Ekspert kryminalistyki: Rozkawałkowanie ciała ofiary wymaga od sprawcy przełamania wszelkich oporów. To są skrajne przypadki
Prawda jest taka, że najczęściej, zabójcami są zwykli ludzie, których nikt nie posądziłby o to, że mogliby kogoś zabić – mówi dr Andrzej Gawliński z Katedry Kryminalistyki i Kryminologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, prawnik, kryminalistyk, certyfikowany suicydolog.
Co wpływa na okrucieństwo zabójców? Na pozbawienie życia, ale też traktowanie zwłok, np. rozczłonkowanie, odcięcie głowy, ukrywanie? To kwestia chęci ukrycia śladów zbrodni czy np. skali nienawiści?
Tych czynników jest wiele. Na okrucieństwo sprawców zabójstw wpływa ich stan psychiczny, emocjonalny, motyw zabójstwa, spożycie alkoholu lub innych używek przed czynem. Czasem są to indywidualne cechy charakteru, czy nawet wiek. W większości przypadków, gdy mamy manipulacje ze zwłokami w postaci pozbywania się ich (zakopanie, zatopienie, zabetonowanie, rozkawałkowanie itd.) lub pozorowania samobójstwa, cel jest jasny - uniknięcie odpowiedzialności karnej, poprzez zatajenie faktu zaistnienia przestępstwa lub zmianę charakteru zdarzenia, np. na prawnie obojętne. Niekiedy sposób manipulacji związany jest z motywem zabójstwa.
Niedawno w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego znaleziono rozczłonkowane ciało młodej kobiety. Zatrzymano jej byłego chłopaka, 20-letniego mężczyznę. O tej sprawie niewiele jeszcze wiadomo, ale wg nieoficjalnych informacji motywem mógł być zawód miłosny.
W przypadkach, w którym tłem zabójstwa jest np. zawód miłosny, czy jakiś narastający konflikt i w grę wchodzą silne emocje, zauważalna jest zwiększona liczba obrażeń (tzw. nadzabijanie – ang. overkill) lub nietypowe postępowanie ze zwłokami np. kawałkowanie, ćwiartowanie itd. Jego celem może być upokorzenie czy też uprzedmiotowienie ofiary. Sprawcy podejmują się tym drastyczniejszych środków, żeby np. pozbyć się zwłok, im bardziej są przekonani o skojarzeniu ich ze sprawą przez organy śledcze. I w tych sytuacjach wspomniane motywy, mogą tak naprawdę nie mieć wcale znaczenia przy wyborze określonego postępowania z ciałem, bo dominowała chęć uniknięcia odpowiedzialności karnej. Trzeba więc ustalić, na co taki sprawca był nastawiony. Czy zależało mu na uniemożliwieniu identyfikacji zwłok (odcięcie np. głowy, dłoni) i w ogóle odnalezieniu ich (ukrycie fragmentów w różnych miejscach) - wtedy mówilibyśmy o rozkawałkowaniu defensywnym - czy może kawałkowanie spełniało jakieś fantazje seksualne lub było połączone z zaburzeniami psychicznymi sprawcy. Był więc on sprawcą rozkawałkowania ofensywnego (części ciała są zwykle porzucane w okolicy). Ważna jest ocena dalszych „czynności” z rozkawałkowanym ciałem.
Zastanawiam się, skąd młody człowiek może mieć wiedzę, potrzebną do rozczłonkowania ludzkiego ciała, pomijając aspekt moralny...
Do rozczłonkowania zwłok nie jest potrzebna żadna szczególna wiedza. Wystarczy podstawowa znajomość ludzkiej anatomii. Tego jak zbudowany jest człowiek, gdzie mamy kości, mięśnie, stawy, ścięgna, dowiadujemy się chociażby na lekcjach biologii. Inna sprawa to zdolności manualne, narzędzie, siła fizyczna, odpowiednie miejsce i czas, na dokonanie tej czynności oraz oczywiście silna psychika. Sprawcy studiujący atlasy ludzkiej anatomii czy oglądający pokazowe sekcje zwłok w internecie, w celu zdobycia kluczowych informacji o tym, jak później pozbyć się ciała przy wykorzystaniu tej metody, to spory mit.
Słyszymy coraz częściej o zabójstwach dokonanych przez nastolatki, ale czy miały one taki finał, jak to z Nowego Dworu Gd.?
Z zabójstwami połączonymi z kawałkowaniem zwłok dokonanymi przez młode osoby spotykamy się ekstremalnie rzadko. Co prawda nastolatkom trudniej zapanować nad sobą, więc można czasem zauważyć tendencję, że im młodszy sprawca, tym zabójstwo nacechowane jest większą agresją (widać to chociażby w liczbie urazów/ciosów czy postępowaniu z ciałem), ale przypadek z Nowego Dworu Gd. jest skrajny. Nie mówimy tu o jakimś nietypowym ułożeniu zwłok, mającym np. upokorzyć ofiarę lub też prostej metodzie pozbycia się zwłok, jaką jest przykrycie określonymi przedmiotami, czy ich przemieszczenie. Mamy rozkawałkowanie, które wymaga jednak przełamania pewnych oporów.
O przypadkach zdarzeń kończących się oskórowaniem zwłok, rozczłonkowaniem słyszymy w Polsce nieczęsto. To raczej kontekst seryjnych zabójców z USA. Która ze zbrodni utkwiła Panu najbardziej w pamięci?
W swojej pracy bezpośrednio spotkałem się tylko z kilkoma przypadkami rozkawałkowania zwłok, które miały miejsce na terenie naszego kraju. Jak wspomniałem, tego rodzaju czynność sprawcy po zabójstwie zdarza się rzadko, więc nie sposób o nich zapomnieć. Mogę wymienić chociażby przypadek 29-letniej Renaty K. z okolic Bydgoszczy, która w 2011 r. zabiła swoją 58-letnią teściową, ciało rozkawałkowała na dziewięć części, a później ukryła je. Inny to przypadek 53-letniego Benedykta K. z okolic Elbląga. Mężczyzna zabił w 2008 r. i rozkawałkował zwłoki swojego 57-letniego kuzyna, a następnie wrzucił je do wychodka. Szerzej, na pewno, jest wszystkim znana sprawa oskórowania 23-letniej Katarzyny Z. w 1998 r. Sprawca stworzył coś na kształt body. Możliwe, że później je na siebie zakładał. Nie bez powodu przypadek zyskał miano „krakowskiego Milczenia Owiec”. Sprawa ta jest w toku - dopiero we wrześniu zeszłego roku przed Sądem Okręgowym w Krakowie zaczął się proces.
O wielu zabójcach znajomi mówili, że byli normalni, spokojni, cisi, grzeczni, być może, że "mają swój świat". Taki morderczy instynkt tkwi w ludziach?
Czasami, zwłaszcza sprawcy najbardziej okrutnych, zaplanowanych zabójstw „mają swój świat”. Jeden z takich przypadków opisuję w swojej ostatniej książce „Morderca z wiatraka”. Piotr Trojak okrzyknięty przez media „Diabłem z Tczewa” zabił dwóch młodych chłopców. Mężczyzna fascynował się nożami, satanizmem i śmiercią. Był typem odludka. Prawda jest jednak taka, że najczęściej, zabójcami są zwykli ludzie, których nikt na co dzień nie posądziłby o to, że mogliby kogoś zabić. Kiedy odrzucimy wszelkiego rodzaju teorie biologiczne i psychologiczne na temat tego dlaczego człowiek zabija, to zostanie nam słowo „emocja” czy „impuls”. Większość zabójstw w Polsce dokonywanych jest spontanicznie, pod wpływem alkoholu, rzadziej innych używek. Do tego nie są planowane. Mówiąc w sporym skrócie, to że dojdzie do zabójstwa, może często wynikać z określonego kontekstu sytuacyjnego, w której znajdą się sprawca i ofiara.
Jak będą przebiegały dalej czynności śledcze w sprawie z Nowego Dworu Gd.? Mężczyzna został na razie aresztowany, są informacje, że się przyznał.
Nie chciałbym wchodzić w rolę śledczych. To, jakie czynności będą dalej przeprowadzane, zależy od wielu czynników. Przede wszystkim - od już posiadanych informacji i zebranego jak dotąd materiału dowodowego. Na pewno priorytetem jest wykonanie badań DNA znalezionych części ciała, aby potwierdzić ich tożsamość. Zapewne konieczne będzie zaangażowanie biegłych różnych specjalności i przeprowadzenie wywiadu środowiskowego odnośnie tego mężczyzny. Konieczne jest także zweryfikowanie tego, co powiedział o motywie zabójstwa, relacji z ofiarą, przebiegu samego zdarzenia oraz jak szczegółowo opisał swoje czynności. Sam fakt przyznania się do winy jeszcze o niczym nie świadczy. Później to przyznanie się bywa bardzo często odwoływane na dalszych etapach, szczególnie postępowania sądowego.