Drobny epizod środowego marszu

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Jerzy Sułowski

Drobny epizod środowego marszu

Jerzy Sułowski

Ave, ave Christus Rex! - krzyczał w niedzielę chrypliwym głosem przywódca marszu niepodegłości, który przetoczył się jak niszczycielski walec przez centrum stolicy. Nasz świecki Savonarola w zapale oratorskim wymachiwał dużym krucyfiksem, nawet demonstracyjnie go całował.

Pal sześć nasuwające się skojarzenia z belgijskim, faszyzującym stowarzyszeniem o nazwie Christus Rex, które szermowało ultrakatolickimi hasłami, a w czasie wojny splamiło się kolaboracją z hitlerowskimi Niemcami. Ta zbieżność to może być przypadek. Sama jednak warszawska przemowa wyglądała, w kontekście walki z policją, fruwających rac i kostek brukowych, sygnałów radiowozów i karetek oraz widoku płonącego mieszkania - jak bluźnierstwo.

Jeśli Matka Boża na tle tęczy może obrażać uczucia religijne, to czyż krzyż, symbol męki Chrystusa, znak zbawienia i miłości Boga na tle brutalnej, niszczycielskiej i bezmyślnej siły, nie obraża tych uczuć tym bardziej?

Przesłanie chrześcijaństwa dalekie jest od przemocy, kultu siły, nienawiści do obcych czy inaczej myślących. Przesłaniem chrześcijaństwa jest nadzieja, a także dialog miłości pomiędzy człowiekiem a Bogiem.

W epizodzie ze środowego marszu brakowało nadziei, dialogu oraz miłości.

Jerzy Sułowski

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.