzy w Polsce jest za mało, a poza tym młodzi niespecjalnie garną się do małych ośrodków, jak Ostrołęka?
- W szpitalu na Szaserów prowadziłem koło naukowe dla studentów z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Poprzez kontakty z tamtego czasu skontaktowałem się z kołem naukowym ortopedii Białostockiego Uniwersytetu Medycznego. W efekcie rozmów przez wakacje do Ostrołęki przyjeżdżało pięciu studentów medycyny z koła naukowego, wśród nich ostrołęczanin, który właśnie ukończył studia i chce się z nami związać na stałe, z nową ortopedią ostrołęcką. Pozostała czwórka jest obecnie studentami ostatniego, to jest czwartego roku BUM i zadeklarowała, że wróci do nas po ukończeniu studiów. Jestem też po rozmowie z konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ortopedii dr. hab. med. Pawłem Skowronkiem z Warszawy. Dzięki niemu od stycznia 2022 roku nasz zespół ortopedii powiększy się o dwóch młodych lekarzy specjalistów, właśnie od konsultanta wojewódzkiego. Dodatkowo w marcu 2022 roku dołączyć ma jeszcze kolejnych dwóch specjalistów z Warszawy. Chciałbym, żebyśmy mogli zbudować tutaj zespół, który będzie chciał się uczyć, rozwijać. Myślę, że to połączenie świeżości z doświadczeniem da doskonałe efekty. Ja sam szczególny nacisk kładę na szkolenia młodych lekarzy. Niedawno jeden z młodych specjalistów, lekarzy uczył się zabiegów rewizyjnych protez kolan w Edynburgu. Wyślę lekarzy na szkolenie do Berlina, a w marcu roku do Szwajcarii i Austrii. Taki jest plan rozwoju oddziału, który uzgodniłem z dyrekcją szpitala. Mam nadzieję, że efekty będą widoczne szybko.
Nie można myśleć, że Ostrołęka to koniec świata i że tutaj się nic nie uda. Uda się, ale trzeba chcieć. I wierzyć, że pacjenci ponownie będą chcieli leczyć się na ortopedii w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym. Czego sobie i wszystkim mieszkańcom Ostrołęki i okolic życzę.