Kara śmierci. 20 lat temu wszedł w życie pierwszy w Polsce kodeks karny, w którym nie ma kary śmierci. Towarzyszyła ona ludzkości od tysiącleci.
Karanie śmiercią było częste w starożytności - mówi jej znawca, ks. dr Lucjan Bielas z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
- Takie były czasy - dodaje prof. Aleksander Krawczuk, znany badacz antyku z UJ.
Od Galla Anonima wiemy natomiast, że Bolesław Chrobry „potępionym przez prawo” czasami łagodził wyroki, ale potrafił też surowo karać. „Nieraz żona jego, kobieta mądra i roztropna, wielu wydanych na śmierć za przestępstwo, wyrwała z rąk pachołków”. Nie wiadomo jednak zbyt wiele o tym, kim byli owi pachołkowie, którzy w Polsce wczesnopiastowskiej wykonywali karę śmierci ani za jakie przestępstwa na nią skazywano.
Cykuta dla Sokratesa
Od imienia Drakona, prawodawcy ateńskiego z VII stulecia p.n.e. pochodzi do dziś używany termin „prawo drakońskie”. W tamtym okresie w całym ówczesnym świece powszechne było szafowanie karą śmierci, w tym za najdrobniejszą kradzież, nie istniało bowiem rozróżnienie na kary większe i mniejsze. Z czasem jednak w Atenach rozwinął się dość zawiły system sądownictwa.
Jak pokazuje przykład Sokratesa na śmierć skazywano także za poglądy, choć sprawa jest bardziej skomplikowana, bo zarzuty o bezbożność i demoralizację młodzieży do błahych nie należały. - Trzeba też pamiętać, że Ateńczycy traktowali bezbożność niezmiernie poważnie - tłumaczy prof. Ryszard Legutko, historyk filozofii z UJ, biograf Sokratesa. I tak oto wielki filozof zmarł po wypiciu cykuty.
Kultury starsze niż grecka w karaniu śmiercią nie znały umiaru. Widać to wyraźnie czytając Stary Testament. Podane są w nim liczne czyny, których popełnienie oznacza wydanie na śmierć. Najwyższa kara groziła m.in. za złorzeczenie rodzicom, sodomię, cudzołóstwo, nieprzestrzeganie szabatu, a szczególnie za zabójstwo. Prawo żydowskie zakazuje wymierzenie innej kary za zabójstwo rozmyślne niż skazanie na śmierć.
Okrutni Rzymianie
Dla starożytnych Rzymian zabijanie było powszechne. Znali też wiele sposobów wykonywania kary śmierci.
- Sposób karania zależał od dwóch rzeczy. Od pozycji społecznej oskarżonego i rodzaju popełnionego przestępstwa - precyzuje prof. Krawczuk. Na przykład osoby pochodzące z wyższych warstw nie mogły zostać skazane na powieszenie na widłach ani na spalenie żywcem. Arystokratom i ekwitom wolno było się otruć we własnym domu, a nawet mogli się uchylić od tej kary, udając się na wygnanie. Na ciężką pracę w kopalni albo na walkę z gladiatorami mogli zostać skazani tylko niewolnicy i osoby wywodzące się z niższych warstw społecznych.
Najokrutniejszą z kar było ukrzyżowanie. Dziś ten rodzaj egzekucji kojarzy się ze śmiercią Jezusa, ale w okresie Cesarstwa Rzymskiego był częsty. Śmierć na krzyżu należała przy tym do najbardziej hańbiących. Podlegali jej w zasadzie niewolnicy, a sporadycznie osoby z najniższych warstw społecznych. Również wobec pierwszych chrześcijan stosowano w państwie rzymskim karę śmierci w postaci ukrzyżowania. Ukrzyżowanie, jako karę śmierci, zniósł cesarz Konstantyn (306-337).
Drugą pod względem kryterium surowości karą było spalenie żywcem. Skazywało się na nie głównie za podpalenie. W ten sposób tracono też niewolników, którzy spiskowali na życie panów. Śmierć przez wydanie skazanego na walkę z gladiatorami - to trzecia kara, pod względem stopnia okrucieństwa, choć na równi z wydaniem na pożarcie dzikim zwierzętom, na co skazywano winnych m.in. kradzieży bydła, zabójstwa, dezercji lub magii.
- Za najbardziej „humanitarną” uchodziła natomiast kara ścięcia - podaje prof. Krawczuk. Trzeba też wiedzieć, że wszystkie kary, poza samobójstwem, odbywały się przy udziale publiczności.
Polskie realia
Nie dowiemy się zapewne, kto wykonał rozkaz Chrobrego, gdy ten w 1003 r. kazał oślepić księcia czeskiego Bolesława Rudego. Podobnie jak tego, kto dokonał egzekucji, łącznie z poćwiartowaniem ciała, na biskupie krakowskim Stanisławie, skazanym przez Bolesława Szczodrego. Kadłubek, pisze, że na „bardzo wysokiej szubienicy” powieszono Miecława, cześnika Mieszka Lamberta.
W miastach średniowiecznej Polski prawo karne znało trzy rodzaje kar: banicja, kary cielesne i tzw. na gardle. Ich wykonywaniem zajmował się kat. Kara śmierci następowała poprzez ścięcie, powieszenie, utopienie lub spalenie na stosie. Czasami kat musiał zakopać skazanego żywcem, nieraz łamał kołem bądź ćwiartował. W Krakowie i Gdańsku złodziei wieszano, a stos czekał na podpalaczy i czarownice. Utopienie stosowano wobec kobiet złodziejek czy winnych powtórnego cudzołóstwa.
Kara ścięcia uchodziła za honorową, powieszenie - za haniebną. Miasta miały stałe szubienice, które stały poza ich granicami. Krakowska znajdowała się na Pędzichowie. W 1584 r. zbudowano drugą. Egzekucja ścięcia odbywała się na rynku, czasami u stóp szubienicy, sporadycznie na zamku. W Krakowie ścinano przestępców przed wejściem do kościoła Mariackiego lub naprzeciw ratusza.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 2
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto