Dwie kadencje także dla posłów
Dwie kadencje nie tylko dla burmistrzów, wójtów i prezydentów.
- Jestem za wprowadzeniem zasady ograniczenia kadencji samorządowej, ale pod warunkiem, że będzie dotyczyła wszystkich. A więc nie tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów, ale także posłów i senatorów - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. Wtórowali mu radny miejski z klubu Zielona Razem Andrzej Bocheński i radny sejmiku z klubu Bezpartyjni Samorządowcy Łukasz Mejza.
Prezydent Kubicki przytoczył przykłady posłów np. Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Szydło, Grzegorza Schetyny, Adama Bielana, którzy sprawują funkcje posłów od dziesiątek lat, a niektórzy nawet od 1989 roku. Zaprotestował też, przeciwko argumentom, że skrócenie kadencyjności samorządów do dwóch kadencji, utrudni fałszowanie wyborów. - Takie określanie oznacza, że ostatnie wybory, które wygrał PiS też były sfałszowane - dodał prezydent. - W ostatnich dniach odbyły się spotkania samorządowców w wielu województwach i wszędzie protestowano przeciwko ograniczeniu kadencyjności samorządów. To tak jakby prezydentowi zabrano bierne prawo wyborcze, co jest niezgodne z Konstytucją - podkreślił prezydent.
Dodał też, że mieszkańcy sami najlepiej oceniają lokalnych włodarzy, przykładowo burmistrza Bytomia Odrzańskiego Jacka Sautera wybierają od 1992 roku. Ale też potrafią odsunąć od władzy. - Tu przykładem jest prezydent Poznania Ryszard Grobelny czy Gorzowa Wlkp. Tadeusz Jędrzejczak. W ostatnich wyborach około połowy wójtów i burmistrzów straciło swoje stanowiska. Dlatego ograniczenie do dwóch kadencji, powinno dotyczyć wszystkich - prezydent Kubicki.
Andrzej Bocheński podkreślił, że wspomniana przez posłów PiS patologia w organach władzy, nie ma nic wspólnego z kadencyjnością. - Mam też wątpliwości czy osoba wiedząca, że jej kadencja się kończy, będzie aktywna w swej działalności - podkreślił radny Bocheński. Z kolei Łukasz Mejza zauważył, że większe patologie występują na szczeblu partyjno - parlamentarnym niż w samorządach lokalnych.