Gdybym był gnojkiem, wykonałbym telefon do pana prezesa - mówił burmistrz
Ujawniamy kulisy rozmowy burmistrza Słubic Tomasza Ciszewicza z ówczesnym członkiem rady nadzorczej gminnej spółki Arkadiuszem Rojną.
Gdybym był gnojkiem, wykonałbym telefon do pana prezesa, że jeśli jest taki problem, to tego pana nie ma w firmie, ma prezes zielone światło. Ale tego nie zrobiłem, bo uważam, że jesteś człowiekiem poważnym, masz na utrzymaniu rodzinę, znam żonę, masz bardzo fajne dzieci i nie ma powodu do tego, żebym zrobił Ci jakąkolwiek krzywdę” - mówi burmistrz do Arkadiusza Rojny w nagraniach, który ten drugi kilka dni temu opublikował w internecie. Rojna był wtedy członkiem rady nadzorczej gminnej spółki - Zakładu Usług Wodno-Ściekowych w Słubicach. Na nagraniu kilka razy słychać, że burmistrz mówi także, żeby Rojna szanował swoją pracę, bo ma przecież na utrzymaniu żonę i dzieci. Burmistrz namawia do porozumienia z prezesem spółki, podkreślając, że realizuje ona olbrzymi unijny projekt i nie może sobie pozwolić na tego typu nieporozumienia.
Rojna opatrzył film tytułem: „Spotkanie dyscyplinujące - „dywanik” członka rady nadzorczej u Burmistrza Tomasza Cisze - wicza”. - Jaki dywanik?! - oburza się burmistrz. - Prawda jest taka, że pan Rojna sam poprosił o spotkanie, a następnie upublicznił, co ciekawe, tylko fragmenty rozmowy, którą nielegalnie nagrał. Gdyby udostępnił całe nagranie, ujawniłby cel tej wizyty - dodaje. Burmistrz mówi, że Rojna przyszedł do niego, bo chciał w spółce awansować. - Już wcześniej oczekiwał, że dostanie kierownicze stanowisko. Gdy tak się nie stało, zaczął pisać donosy na spółkę, sugerując, że dochodzi tam do nieprawidłowości - mówi burmistrz.
Co zarzucał Rojna
Co zarzuca Arkadiusz Rojna szefowi gminnej spółki? M.in. wysokie ceny wody i ścieków w Słubicach. Jego zdaniem ma to związek z tym, że spółka obarcza mieszkańców całkowitymi kosztami produkcji wody.
O komentarz prosimy prezesa spółki. - Nie rozdzielamy kosztów wody wyprodukowanej i sprzedanej. To jest ogólnie przyjęta zasada, także w innych miastach - tłumaczy Kazimierz Góra, prezes Zakładu Usług Wodno-Ściekowych.
Komentuje też kwestie opłat: - W woj. lubuskim na 45 miast i gmin Słubice znajdują się na 31. miejscu pod względem stawek za wodę i ścieki.
Według Rojny przykładem złego zarządzania spółką przez Górę miały być także kary za przekroczenie ilości ścieków odprowadzanych do oczyszczalni w 2010 i 2013 r. Zostały nałożone przez ochronę środowiska na prawie 300 tys. zł łącznie. - Zakwestionowaliśmy obydwie, bo wynikały z tego, że zarówno w roku 2010, jak i 2013 r. mieliśmy w Słubicach zagrożenie powodziowe. Kary zostały odroczone na 5 lat, ponieważ poinformowaliśmy, że zrealizujemy inwestycję unijną polegającą m.in. na uszczelnieniu kanalizacji sanitarnej. To, że ta inwestycja będzie zrealizowana, jest już pewne. Obie kary zostaną wtedy anulowane - odpiera zarzuty Góra.

Rojna mówi też, że prezes w ciągu co najmniej 5 lat otrzymał ponad 84 tys. zł nagród, bez żadnych zarządzeń ani uchwał, a nawet bez podpisów członków rady nadzorczej spółki. Prezes Góra twierdzi, że nie było takiej potrzeby. - Rada nadzorcza nie składa wniosku o nagrodę do zarządu. To się dzieje poza zarządem spółki. Kontrola NIK, oceniając sposób przyznawania przez burmistrza na wniosek przewodniczącego rady nadzorczej nagród dla prezesa zarządu spółki, stwierdziła, że działania te spełniły wymogi ustawy o wynagrodzeniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi - mówi. Rojna twierdzi inaczej. - W wystąpieniu pokontrolnym NIK znajduje się inny zapis: „Pomimo braku zarządzenia, przyznano i wypłacono w latach 2013 - 2015 roczne nagrody dla prezesa”. Rojna pokazuje nam ten zapis w wystąpieniu pokontrolnym.
Rojna wytyka też to, że do różnych instytucji przekazywane były odmienne informacje dotyczące ilości odprowadzanych ścieków. Rojna pokazuje nam dokumenty, w których widzimy różnice we wpisach do różnych instytucji.
Prezes Góra: - Spółka w prawidłowy sposób składa wszelkie niezbędne sprawozdania. Wszystkie działania, związane ze zbiorowym zaopatrzeniem w wodę i zbiorowym odprowadzeniem ścieków, stanowią koszty całkowite spółki.
Prokuratura umarza
Wszystkie przedstawione zarzuty trafiły do Najwyższej Izby Kontroli i do prokuratury. Sprawozdanie pokontrolne NIK zaczyna się od stwierdzenia, że „spółka właściwie realizowała zadania zaspokajania zbiorowych potrzeb mieszkańców w zakresie dostawy wody”. - Wytknęła gminie niedociągnięcia, ale nie na tyle ważne, żeby wyciągać konsekwencje - mówi Ciszeewicz.
Prokuratura, którą powiadomił Rojna, również nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania. - Zawiadomienie dotyczyło tego, że prezes spółki nie chciał wydać osobie uprawnionej, za jaką się uważał pan Rojna, dokumentacji z przeprowadzenia kontroli w tej firmie. Po sprawdzeniu sprawy i zapoznaniu się z dokumentacją kontrolną NIK prokuratura uznała, że zarzuty się nie potwierdzają - mówi Małgorzata Fila, prokurator rejonowy w Słubicach.
Nagranie nadal żyje
Prokuratura nie dopatrzyła się w nagraniu rozmowy „gróźb karalnych” i sprawę umorzyła. Rojna zrezygnował z pracy w gminnej spółce , w której był zatrudniony 12 lat. Burmistrz planuje powiadomić prokuraturę o tym, że Rojna upublicznił nagrania ich rozmowy. One nadal krążą w internecie. - Są pocięte, nie znamy kontekstu- mówi Mariusz Dubacki, lokalny szef Nowoczesnej.
Robert Włodek, szef powiatowego SLD: - Burmistrz wpływał na członka rady nadzorczej, by ten przestał zadawać pytania. I to jest największy skandal.