„Dziedzictwo”. Opowieść Krzysztofa Brożka o ludziach wojennej i powojennej małopolskiej konspiracji

Czytaj dalej
Fot. Ze zbiorów Krzysztofa Brożka
Paweł Stachnik

„Dziedzictwo”. Opowieść Krzysztofa Brożka o ludziach wojennej i powojennej małopolskiej konspiracji

Paweł Stachnik

Chciałbym pokazać ciągłość tego ruchu. Jan Sałapatek trafił do konspiracji w 1943 r., a zgiął w styczniu 1955. To znaczy, że w konspiracji spędził dwanaście lat. Stanisław Perełka też trafił do oddziału w 1943 r. i też zginął w 1955, tyle że w lipcu. Dla takich jak oni rok 1945 wcale nie oznaczał końca wojny i końca walki – mówi Krzysztof Brożek, reżyser przygotowujący film o uczestnikach niepodległościowej konspiracji w Małopolsce.

Przygotowuje pan film poświęcony wojennej i powojennej konspiracji na terenie południowej Małopolski. Znajdą się w nim wypowiedzi i wspomnienia uczestników tamtych wydarzeń. Od kiedy nagrywa pan relacje kombatantów?

Zacząłem w 2008 r. i zgromadziłem ich kilkadziesiąt. Do filmu wyselekcjonowałem natomiast czterdzieści kilka. Przez te wszystkie lata we współpracy z lokalnymi badaczami i pasjonatami historii starałem się odnaleźć żyjących uczestników działań konspiracyjnych i partyzanckich, a gdy oni już nie żyli, dotrzeć chociaż do ich rodzin. Mieliśmy świadomość, że to ostatni moment, by z nimi porozmawiać i zarejestrować rozmowy. Chcieliśmy utrwalić jak najwięcej takich relacji.

Kim byli wasi rozmówcy?

Nakręciłem najpierw dwa filmy dokumentalne: „Zdradzeni o świcie” (o rozbiciu oddziału Żandarmeria) oraz „Salwa i Salwowcy” (o Janie Dubaniowskim pseudonim „Salwa” oraz jego partyzantach). Stykając się z uczestnikami konspiracji dostawałem informacje o ich kolegach, których relacje warto nagrać, a od nich o jeszcze kolejnych. To często byli ludzie którzy w ogóle po raz pierwszy mówili publicznie o swoim konspiracyjnym zaangażowaniu. Przez kilka lat starałem się dotrzeć do Izabeli Czarniak, która była partnerką Jana Sałapatka (dowódcy oddziału partyzanckiego działającego do 1955 r.), jego niedoszłą żoną. Została aresztowana, urodziła mu dziecko (już w więzieniu) i odsiedziała wyrok. Ciężko było przekonać ją do złożenia relacji. Wreszcie po kilku latach udało się, nagraliśmy dwa wywiady. Tymczasem w domu obok mieszkała jej kuzynka, która powiedziała nam: „Nagraliście Izabelę, a ja przecież też siedziałam za Sałapatka… Chodźcie do mnie”. Gdy więc zdobyło się zaufanie jednej osoby, to chęć rozmawiania wyrażały kolejne, które widziały, że nie szukamy sensacji, tylko interesują nas ich przeżycia: udział w konspiracji, aresztowanie, więzienie, życie po więzieniu.

Czy chętnie dzielili się swoimi wspomnieniami?

Te wojenne i powojenne przeżycia były dla nich ciężkie i nie wszyscy chcieli o tym rozmawiać. Ich późniejsze życiorysy były po prostu przetrącone. Taki Tadeusz Ryba, główny bohater mojego filmu o oddziale Żandarmeria, był inwigilowany do roku 1986. Podczas zatrzymania w zasadzce próbował popełnić samobójstwo, nigdy nie udało mu się zdobyć pracy zgodnej z zawodem, do końca życia był bardzo zgorzkniały. Zgodził się na rozmowę, ale nie chciał nam pokazać miejsca obozowiska. Gdy się wreszcie zdecydował, to prowadził nas w taki sposób, żebyśmy potem sami tam nie mogli trafić. Nie chciał też zdradzić wielu szczegółów. Często bywało tak, że miałem świadomość, iż w rozmowach nie wszystkiego się dowiem i nie o wszystko mogę zapytać.

Wśród tych opowieści zdarzały się na pewno ciekawe historie.

Przytoczę tu przypadek, o którym wcześniej nie miałem pojęcia: kanadyjski pilot Hubert Brooks, który uciekł z obozu jenieckiego i został przez polską konspirację wysłany do oddziału partyzanckiego „Wilk” na Turbaczu. Służył potem w 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK i doszedł tam do stanowiska dowódcy drużyny. Wziął udział w bitwach ochotnickiej i lipnickiej, czyli dwóch największych bitwach partyzanckich w Małopolsce. Razem ze swoim współuciekinierem, Szkotem, sierżantem Ianem Duncanem, służyli w polskiej partyzantce do końca wojny. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem, ale ktoś kiedyś mi o tym wspomniał i poszedłem tym tropem. Dwa razy byłem w Londynie i w tamtejszych archiwach odnalazłem zeznania Brooksa złożone po wojnie brytyjskim władzom. Zapisano w nich jego relację ze służby z AK. Niezwykle ciekawa historia.
Z kolei Wincenty Perz z Kasiny jako młody chłopak poszedł do oddziału. Był jednym z tych, którzy budowali obóz na Suchej Polanie. Nie miał stopnia oficerskiego ani podoficerskiego, ale uczestniczył we wszystkich ważnych momentach małopolskiej konspiracji. Potem siedział w więzieniu w Nowym Wiśniczu, z którego zresztą uciekł. O tych przeżyciach nikt by nie wiedział, gdyby nie to, że przed laty jego wspomnienia nagrała rodzina. Dostałem od niej sześciogodzinne nagranie magnetofonowe pełne bardzo ciekawych szczegółów.

Które z tych relacji znajdą się w filmie?

Docieraliśmy do uczestników pierwszej i drugiej konspiracji w południowej Małopolsce, to jest mniej więcej na terenie od Gorlic na wschodzie po Wadowice na zachodzie. Braliśmy pod uwagę wszystkie formacje konspiracyjne i zbrojne, wszystkie oddziały, zgrupowania i organizacje. Zebrany w ten sposób materiał posłuży teraz do stworzenia filmu dokumentalnego zatytułowanego roboczo „Dziedzictwo”. Wcześniej zrobiłem kilka filmów o rozmaitych oddziałach partyzanckich, teraz chciałbym przygotować film o całym małopolskim podziemiu, od 1939, czyli od Organizacji Orła Białego i Konfederacji Tatrzańskiej, aż do 1955 r., kiedy to w styczniu i lipcu zginęli ostatni niepodległościowi partyzanci. A zatem te szesnaście lat chcemy potraktować jako jedną, długą opowieść o małopolskim, a w zasadzie gorczańskim, beskidzkim, górskim ruchu oporu. Chciałbym pokazać ciągłość tego ruchu. Jan Sałapatek trafił do konspiracji w 1943 r., a zgiął w styczniu 1955. To znaczy, że w konspiracji spędził dwanaście lat. Stanisław Perełka też trafił do oddziału w 1943 r. i też zginął w 1955, tyle że w lipcu. Dla takich jak oni rok 1945 r. wcale nie oznaczał końca wojny i końca walki.

Ten góralski ruch był trochę chłopski, bo wywodził się z przedwojennego PSL-u i wojennego BCh, ale obejmował również ZWZ-AK, NSZ i inne najrozmaitsze ugrupowania. Jedna rzecz daje nam prawo połączyć je wszystkie w jednym filmie: w czasie okupacji ta przynależność formacyjna nie była tak ważna jak dziś się może wydawać. Wspomniany Jan Sałapatek trafił najpierw do Batalionów Chłopskich, później był w Armii Krajowej, jeszcze później w ugrupowaniu Błyskawica Józefa Kurasia „Ognia”, a wreszcie miał własny oddział. Proweniencja konspiracyjnych formacji nie była dla tych ludzi aż tak istotna, liczył się udział w walce. My też nie będziemy ich dzielić.

W jaki więc sposób film będzie opowiadał o owych szesnastu latach konspiracji?

Wymyśliłem sobie, żeby narratorem była osoba mówiąca gwarą gorczańską. Narrator będzie przewodnikiem po tej historii i opowie historię góralskiej konspiracji. Przeczyta także fragmenty wspomnień nieżyjących kombatantów, które zostały wcześniej wydane drukiem (np. te zebrane przez panią Apolonię Ptak albo te spisane przez Kazimierza Garbacza z Łącka). Chcę też zastosować nowe technologie: zdjęcia dronowe i interaktywne mapy, które w atrakcyjny sposób pozwoliłyby przenieść się widzowi np. z Beskidu Sądeckiego do Beskidu Makowskiego. Będzie jeszcze jeden element. Oprócz uczestników konspiracji poszukiwałem też miejsc po obozowiskach oddziałów partyzanckich. Poszukiwania te mam udokumentowane na taśmie filmowej. Chcemy te miejsca pokazać, a niektóre z nich nie były wcześniej znane. Wreszcie ostatni element, który ma połączyć cały ten materiał, to muzyka. Gdy spotykaliśmy się z kombatantami często dostawialiśmy od nich fotografie, jakieś dokumenty, a także teksty wierszy i piosenek śpiewanych przez partyzantów. Wybraliśmy z nich siedem utworów i chcemy, żeby złożyły się na ścieżkę dźwiękową filmu. To byłoby tło muzyczne, które pokazywałoby też tę historię od strony emocjonalnej.

Nie będzie komentarza historyka?

W swoich filmach dokumentalnych unikam tego. Nie chcę, żeby to były nudne wykłady historyczne. Wolę pokazywać ludzi, ich przeżycia i emocje. Zrobiłem kiedyś film „Zdradzeni o świcie”, o rozbiciu oddziału Żandarmeria. Zarzucono mi później, że nie wszystko się w nim zgadzało, ale ja wolałem pokazać tę opowieść z punktów widzenia różnych ludzi, którzy po latach próbują dojść do prawdy i każdy z nich ma swoją własną wersję. To było dla mnie ciekawsze niż rozstrzyganie jak było naprawdę na podstawie dokumentów.

Na jakim etapie jest obecnie praca nad filmem?

Mam nagrane 90 proc. wywiadów. Chcę zrobić zdjęcia kreacyjne, pokazujące miejsca obozowisk sfilmowane z drona, w dodatku w różnych porach roku. Trzeba też nagrać narratora. Przede wszystkim zaś chcemy stworzyć wspomnianą ścieżkę dźwiękową z wykorzystaniem siedmiu wspomnianych wcześniej tekstów. Do niektórych z nich dostaliśmy też melodie, wiemy więc mniej więcej, jaka powinna być muzyka. Zamierzyłem sobie, żeby każdy z tych tekstów dać innemu wykonawcy – od kapeli ludowej po rockowca i hiphopowca. Chcemy, żeby każdy z nich znalazł swój utwór, który go zainspiruje. Tak nagrane piosenki znalazłyby się na ścieżce dźwiękowej oraz na osobno wydanej płycie. Film na pewno zostanie ukończony w przyszłym roku, choć jeszcze dużo pracy przed nami. Część rozmów z kombatantami została nagrana przed laty i bardzo odstaje od współczesnych wymagań technicznych. Dostaliśmy też wspomnienia nagrane w latach 80. na taśmach magnetofonowych. Ten materiał trzeba przepisać i zredagować.

Kto podjął się trudu wyprodukowania „Dziedzictwa”?

Film powstaje zbiorowym wysiłkiem. Przed laty założyłem Stowarzyszenie Regiony, z którym zrobiłem kilka filmów, i ono jest producentem wiodącym. Wspierają nas m.in. Stowarzyszenie NZS 80, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Kraków z prezesem Grzegorzem Surdym, Związek Żołnierzy NSZ Małopolska (Daniel Salawa), Podhalańska Grupa Rekonstrukcji Historycznej Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” Jasia Dudora, Grupa Rekonstrukcji Historycznych „Żandarmeria” Kamila Olesińskiego z Nowego Sącza, Stowarzyszenie Szaniec, historyk Ziemowit Kalinowski i wieli innych życzliwych ludzi. Założyliśmy stronę internetową dziedzictwofilm.pl, na której pokazujemy, co robimy i zachęcamy do finansowego wsparcia produkcji w serwisie Zrzutka.pl. Za zebrane pieniądze chcemy dokręcić brakujące wywiady i zdjęcia terenowe oraz nagrać wspomnianą ścieżkę muzyczną.

Krzysztof Brożek – urodzony w 1968 r. w Tarnowie, historyk, scenarzysta, reżyser i kierownik produkcji filmów dokumentalnych. Absolwent Wydziału Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ukończył również studia podyplomowe ze scenopisarstwa w PWSFTViT w Łodzi. Twórca wielu filmów dokumentalnych o tematyce historycznej, m.in.: „Zdradzeni o świcie”, „Raport z Auschwitz”, „Adam Macedoński. więcej niż jedno życie”, „Nasz Mietek. Mieczysław Gil”.
.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.