Dziewczęta pod taśmą to piękniejsze oblicze czarnego sportu
To one przyciągają wzrok zwłaszcza męskiej części widowni zgromadzonej na Stadionie Miejskim w Mościcach przed rozpoczęciem każdego z wyścigów. Mowa o ślicznych podprowadzających, które są ozdobą i stałym elementem żużlowego widowiska.
Jest ich w sumie siedem. Dwie związane są z tarnowskim klubem już od kilku sezonów, kolejnych pięć dołączyło do grona podprowadzających w „Jaskółczym Gnieździe” wiosną. Wybrano je z grona kilkudziesięciu chętnych z różnych zakątków kraju. Warunkiem było ukończone 16 lat oraz minimum 165 centymetrów wzrostu.
- Już wcześniej chodziłam na mecze żużlowe za sprawą mojego brata, który również jeździł w Tarnowie, a teraz startuje w barwach Stali Rzeszów. To on mnie wciągnął w ten sport i spodobało mi się to na tyle, że jak tylko zobaczyłam anons o naborze na podprowadzające, od razu się zgłosiłam - opowiada Wiktoria Mazur.
23-latka jest studentką prawa w Krakowie. Chciałaby zostać radcą prawnym lub notariuszem. Przed nią ostatni rok studiów i praca magisterska, do której już się powoli zabiera.
- Mecze żużlowe odbywają się głównie w weekendy, dlatego nie kolidują ze studiami. A to, nie ukrywam, miało dla mnie duże znaczenie przy podejmowaniu decyzji o związaniu się z tarnowskim klubem - dodaje Wiktoria.
Studentka udziela się również jako hostessa i modelka. Urodziła się na Ukrainie, a w Polsce mieszka od 20 lat.
- Ryk silników mnie nie przeraża. Czuję się wyróżniona tym, że mogę być tak blisko zawodników i tej rywalizacji, która toczy się na torze. Wcześniej śledziłam zawody wyłącznie z trybun, a to zupełnie co innego - mówi Wiktoria.
Czytaj więcej i przekonaj się, jak wyglądają wyścigi żużlowe z perspektywy dziewczyn z toru.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień