Eurydyki są motywacją dla młodych na początku ich artystycznej drogi [WIDEO]
Nie tylko dojrzali twórcy są u nas doceniani nagrodami. Zielonogórski Ośrodek Kultury od lat wręcza Eurydyki - wyróżnienia dla uzdolnionej młodzieży. Tym razem laur otrzymał też pewien teatr...
Zielonogórska grupa Czyli Chilli dostała właśnie w kategorii „Debiut Roku” Eurydykę, czyli nagrodę kulturalną przyznawaną przez Zielonogórski Ośrodek Kultury.
Ten amatorski teatr, już doceniony na kulturalnej mapie miasta, tworzą uczniowie gimnazjum i liceum, z zielonogórskiego Lotnika i V Liceum Ogólnokształcącego. I choć młodych artystów jest tylko siedmioro, to energią, pomysłami, a przede wszystkim poczuciem humoru, mogliby obdzielić jeszcze kilka osób...
Swoją przygodę ze sceną zaczęli stosunkowo niedawno, bo w zeszłym roku. Jak wyglądają początki takiego teatru amatorskiego?
- Dowiedzieliśmy się o castingu - opowiada Olek Buchowiecki. - Przyszli na niego prawie wszyscy z nas. Dowiedzieliśmy się o nim z plakatów, które zostały porozwieszane po naszej szkole. Przyszliśmy i... już zostaliśmy. I to na dłużej - śmieje się licealista.
- Założenie było takie, że spotykamy się na projekt, który trwa od września do grudnia - mówi Anna Olechnowicz, instruktorka grupy Czyli Chilli. - Mieliśmy zrobić spektakl profilaktyczny. Ale nasze drogi tak się połączyły, że postanowiliśmy działać dalej. O czym jest nasz spektakl? O przeróżnych bodźcach, które wpływają na młodego człowieka. Nie zawsze te impulsy są dobre jak: używki, internet, media... I musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy koniecznie musimy iść za wszystkim ślepo.
Spektakl „Musisz?” na tyle się spodobał, że zaczął być pokazywany nie tylko w Zielonej Górze, ale w całej Polsce.
- Premiera w ZOK-u, występ w Teatrze Lubuskim, w Bolesławcu, Jeleniej Górze, Między¬rzeczu, Krakowie... no i wybieramy się jeszcze do Lublina! - mówią młodzi aktorzy.
Projekt był tworzony przy współpracy z MOPS-em, a dokładnie z biurem do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych.
- Dostaliśmy scenariusz, nad którym mieliśmy pracować - wyjaśnia Artur Gołuch. - Zaczęliśmy go przekształcać. I na koniec... niewiele z tego scenariusza zostało.
Ale ten przebudowywany na wielu, czasem bardzo długich próbach, spektakl spodobał się zielonogórskiej i ogólnopolskiej widowni i obecnie zdobywa nagrody na festiwalach.
- Jest sporo pozytywnych opinii, ale zdarza się też krytyka - mówi Kaja Obolewicz. - Bierzemy ją pod uwagę i staramy się coś zmieniać.
Co zaskoczyło artystów w trakcie tworzenia spektaklu?
- Jaką Ania, nasza instruktorka, ma w sobie energię - śmieje się Kaja. - Jest najlepsza!
- Ale chyba najważniejsze w tej działalności było to, że jeździliśmy na rozmaite festiwale - dodaje Olek. - Bo w ich trakcie wiele mogliśmy się nauczyć.
A młodzi aktorzy przeszli w trakcie tworzenia spektaklu olbrzymie zmiany. Wojtek Krawczyk na początku na scenie mówił pod nosem, nieco niepewnie, ale wreszcie przełamał się i pokazał na co go stać.
- I teraz sobie jeżdżę na spektakle z prawdziwymi aktorami - śmieje się chłopak.
Czym może być teatr, obcowanie ze sztuką, dla takich młodych ludzi?
- Świetną zabawą - mówi Barbara Lewandowska. - To coś, co może otworzyć człowieka, to szansa na bycie odważniejszym. Gdyby nie teatr, to nie wiem, czy byłabym taka jaka jestem teraz.
- Kiedy przychodzę na próby, to czuję się jakbym była w innym świecie - zauważa Oliwia Skoczylas. - Co ciekawe, nie planowałam grać w teatrze. Przyszłam tylko wesprzeć na cas¬tingu koleżankę. A skończyło się tak, że trafiłam na scenę.
- Teatr? To pasja, sposób na życie - zauważa już całkiem poważnie Kaja. - Kocham teatr, on cały czas jest jakoś obecny.
- To fajny sposób na spędzenie wolnego czasu! - zauważa Alicja Kurpiel.
- Dla mnie teatr jest możliwością pokazania siebie, swoich emocji - mówi Olek Buchowiecki. - Sposobem na ich uwolnienie. Zarówno tych złych, ale i dobrych emocji. A gdybym nie musiał chodzić do szkoły, to siedziałbym w teatrze całe dnie - podsumowuje ze śmiechem chłopak.
- Ale teatr też może być oderwaniem się od problemów - zauważa Artur Gołuch. - Jak jestem na próbach, to nie myślę, co się dzieje poza salą. Nie myślę o szkole, o kłopotach.
- Bez wahania powiem, że fakt, iż teatr stanął na mojej drodze, zrobiłem mały kroczek i zdecydowałem się, że do niego wejdę, to była bez wątpienia jedna z najlepszych decyzji w moim życiu - mówi Wojciech Krawczyk.
Jak mówi instruktorka Czyli Chilli, ci młodzi ludzie potrafili poświęcić swój cały wolny czas na próby. I zmuszali do ciągłych pytań, szukania odpowiedzi, co jest niezwykłą motywacją w pracy.
- Grupa jest przykładem, że jeśli człowiek się do czegoś przyłoży, potrafi być zdyscyplinowany, pracowity, to przekłada się na coś dobrego - mówi Anna Olechnowicz.
- Jak zachęcić młodych ludzi do teatru? - zastanawia się Wojtek. - Chyba jesteśmy przykładem na to, że po prostu każdy może znaleźć w nim coś dla siebie. Coś, w czym dobrze się poczuje.