
Plakat z palącą Marleną Dietrich wzbudził protesty grup antynikotynowych. A przecież papieros w filmie to coś więcej niż papieros - uważają Gabriela Pewińska i Henryk Tronowicz.
Gabriela Pewińska: Pan pali?
Henryk Tronowicz: W życiu. A pani?
G.P.: Zdarzyło mi się raz. W kinie.
H.T.: To teraz w kinie wolno palić?
G.P.: Nie wolno, ale akurat wyświetlano film, nomen omen, „Dym”. Rzecz dzieje się w sklepie z tytoniem. Cała widownia ćmiła jak oszalała. Ponoć podczas kręcenia tego filmu wypalono miliard papierosów.
H.T.: Ciekawe, ile poszło podczas kręcenia „Brooklyn Boogie”. Grający tu Jim Jarmusch na pytanie dziennikarza, czy to przypadkiem nie on deklarował w tym filmie, że rzuca palenie, odparł: W „Brooklyn Boogie” powiedziałem też, że kawa i papierosy to mój zestaw śniadaniowy, a ile można przeżyć bez śniadania?
G.P.: Papieros w filmie to coś więcej niż papieros.
H.T.: Zgoda, bywa rekwizytem nie do zastąpienia.
G.P.: Może symbolizować wiele motywów: seks, moralność, dominację płci, despotyzm, władzę, bunt, intelekt, wolność, męskość, może przywoływać różne znaczenia. Z jednym wyjątkiem: fatalnych skutków nałogu.
H.T.: Tymczasem plakat z palącą Marleną Dietrich, reklamującym odbywający się niedawno w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim Tydzień Niemiecki, spotkał się z dezaprobatą środowisk antynikotynowych.
G.P.: Pozbawić Marlenę papierosa? Ciekawe, co by zostało.
H.T.: Nie wiem, może podwiązki.
G.P.: Trop właściwy. Taki Bogart wymachiwał papierosami przed kamerą na sto sposobów, napisano o tym całe naukowe dysertacje. Na przykład to, że papierosy są dla aktora jak kobiety („Osłania je, chroni, czasem traktuje jak dobrego kumpla, niekiedy wydaje się nie zauważać”). Z kolei u Bergmana - podążając tym tokiem myślenia - w słynnych „Wakacjach z Moniką” dwoje bohaterów niby to odpalają papieros od papierosa, a tak naprawdę lecą w seks jak w dym. Każdy ich pocałunek ma swoją zasłonę dymną.
H.T.: I nic im nie przeszkadza! Nie krztuszą się, nie charczą, nie otwierają okien.
G.P.: A Bette Davis? Sama nie wiem, co robiła bardziej zmysłowo, całowała czy paliła papierosy? Bo paliła tak, jakby całowała.
H.T.: Kopciła na ekranie jak smok. Przez pół wieku. Podobno do samej śmierci. Umiała też przed kamerą eksponować dekolt. Ale filmowych scen łóżkowych z udziałem Davis nie było. Wprowadzony w Ameryce w roku 1934 Kodeks Haysa wykluczał demonstrowanie nagości w jakiejkolwiek formie. Kodeks ograniczał nawet swobodę pocałunków. Nie zezwalał na intymne uściski. Wyrazy wzbierającej namiętności aktorzy musieli demonstrować na inne sposoby.
G.P.: Nic dziwnego, że aktorka zmysłowe palenie papierosów opanowała do perfekcji.
H.T.: Dzisiaj papieros zdobiący usta gwiazd światowego kina to anachronizm. A jednak, jeśli chodzi o cenzurowanie plakatów podobnych do tego, jaki w Gdańsku pojawił się z wizerunkiem boskiej Marleny, precedensów nie brak. Niedawno w Paryżu na afiszu filmu poświęconego Coco Chanel, z ust Audrey Tautou papieros usunięto. Znaczenie papierosa dla sławnej projektantki mody można by porównać z pragnieniem prowadzonego na szafot skazańca, który, kiedy go pytają o ostatnie życzenie, prosi, żeby dali mu się parę razy sztachnąć.
G.P.: Taki moment pokazywano w niejednym filmie.
H.T.: W Kodeksie Haysa paragrafu przeciw papierosom nie było. Nie zdawano sobie jeszcze sprawy ze szkodliwości tytoniu.
G.P.: Bohater pięknego „Ci-nema Paradiso” ogląda taśmę zmontowaną z ocenzurowanych, „gorszących” fragmentów dawnych filmów. Głównie to sceny pocałunków. Znam przeciwników palenia, którzy chętnie zamachnęliby się na filmowe sceny z papierosami, jak choćby na tę z Moniką Belucci. Na pomoc granej przez nią w filmie „Malena” dziewczynie, która ma ochotę „na jednego”, otwierają się dziesiątki męskich zapalniczek...
H.T.: Prócz epizodu z Moniką Belucci pod nożyczki kwalifikowałyby się dziesiątki innych scen. Dla przykładu: Marlena Dietrich w „Błękitnym aniele”, Lauren Baccal w „Mieć i nie mieć”, Travolta i Uma Thurman w „Pulp Fiction”.
G.P.: Albo Columbo z przyklejonym do ust cygarem.
H.T.: Jack Nicholson w „Chi-natown”, Sharon Stone w „Nagim instynkcie” czy Johnny Depp, który pali na okrągło. Nie gorsi są też nasi bohaterowie, Cybulski w „Popiele i diamencie” czy Dobrowolski w „Nie ma róży bez ognia”. Oczywiście wirtuozem wśród nich pozostaje Humphrey Bogart w „Casablan-ce”.
G.P.: Kilka lat temu były plany zrealizowania remake’u „Casablanki”. Projektem zainteresował się amerykański związek miłośników tytoniu, wyrażając nadzieję, że twórcy nie zrezygnują ze scen, w których grany przez Bogarta Rick pali papierosy. Od jakiegoś czasu w Hollywood prowadzona jest wszak kampania, aby w filmach nie eksponować papierosów. Ostatecznie chyba remake nie powstał. I słusznie.
H.T.: Pamiętam, jak włoski sąd wydał wyrok przeciw pewnemu koncernowi tytoniowemu, nakazując mu wypłatę odszkodowania w kwocie miliona euro rodzinie mężczyzny, który zmarł na raka płuc. Przez 40 lat facet palił po dwie paczki papierosów dziennie! Na uzasadnienie wyroku sąd przywołał listę filmów, w których gwiazdy kina kopciły beztrosko papierosy, co miało mieć zgubny wpływ na młodych ludzi. Wśród aktorów, którym się od sędziego dostało, była między innymi Rita Hayworth, a także panowie Clark Gable, Paul Newman, Clint Eastwood, oczywiście Humphrey Bogart i Marcello Mastroianni.
G.P.: Umiał puszczać dymka nosem jak mało kto! Ale jak wysoki sąd mógł zapomnieć Audrey Hepburn! Jako wyzwolona Holly w „Śniadaniu u Tiffany’ego” pali papierosa w długaśnej lufce. A Lauren Baccal? Paliła jak facet, a faceci mieli na jej punkcie fioła. No i wspomniana Rita Hayworth. Ona paliła orgiastycznie.
H.T.: Pierwszy filmowy epizod z papierosem, który prowadził do aktu miłosnego, zdarzył się wcześniej. Było to jeszcze w filmie niemym „Symfonia zmysłów” z Gretą Garbo (1927).
G.P.: Boska Greta też paliła?
H.T.: Garbo w „Symfonii” kreuje postać hrabiny. Jej partner to młody oficer. Rolę tę grał John Gilbert, ówczesny hollywoodzki wzięty amant. I oto hrabina, hipnotyzując oficera wzrokiem, wsuwa prowokująco do ust papierosa. On, lekko zmieszany, nieporadnie szarpie się z zapałkami. Jednak zanim roziskrzy płomień, ona przekłada papierosa, wsuwając go jemu w usta...
G.P.: Figlarka! Filmowy papieros zrazu bywał wyrazem mody „na palenie” w sferach wyższych. Później Nowa Fala zaczęła rejestrować obrazy z demokratyzującej się ulicy.
H.T.: Samo życie! Belmondo w „Do utraty tchu” kopcił bez ustanku. Bob Dylan, tegoroczny laureat Nagrody Nobla, przed pół wiekiem w filmie „Nie oglądaj się” palił jak smok. Robert Więckiewicz grający u Wajdy w „Człowieku z nadziei” rolę Lecha Wałęsy, w scenie słynnej rozmowy z włoską dziennikarką Orianą Fallaci, gestykuluje, machając bezceremonialnie papierosem. A z kolei twórca filmu „Bogowie” zabawnie sfilmował postać kardiologa Zbigniewa Religi, który nie ukrywał, że wypala kilka paczek dziennie.
G.P.: Nie lepszy był Marlon Brando. Albo James Dean, który nie zrobił kroku bez papierosa, słowa nie wydusił.
H.T.: Brando jako Don Corleone w „Ojcu chrzestnym” nie rozstaje się z cygarami. Mafiosi trzymali fason! Postać Al Capone’a bez cygara to jak Chaplin bez melonika czy Jacques Tati bez fajki.
G.P.: Albo Cybulski bez okularów. W filmie „Do widzenia do jutra” jako aktor Teatru Rąk Cybulski prezentuje wzruszającą scenkę, w której parę zakochanych symbolizują ogniki z dwóch tlących się papierosów. Ktoś skomentował, że „ogrywa papierosa lirycznie”. To czas, gdy pod wpływem francuskiej Nowej Fali papieros wkroczył na polskie ekrany jako symbol bohatera - wrażliwca, atrybut zblazowanego intelektualisty. Niezależnego artysty. Może i buntownika.
H.T.: Palono na okrągło. Zjawisko świetnie podpatrzył Piwowski w „Rejsie”. Maklakiewicz z Himilsbachem perorują na temat kondycji polskiego kina. Zaśmiewamy się z wypowiadanych w dialogu andronów, nie doceniając aktorskich gestów z papierosami, które ilustrują tęsknoty uczestników dyskusji za awansem do sfer wyższych.
G.P.: Z kolei Kalina Jędrusik w „Lekarstwie na miłość” wzdycha na widok palącego Andrzeja Łapickiego: - Jaki on przystojny!
H.T.: W „Człowieku z marmuru” papierosy podkreślają nerwową atmosferę, napięcie, niepokój.
G.P.: Francuskie ekrany jeszcze w latach 70. tonęły w tytoniowej mgle. O słynnych „Okruchach życia” Claude’a Sauteta ktoś trafnie napisał: „Papierosy - palące się, gasnące, jeszcze się dopalające, i zapalane ciągle na nowo. Zgaszone pety, cudze niedopałki, i znany gest sięgania po kolejnego papierosa. Papierosy ilustrują w tym filmie emocje, nastroje, uczucia. To jest film o papierosach”...
H.T.: Grany przez Michela Piccoli facet po pięćdziesiątce, rozdarty między żoną a kochanką, przeżywa duchową rozterkę nie na żarty, nic dziwnego, że ćmi na okrągło.
G.P.: Palą i piją jak najęci także bohaterowie kultowego obrazu Jima Jarmuscha „Kawa i papierosy”. Palą, piją, ale i rozmawiają, także o zgubnym wpływie picia i palenia.
H.T.: Nie brak w kinie wariantów prześmiewczych. W słynnym „Balu” Ettore Scoli aktor parodiuje emploi Jeana Gabina, który wchodzi na parkiet ze skrętem w ustach. A dziesięć lat temu bohaterem amerykańskiej komedii „Dziękujemy za palenie” był lobbysta promujący wielkie koncerny tytoniowe.
G.P.: Nawet nie wiedziałam, że z papierosami pożegnał się James Bond. Kiedy to się stało? Jeszcze u Fleminga podczas jednego wieczoru w kasynie wypalał z dwie paczki!
H.T.: Ponoć Daniel Craig specjalnie do tej roli porzucił nałóg. Z kolei niedawno archiwiści odnaleźli taśmę filmu „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów”. To jeden z pierwszych obrazów, w którym blisko sto lat temu zagraniczną karierę rozpoczęła Pola Negri.
G.P.: Dziś, sądzę, na ekranie więcej bluzgu niż tytoniu.
H.T.: Ucinają głowy, krew się leje, wóda, marihuana, a dymka coraz mniej, to fakt.
G.P.: Aż korci, by zacytować jednego z „palaczy - recenzentów”: „Gdzie te czasy, kiedy Bruce Willis między zabijaniem kolejnych