Finał afery oświatowej. Jarosław D. skazany
18 miesięcy więzienia w zawieszeniu, zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych i grzywna - to wyrok na byłego szefa oświaty w powiecie słubickim.
Pozostałym oskarżonym w aferze oświatowej: Andrzejowi Bycce, byłemu staroście słubickiemu, Sławomirowi Dudzisowi, byłemu członkowi zarządu powiatu (obaj wyrażają zgodę na ujawnianie ich nazwisk), Annie A., księgowej Zespołu Ekonomiczno - Administracyjnego Szkół w Słubicach (ZEAS), oraz Monice W., dyrektorce Zespołu Szkół Ekonomicznych w Ośnie Lubuskim - sąd umorzył postępowanie na okresy próby. Prokuratura domagała się dla nich kar w zawieszeniu, zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych i grzywien. Sąd uznał ich winnymi, ale wziął pod uwagę okoliczności łagodzące (m.in. to, że nie byli karani i przyznali się do winy). - Nie ma podstaw do wymierzenia tak surowych kar, jakich domaga się prokuratura - mówił sędzia Krzysztof Rataj.
Podczas środowej rozprawy sąd wydał tylko jeden wyrok skazujący. 18 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji na cztery lata oraz 1 tys. zł grzywny to kara dla Jarosława D., byłego dyrektora ZEAS. To jemu podlegały wszystkie szkoły ponadgimnazjalne w powiecie słubickim. Sędzia w uzasadnieniu wyroku powiedział, iż to właśnie Jarosław D. odpowiada za „ciąg zdarzeń”, jakie miały miejsce w oświacie.
Wszystko zaczęło się w 2011 r. To wtedy Andrzej Bycka powołał Jarosława D. na stanowisko dyrektora ZEAS. Gdy wyszło na jaw, że D. ma na swoim koncie prawomocny wyrok za sfałszowanie dyplomu studiów, starosta zrobił go swoim doradcą w sprawach oświatowych.
Prokuratura zarzuciła Jarosławowi D., że będąc dyrektorem ZEAS, a potem jako pełniący obowiązki dyrektora podżegał swoich podwładnych w tym: Annę A. i Monikę W. do przekroczenia uprawnień przy zamówieniach publicznych. - Na urzędzie prokuratorskim ciąży obowiązek rzetelnego postępowania. Nie jest tak jak twierdzi prokuratura, że oskarżony Jarosław D. działał bez upoważnienia. Miał upoważnienie zarządu powiatu. Przecież to sądowi przedłożono, to co jeszcze trzeba? - pytał w środę Zbigniew Łagoda, adwokat oskarżonego. Wytknął też, że wyrok za sfałszowanie dyplomu jest przedawniony. Sąd jednak uznał, że nie należy tego lekceważyć i „biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności” wydał wyrok skazujący Jarosława D.
- Prokuratura jest zadowolona z tego, iż sąd też uznał, że wszyscy oskarżeni dopuścili się zarzucanych im czynów. Kwestia wyroków i kar będzie oceniona po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku - mówi prok. Iwona Wilk z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie. Sławomir Dudzis komentuje: - Wspólnie z mecenasem będziemy zastanawiać się, czy składać odwołanie. Czuję się niewinny, więc umorzenie mnie nie satysfakcjonuje.
Na rozprawę nie stawił się Andrzej Bycka i Jarosław D. Wyrok jest nieprawomocny.