"Fani przechylają się w stronę środowiska narodowego i antysystemowego". Jak kibice zaangażowali się w politykę?

Czytaj dalej
Fot. Szymon Starnawski
Norbert Kowalski

"Fani przechylają się w stronę środowiska narodowego i antysystemowego". Jak kibice zaangażowali się w politykę?

Norbert Kowalski

Analizowane przez nas badania dość jednoznacznie pokazują, że fani przechylają się w stronę środowiska narodowego i antysystemowego - mówi dr Przemysław Nosal, socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz jeden z trzech autorów książki „Politics, ideology and football fandom. The transofrmation of modern Poland” o upolitycznieniu ruchu kibicowskiego.

Sport oraz kibicowanie w idealnym założeniu powinny być niezależne od polityki. W praktyce to chyba jednak niemożliwe?
Relacje między sportem i polityką będą zawsze, gdyż sport jest takim samym elementem życia społecznego jak np. rozrywka, kultura czy gospodarka. Funkcjonujemy w takim ładzie, gdzie wszystko jest ze sobą powiązane, w tym także z polityką. Z kolei, w odniesieniu już do samych kibiców, na wstępie należy podkreślić, że jest to bardzo zróżnicowana zbiorowość, którą tworzą ludzie o poglądach prawicowych, lewicowych czy centrowych. Jednak na poziomie perfomatywnym, czyli tym najbardziej widocznym na zewnątrz, w związku z wieszaniem flag, przygotowywaniem opraw czy skandowaniem haseł, łatwo dostrzec, że środowisko kibicowskie cechuje światopogląd konserwatywny.

Czytaj też: Od transparentów przeciwko Jaśkowiakowi, Tuskowi i uchodźcom po start w wyborach. Dlaczego kibice Lecha Poznań angażują się w politykę?

Dlaczego tak jest?
Wyjaśnień jest kilka. Jednak przede wszystkim ważne wydaje się to, że w świadomości samych kibiców, ich działalność nie ma charakteru stricte politycznego. Oni nie łączą swoich wystąpień w danej sprawie z konkretnym politykiem czy partią. Prawie nie zdarza się, aby kibice popierali daną osobę lub ugrupowanie przy okazji prezentowania oprawy czy uczestnictwa w manifestacji. Dlatego w przypadku kibiców nie można mówić o „polityczności” w wąskim rozumieniu tego słowa. To jest raczej zespół działań, które mają za zadanie prezentować na zewnątrz ich światopogląd w określonych sprawach. Patrząc z zewnątrz można oczywiście umiejscowić go w konkretnym miejscu sceny politycznej, ale sami kibice nie traktują tego w ten sposób.

Już w okresie PRL wielu kibiców, zwłaszcza Lechii Gdańsk, ale także innych polskich klubów, uczestniczyło w manifestacjach antykomunistycznych. To był początek przenikania się środowiska kibicowskiego i polityki?
Faktycznie osoby, które identyfikowały się z różnymi klubami, brały udział w protestach antykomunistycznych już w latach 70., a w latach 80. było to już bardzo powszechnym motywem ich funkcjonowania. Jednak trudno jednoznacznie ocenić ówczesną skalę tego zjawiska, choćby z tego względu, że wtedy nie było tak wielu gadżetów klubowych, które pozwalałyby identyfikować ich jako fanów klubowych. Dziś w trakcie manifestacji łatwiej zauważyć osoby w szalikach różnych drużyn. Jednak bez wątpienia początki tego zjawiska można datować na przełom lat 70. i 80. Najważniejszym aspektem tego fenomenu była jednak antysystemowość i to właśnie przez jej pryzmat patrzyłbym na „działalność polityczną” kibiców, także w okresie komunizmu.

Na przełomie lat 80. i 90. mieliśmy zmianę ustrojową. Jak w kolejnych latach zmieniało się zaangażowanie polityczne kibiców?
Lata 90. były okresem najpełniejszego rozkwitu ruchu kibicowskiego na stadionach. Wtedy też na trybunach działo najwięcej, nie oceniając z perspektywy badawczej czy były one dobre czy złe. Z kolei XXI wiek jest okresem, kiedy ruch kibicowski coraz bardziej zaczyna odchodzić od stadionów. W porównaniu z nim lata 90. były czasem rozkwitu gazetek kibicowskich czy samodzielnie robionych gadżetów, choć w szerszym kontekście aktywność ta ginęła przytłoczona kolejnymi burdami stadionowymi. Jednak nie bez powodu osoby, które brały wówczas w tym wszystkim udział, mówią o „złotym okresie kibicowania” i o „kolorowych latach 90-tych”. To był też szczytowy moment poczucia tożsamości zbiorowej kibiców - wówczas najsilniej mieli oni poczucie uczestnictwa w większej zbiorowości, wspólnych celów, interesów i wartości.

Zobacz też: Lech Poznań: Tymek "Puszka" Puchacz rapuje i zachęca do wspierania szpitali. Do #Hot16Challenge2 nominował Jakuba Modera i...

Czy lata 90. i przełom tysiącleci mogą uchodzić za okres, w którym kibice byli najmniej skupieni na polityce?
Z jednej strony tak właśnie było, ale trzeba też pamiętać, że zaplecze tego aktywizmu często stanowili również członkowie konkretnej subkultury. W przypadku wielu polskich klubów byli to przede wszystkim – choć podkreślam, że nie tylko – narodowcy, a także skinheadzi. Nie oni jedyni kładli fundamenty pod kibicowską aktywność polityczną, ale to ich działalność przede wszystkim była widoczna. Dlatego nie można powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z neutralnością polityczną.

Ostatnie lata są okresem, kiedy zaangażowanie kibiców w sprawy polityczno-światopoglądowe jest łatwo zauważalne. Czy można mówić o jakimś jednym konkretnym zdarzeniu, które się do tego przyczyniło?
W XXI wieku prawie każdy rząd ma w swoim dorobku coś, co wywoływało opór kibiców. A pamiętajmy, że ta polityczność kibiców przede wszystkim jest antysystemowa i wymierzona przeciwko szeroko rozumianej władzy. Przez lata kibice byli postrzegani po prostu jako osoby niebezpieczne dla porządku wewnętrznego. W życie wchodziły więc kolejne przepisy albo nawet ustawy, które miały regulować ich obecność w życiu publicznym – np. o imprezach masowych, sądy 24-godzinne itp. Dlatego rosnące zaangażowanie polityczne kibiców stanowiło w pewnym stopniu również reakcję na kolejne działania władzy, niezależnie od opcji politycznej, która aktualnie rządziła. Oczywiście największe zintensyfikowanie tego procesu nastąpiło przy okazji przyznania Polsce w 2007 roku organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Rząd Donalda Tuska podjął w krótkim czasie wiele działań, z którymi kibicom było nie po drodze. I wtedy właśnie sprzeciw kibiców, zamiast w abstrakcyjną dotychczas władzę, został wymierzony w konkretną partię polityczną.

Do historii przeszły protesty na polskich stadionach z 2011 roku, kiedy kibice śpiewali „Donald matole, twój rząd obalą kibole”. To było chyba apogeum walki kibiców z politykami...
Bez wątpienia po zmianie ustroju w Polsce nie było drugiego tak otwartego konfliktu kibiców z konkretną formacją polityczną. To, że przeciwko jednemu czy drugiemu politykowi czasem pojawiały się hasła, jest oczywiście czymś normalnym. Ale ówczesna akcja kibiców była bardzo zorganizowana i wielopłaszczyznowa. To był też moment, kiedy część kibiców uwierzyła, że są wręcz w stanie przeprowadzić zmianę polityczną.

Kibiców często klasyfikuje się jako wyborców PiS lub ugrupowań narodowych. Czy można tak jednoznacznie wrzucić fanów do konkretnego worka?
Analizowane przez nas badania sondażowe realizowane wśród kibiców piłkarskich dość jednoznacznie pokazują, że fani przechylają się w stronę środowiska narodowego i antysystemowego. Z kolei ich relacje z PiS są nieoczywiste, choć kibicom bliżej do tej partii niż np. do Partii Razem.

Sprawdź też: Od manifestacji antykomunistycznych po wojnę z Tuskiem czy protesty przeciw uchodźcom i LGBT. Jak polityka wdarła się do świata kibiców?

Kibice są zaangażowani nie tylko politycznie, ale także światopoglądowo. Dość przypomnieć ich wielkie protesty przeciwko przyjęciu przez Polskę uchodźców czy krytykę środowisk homoseksualnych.
Tak, jak wspomniałem na początku, działalność kibiców nie jest napędzana motywacjami politycznymi, ale wynika z ich światopoglądu. Ich hasła wyrażają zatem niechęć wobec określonych grup mniejszościowych czy wobec konkretnych wydarzeń z przestrzeni publicznej. Czasem pojawiają się też incydenty rasistowskie, choć w porównaniu choćby do pierwszej dekady XXI wieku ich liczba znacznie zmalała. To wszystko to jednak konkretne tematy światopoglądowe, wokół których można zauważyć zaangażowanie kibiców. Ale jeśli to wszystko połączymy w całość i spojrzymy z pewnego dystansu, to ogół tych działań składa się w określone zaangażowanie polityczne fanów. Nie dzieje się ono pod flagą partii politycznej, co jednak nie oznacza to, że kibice nie podejmują tych działań ze świadomością otaczających ich realiów politycznych.

Jak można odbierać oprawy patriotyczne, które są przygotowywane przez kibiców np. przy okazji katastrofy smoleńskiej, rocznicy Powstania Wielkopolskiego lub Warszawskiego czy Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wojennych?
Sami kibice nie postrzegają tych opraw jako wypowiedzi o charakterze politycznym. Środowisko widzi w sobie raczej strażników pamięci historycznej. Jednocześnie, to już mówię z perspektywy badawczej, polityczny może być oczywiście dobór wydarzeń, które są wspominane. Fakt, że o pewnych rzeczach się wspomina, a o pewnych nie, jest bowiem jednoznacznie polityczny. Poza tym pamięć o wydarzeniach historycznych jest naszą wspólną przestrzenią, ale osobna kwestią pozostaje to, w jaki sposób okazujemy tę pamięć. Wszystko rozgrywa się zatem na wielu poziomach, opiera na subtelnościach.

Czy ostatnie 10 lat to okres największego upolitycznienia ruchu kibicowskiego w Polsce?
Z jednej strony to faktycznie okres licznych napięć na linii politycy – kibice albo stadionowych konfliktów z polityką w tle. Z drugiej jednak strony trzeba zauważyć, że to kibicowskie zaangażowanie, które w przeszłości najbardziej wyrażało się na samych stadionach w postaci opraw albo innych akcji, od pewnego czasu realizuje się również poza nimi – w postaci zaangażowania w inicjatywy charytatywne, ale również w zorganizowaną działalność przestępczą, jak dowodzą choćby liczne przykłady z ostatnich miesięcy.

Czytaj też: Lech Poznań wrócił do treningów

Niejednokrotnie głośno było także o kibicach w Poznaniu. W 2013 roku na meczu z Żalgirisem Wilno wywiesili antylitewski transparent „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”. Czy taką oprawę można odbierać jako celowe angażowanie się w politykę międzynarodową?
Nie potrafię jednoznacznie zaklasyfikować tego transparentu. Wydaje mi się, że był on przede wszystkim nakierowany na samo poniżenie przeciwnika, a czerpał z przekonania o wyższości Polaków nad wschodnimi sąsiadami. Jednocześnie nie wyrastał z istniejącego napięcia politycznego, a raczej je wywoływał.

Od mniej więcej 2016 roku na stadionie Lecha niejednokrotnie pojawiały się też transparenty przeciwko prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi, głównie z uwagi na jego wsparcie dla środowisk homoseksualnych oraz negatywne wypowiedzi o kibicach.
Oczywiście napięcie to można rozpatrywać pod względem czysto politycznym, jako wyraz sporu o obecność pewnych w wartości w życiu publicznym. Z czasem wyewoluowało ono jednak w stronę konfliktu personalnego, opartego na przytykach i komentarzach.

W 2018 roku w wyborach samorządowych do Rady Miasta startowały osoby ze środowiska kibiców Lecha, zaś kandydatem na prezydenta Poznania był Jarosław Pucek, również osoba znana wśród kibiców. To nie jest przejaw świadomego zaangażowania w politykę?
To pokazuje, że środowisko kibicowskie jest zróżnicowane, a postrzeganie go przez pryzmat chuliganów czy bandytów jest po prostu krzywdzące. Takie osoby oczywiście zdarzają w jego ramach, ale stanowią zaledwie jakąś część całej zbiorowości. Start w wyborach może być natomiast przykładem ich świadomego aktywizmu, podobnie zresztą jak akcje charytatywne czy udział w manifestacjach. Jednocześnie nie rozpatrywałbym wspomnianych przez Pana przypadków jako chęci stworzenia politycznej reprezentacji kibiców. Wszystkie te osoby startowały w wyborach z programem szerszym niż realizacja określonych interesów fanów, choć oczywiście od tych interesów się nie odżegnywały. Raczej starały się wykorzystać kapitał społeczny, który zbudowały dzięki stadionowej aktywności niż pełnić rolę „trybuna trybun”.

W jakim kierunku zmierza ruch kibicowski w Polsce? Czy będzie on coraz bardziej upolityczniony?
Pewne trendy, jak zaangażowanie kibiców w niektóre tematy oraz ich antysystemowość, zapewne się utrzymają. Jednak obserwując to, co dzieje się na Zachodzie, możemy przypuszczać, że czeka nas raczej stopniowa neutralizacja światopoglądową stadionów. W tym kontekście wydaje mi się, że kibice mogą tracić impet polityczny. Ratować go jednak może to, że działalność kibiców ma „akcyjny”, np. zbierają się oni raz do roku i jadą na 11 listopada na Marsz Niepodległości do Warszawy. Paradoksalnie ta formuła ułatwia długie trwanie polityczności fanów, bo gdyby kibice mieli regularnie i codziennie coś robić w ramach swojego zaangażowania, uprawiać jakąś pracę organiczną, wszystko stopniałoby wraz z upływem czasu. Ale jeśli aktywizm ma polegać na tym, że kilka razy do roku pójdzie się na manifestację czy kontrmanifestację, to taki format ma lepsze perspektywy przeżycia.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Norbert Kowalski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.