Edyta Geppert: Poznań pięknieje z roku na rok [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Świetlik
Marek Zaradniak

Edyta Geppert: Poznań pięknieje z roku na rok [ROZMOWA]

Marek Zaradniak

- Liczy się tylko niezależność - mówi piosenkarka Edyta Geppert, która 18 listopada zaśpiewa w Auli UAM w Poznaniu.

W poniedziałek, 18 listopada, zaśpiewa pani swoje największe przeboje. Czy przebój oznacza zawsze piosenkę, którą sama pani lubi?
Lubię wszystkie moje piosenki, inaczej nie znalazłyby się w moim repertuarze. Tak się szczęśliwie złożyło, że niektóre z nich stały się tak zwanymi przebojami, mimo że nie było to przedmiotem moich zamierzeń i starań.

Jak to się dzieje, że wiele spośród pani piosenek staje się ponadczasowymi i słucha ich już kolejne pokolenie?
Być może dlatego, że zawierają treści bliskie wielu ludziom, niezależnie od ich wieku.

Mówimy o przebojach, ale od dłuższego czasu nie ma pani nowych piosenek. Nie ma też nowego albumu. Dlaczego? Dwa lata temu nakładem Warnera ukazał się album „The Best”.
Powiedziałabym, że moich nowych piosenek nie można usłyszeć na radiowych antenach, a nie, że ich nie mam. Na przykład płyta nagrana z rewelacyjnym zespołem Kroke została całkowicie przemilczana. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem.

- Lubię wszystkie moje piosenki - mówi E. Geppert
Sławomir Mielnik

Lubi pani włączać od czasu do czasu do swojego repertuaru utwory innych wykonawców. Co decyduje o tym, że włącza pani daną piosenkę do swego repertuaru?
Muszę dostrzec możliwość wydobycia z niej czegoś, co byłoby inne od pierwowzoru. Proszę porównać na przykład „Pocieszankę” w wykonaniu Andrzeja Rybińskiego, „Tak jak malował Pan Chagall” w wykonaniu Wojciecha Młynarskiego, czy „Nie biegnij tak” Bogusława Meca z moimi wykonaniami tych piosenek. Różnice są duże. Śpiewanie tzw. coverów nie różniących się od spopularyzowanych wcześniej wersji uważam za całkowicie jałowe artystycznie.

Na zawodowej estradzie jest już pani ponad 35 lat. Które momenty w pani karierze miały przełomowe znaczenie?
Recital dyplomowy w Szkole Muzycznej II stopnia. im. Fryderyka Chopina w Warszawie - bo kończył moją czteroletnią edukację estradową oraz premierę recitalu na Targach Estradowych Oset w Rzeszowie w 1985 roku - bo wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że ta forma kontaktu z#publicznością najbardziej mi odpowiada.

A który z albumów był najważniejszy?
Wszystkie są dla mnie ważne. Każdy z nich ma inny charakter i został nagrany z innym składem muzycznym. W trakcie pracy nad każdym z nich współpracowałam z wybitnymi autorami tekstów, kompozytorami i muzykami.

Obserwuje pani polski rynek i młodych wykonawców. Czy tak popularne dziś programy talent show pomagają w zaistnieniu na rynku? Na ile?
Trudno mi powiedzieć. Nie śledzę tych programów, ponieważ propagują drogę na estradę na skróty, a to wydaje mi się szkodliwe. Wielokrotnie słyszałam, jak mówiono młodemu uczestnikowi, że jest wspaniałym artystą, a nigdy nie usłyszałam: „Masz zadatki na artystę, więc powinieneś się w tym kierunku kształcić”.

Jakie ma pani przesłanie dla młodych wykonawców?
Radziłabym, żeby nie starali się nikogo naśladować i jak najszybciej zadbali o własny repertuar oraz żeby bardzo uważnie czytali umowy. To ostatnie w dzisiejszych czasach może mieć decydujące znaczenie dla ich przyszłości artystycznej.

- Lubię wszystkie moje piosenki - mówi E. Geppert
Sławomir Mielnik

Na pani stronie można wyczytać, że nie należy pani do żadnej drużyny i nie bywa tam, gdzie trzeba bywać. Lubi pani niezależność?
Tylko prawdziwa niezależność pozwala mi na satysfakcjonującą realizację zamierzeń artystycznych i daje gwarancję nie utracenia szacunku do samej siebie.

Płaci pani za nią cenę?
Tak. Chociażby nieobecnością w mediach. To z powodu prawdziwej niezależności bierze się brak moich piosenek w radiu, a nawet brak moich płyt w sklepach muzycznych. Płyta „The Best Of”, o której pan wcześniej wspomniał, jest w nich praktycznie nie do kupienia.

Śpiewanie z pewnością nie wypełnia pani całego życia. Jakie ma pani hobby?
Dobra książka, dobry film, dobry spektakl teatralny, a na okrasę spotkanie z ciekawym człowiekiem.

Do Poznania przyjeżdża pani regularnie od lat. Ma pani tu swoje ulubione miejsca?
Przyjeżdżam dosyć często, ale najczęściej zawodowo, więc czasu na zwiedzanie praktycznie nie mam. Ale dostrzegam, że z roku na rok miasto pięknieje.

Jakie są pani plany na przyszły rok?
Kalendarz koncertów mam wypełniony do końca 2020 roku. Myślę o nowej płycie i o udziale w pewnym spektaklu teatralnym, który być może będzie miał swoją premierę późną wiosną. Na razie jednak nie chciałabym nic więcej o nim mówić.

Marek Zaradniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.