Duchowny remontuje kościół bez pozwolenia
Konserwator zabytków sprawdza, jak proboszcz prowadził remont starego kościoła w Kościelisku. Ksiądz zmienił wewnętrzne zdobienia i boczny ołtarz świątyni. Nie zapytał wcześniej o pozwolenie.
Proboszcz parafii św. Kazimierza Królewicza ks. Jacek Mola bez pozwolenia remontuje kościół parafialny. Duchowny wziął się za renowację wnętrza świątyni, choć nie uzyskał na to zgody konserwatora zabytków. Urzędnicy chcą, by zniszczone zabytkowe elementy wystroju świątyni zostały odtworzone.
Parafianie donieśli
O samowolnej konserwacji kościoła konserwatora zabytków poinformowali sami parafianie.
- Dostaliśmy zgłoszenie od mieszkańców Kościeliska z prośbą o interwencję. Już raz tam byliśmy, a drugi raz wizytę w kościele mamy zaplanowaną na 18 kwietnia - potwierdza Paweł Dziuban, kierownik nowotarskiej delegatury Urzędu Konserwatora Zabytków w Krakowie.
Zmiany dotyczą oryginalnego wnętrza kościoła. Ksiądz usunął zdobienia nad ołtarzem głównym, rzeźbioną ambonę, wymienił stacje Drogi Krzyżowej, a także żyrandol, który ponad 100 lat temu parafianie przywieźli z Wiednia.
- Ksiądz zmienił także dekoracyjne orły, jakie znajdowały się wewnątrz świątyni. Tłumaczył, że ptaki przypominały mu te niemieckie orły dlatego zlecił wykonanie zupełnie nowych, które zdaniem duchownego, bardziej przypominają orła polskiego - mówi Paweł Dziuban.
Okazuje się, że poczynania księdza to dłuższa historia, a zawiadomienie mieszkańców to efekt ostatnich zmian w kościele - sprzed miesiąca, gdy ze świątyni zniknął boczny ołtarz. Proboszcz postanowił go wymienić na nowy. Gdy parafianie się o tym dowiedzieli, zażądali zwrotu starego ołtarza. Teraz trafił on do renowacji do pracowni jednego stolarza w Kościelisku. Górale mają nadzieję, że kiedyś wróci na miejsce.
Górale z Kościeliska - z poparciem m.in. Towarzystwa Opieki nad Zabytkami i zakopiańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków postanowili chronić ponad 100-letni kościół, więc zwrócili się z prośbą o pomoc do konserwatora zabytków.
- Te zdobienia w kościele, ołtarze, czy drewniane wyposażenie robili własnoręcznie nasi przodkowie. Nie można ot tak tego niszczyć - mówią anonimowo mieszkańcy.
Proboszcz nie miał zgody
Drewniany kościół w Kościelisku zbudowany w 1914 r. nie jest w rejestrze zabytków, a tylko w gminnej ewidencji zabytków.
- To nie zmienia to faktu, że według prawa prace w takim obiekcie wymagają zgody konserwatora zabytków. Do nas żadne pismo w sprawie nie trafiło - przyznaje Dziuban.
Konserwator z Podhala zapowiada, że 18 kwietnia przeglądnie zmiany, jakich dokonał proboszcz. I wtedy zdecyduje, co z tym dalej zrobić.
- Duchowny dostanie nakaz przywrócenia wnętrza kościoła do pierwotnego wyglądu. Czy to się uda tego nie wiem. Część zdemontowanych rzeczy ksiądz cały czas przechowuje, więc być może uda się odzyskać niektóre elementy dekoracji kościoła. Zobaczymy, co zostało bezpowrotnie zniszczone - mówi Dziuban. Urzędnicy nie będą karać proboszcza. Na razie wyjaśniają sprawę.
Jak zaznacza Dziuban ksiądz będzie musiał tłumaczyć się także przełożonym z kurii diecezjalnej w Krakowie.
Kościoły podlegają pieczy archidiecezjalnego konserwatora zabytków, który też dostał pismo od mieszkańców. Przyznał, że do niego ks. proboszcz nie zwrócił się w sprawie prac konserwatorskich w świątyni. Zapowiedział kontrolę w Kościelisku.
Kościół w rejestrze
- Niezależnie od tego, czy uda się odtworzyć zmiany poczynione przez księdza rozpoczęliśmy procedurę wpisania tej świątyni do państwowej rejestru zabytków - zapowiada Paweł Dziuban.
Ks. proboszcz Jacek Mola, nie chce rozmawiać na temat prac w kościele i protestu parafian. - Nie ma o czym mówić - uciął krótki rozmowę z naszym dziennikarzem.