Gdy pierwszy gra z ostatnim...

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Andrzej Flügel

Gdy pierwszy gra z ostatnim...

Andrzej Flügel

Po emocjach pucharowych wracamy na ligowe parkiety. Już w sobotę, 23 stycznia Stelmet BC podejmie wrocławski Śląsk. Liczymy na pewne zwycięstwo.

Nasi sobotni rywale to najbardziej utytułowana ekipa w kraju. Aż 17 razy byli mistrzami Polski, wielokrotnie grali w europejskich pucharach. Potem przyszedł kryzys i w 2008 roku zespół, który był wizytówką polskiej koszykówki, wycofał się z ekstraklasy. Potem mozolnie walczono o powrót. Była druga i pierwsza liga, wreszcie w 2011 klub wrócił na najwyższy szczebel.

We Wrocławiu chcą nawiązać do wspaniałych tradycji. Przez pierwszy sezon ekipa była średniakiem i nie zakwalifikowała się do play offu. W ubiegłym była cały czas w czubie. Ostatecznie po rundzie zasadniczej zajęła szóste miejsce, ale do pierwszego Turowa dzieliły ją tylko dwa punkty. W pierwszej rundzie play off gładko odpadła jednak z Energą Czarnymi Słupsk 0:3. Po sezonie nastąpiły duże zmiany. Odszedł serbski trener Emil Rajković zastąpił go dobrze nam znany Mihailo Uvalin, a jego asystentem został Radosław Hyży. Zrobiono, wydawałoby się, niezły"zaciąg” zagranicznych zawodników. Zapowiadano nowe otwarcie i atak na wysokie pozycje. Nic z tego nie wyszło.

Jeśli pierwszy gra z ostatnim, to gospodarze siłą rzeczy muszą być faworytem

Uvalin wytrzymał w klubie zaledwie kilka tygodni i już w listopadzie odszedł. Wygrał dwa razy i trzykrotnie przegrał. Tak więc nie wyniki były przyczyną zwolnienia Serba, a konflikt. Do klubu powrócił Rajković. Zaczął od rewolucji i już w grudniu pożegnano się z trzema Amerykanami: Brandonem Heathem, Rashadem Maddenem i Maurice Suttonem. W klubie zaczęto poszukiwać wzmocnień. Nie doszło do spektakularnych zakupów więc po odejściu Uvalina wrocławianie zaliczyli całą serię porażek. Dopiero w obiegłą sobotę odnieśli trzecie ligowe zwycięstwo, a pierwsze pod wodzą Rajkovicia (pokonali Siarkę Tarnobrzeg 78:63). Niestety, seria przegranych spotkań sprawiła, że Śląsk zajmuje ostatnie miejsce mając bilans trzy zwycięstwa i aż 13 porażek.

We Wrocławiu w pierwszym meczu wygranym przez Stelmet BC Witalij Kowalneko nie poradził sobie z Dejanem Borovnjakiem, a Śląsk ze Stelmetem. Wierzymy,
Mariusz Kapała We Wrocławiu w pierwszym meczu wygranym przez Stelmet BC Witalij Kowalneko nie poradził sobie z Dejanem Borovnjakiem, a Śląsk ze Stelmetem. Wierzymy, że w sobotę będzie tak samo.

Ten sezon wydaje się już spisany na straty przez szefostwo klubu. Wrocławian od ósmego miejsca, dającego szansę na walkę w play offie, dzieli aż pięć punktów. To spora różnica. Nawet zakładając, że do końca rundy zasadniczej jeszcze jest wiele spotkań, a tabela może nieco przekłamywać, bo nie wszyscy mają równą liczbę rozegranych spotkań, to strata wydaje się już nie do odrobienia. W Śląsku jest dwóch nowych zawodników (Marc Oscar Sanny i Francis Han), ale na razie nie pokazują nic wielkiego. Dobre recenzje zbiera amerykański center Jarvis Williams. Są też solidni Denis Ikovlev i Witalij Kolwalenko. Do swego macierzystego klubu wrócił bardzo lubiany w Zielonej Górze Kamil Chanas.

Jeśli pierwszy gra z ostatnim, to czy można zapowiadając ten mecz uznać, że gospodarze nie są faworytem? Oczywiście nie. Stelmet powinien bez większych kłopotów pokonać Śląsk. Nie wolno jednak w żaden sposób zlekceważyć rywala. Oni grają już na luzie i będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, a kilku z nich wie co robić na parkiecie. W pierwszej rundzie we Wrocławiu wygra Stelmet 76:67. Mecz wsobotę o godz. 18.00. U nas relacja live: www.gazetalubuska.pl. Czekamy na zwycięstwo.

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.